2,3 tys. żołnierzy 1. Armii WP zginęło, niosąc pomoc powstańcom warszawskim „Po drugiej stronie Wisły już szósty tydzień płonęła Warszawa. To było nie tylko miasto, w którym walczyli i ginęli Polacy. To była stolica mojego państwa. Mogłem podjąć tylko jedną decyzję i podjąłem ją bez chwili wahania. Dałem rozkaz przejścia do uderzenia przez Wisłę na pomoc walczącemu miastu” – tak gen. Zygmunt Berling, dowódca 1. Armii Wojska Polskiego, tłumaczył skierowanie żołnierzy na lewobrzeżną Warszawę. Pomoc walczącej Warszawie żołnierze 1. Armii WP okupili śmiercią 2,3 tys. ludzi. O tej masakrze i udziale Armii Ludowej w powstaniu warszawskim pisze się niewiele, nierzadko pogardliwie. W czasie oficjalnych uroczystości wkład tych formacji w wyzwolenie stolicy zazwyczaj zostaje przemilczany bądź zlekceważony. Tak jakby ich ofiara była mniej cenna niż żołnierzy Armii Krajowej. Praga wyzwolona „Przecież myśmy chcieli iść, a oni patrioci, wszyscy Polacy z Wołynia, przeszli Syberię, chwalili Berlinga, że Berling ich uratował, bo przecież do Andersa się nie dostali, to Berling ich uratował… I do Berlinga nie mam pretensji, bo przecież co mógł, to robił, wysłał dwa bataliony na Powstanie, nas przyjął do armii z otwartą przyłbicą” – to fragment relacji Józefa Polaka, dowódcy zgrupowania 1678 „Orląt”, który we wrześniu 1944 r. na Pradze dołączył do 1. Armii gen. Berlinga. Już 30 lipca 1944 r. w dzienniku bojowym niemieckiej 9. Armii można było przeczytać: „Nieprzyjacielowi udało się w ciągu nocy przełamać na skrzydle nasze siły, stojące w rejonie Mińska, osiągnąć na kierunku północnym Wołomin i wyjść na odległość około 15 km na północny wschód od Warszawy. Praga, na której północno-wschodnim skraju prawie zupełnie brak urządzeń obronnych, leży przed wrogiem niemal otwarta”. Mimo to walki o prawobrzeżną Warszawę trwały ponad miesiąc. O zaciętości obrony Niemców świadczą znaczne straty w ich szeregach – ponad 8 tys. zabitych i 400 wziętych do niewoli. Dopiero 14 września radziecka 47. Armia wraz z 1. Armią Wojska Polskiego opanowała stołeczną Pragę. Sukces ten okupiono wieloma ofiarami. W polskich oddziałach zginęło ponad 520 żołnierzy, a kolejne 1,5 tys. zostało rannych i wyłączonych z dalszej walki. Jeszcze większe straty odnotowała strona radziecka – ponad 7 tys. zabitych. Przygotowania do desantu Po pięciu latach okupacji Praga została wyzwolona. Kościuszkowiec Sławomir Sadowski wspominał, że warszawiacy witali ich „bardzo życzliwie, bardzo serdecznie – jak to się mówi – chlebem i solą. Nasza dywizja i wojska radzieckie – pomagaliśmy ludności prawobrzeżnej Warszawy, a więc [wspomagaliśmy] chlebem i gotowymi już produktami, produktami, z których można było przygotować [jedzenie]. Pomagaliśmy ludności praskiej”. Po drugiej stronie Wisły nadejście polskich oddziałów dodało walczącym powstańcom nadziei. „Radość. W nas zapanowała radość. Nareszcie!” – tak Zdzisław Iwanowski z pułku „Baszta” zareagował na wieść o zdobyciu Pragi. Dla sanitariuszki Haliny Darskiej „Olgi” najważniejsza była wymierna pomoc: „Przestały nam po głowach latać samoloty niemieckie, bo jak puścili te MiG-i, to oni uciekali. Poza tym trochę żywności nam zrzucili”. Rozkaz przygotowania desantu gen. Berling otrzymał 15 września przed południem. Szef sztabu 1. Frontu Białoruskiego gen. Michaił Malinin nakazał „1. armii polskiej głównymi siłami do końca dnia 15 września 1944 r. wyjść na wschodni brzeg Wisły na odcinku Pelcowizna, Praga, Saska Kępa, Las, Zbytki. Jednocześnie rozpocząć rozpoznanie rzeki Wisła na wskazanym odcinku, wybrać miejsca do przeprawy desantowej, promowej oraz mostowej i przygotować się do forsowania rzeki w celu uchwycenia przyczółków na jej zachodnim brzegu w rejonie Warszawy”. Później Berling przekonywał, że rozkaz został wydany dopiero po jego rozmowie z gen. Malininem. „Mam obowiązek iść do nich i pomóc im”, miał argumentować dowódca 1. Armii WP. Po latach dodawał: „Bez względu na to, czy miało to szanse powodzenia czy nie, czy ta pomoc mogła być efektywna czy nie, wszystko schodziło na dalszy plan wobec sytuacji, w jakiej znajdowała się walcząca stolica. Emocje musiały przesłonić wszelkie taktyczno-strategiczne rozważania”. Pomoc bez względu na koszty Bez uderzania w patetyczne tony można
Tagi:
Krzysztof Wasilewski