Ciągłe rozwiązywanie testów niszczy samodzielność, kreatywność i umiejętność logicznego myślenia Test na koniec trzeciej klasy podstawówki, na koniec szóstej, po gimnazjum, wreszcie – testowa matura, będąca jednocześnie przepustką na studia. W międzyczasie dziesiątki pomniejszych testowych klasówek i kartkówek. Według entuzjastów polskiej edukacji wprowadzenie gimnazjów i reformy programowej sprawiło, że uczniowie coraz lepiej rozumieją czytane teksty i sprawniej radzą sobie z testami matematyczno-przyrodniczymi, o czym ma świadczyć poprawa wyników międzynarodowych testów PISA. Skoro jednak jest tak dobrze, dlaczego wykładowcy akademiccy regularnie narzekają na spadek poziomu studentów, a pracodawcy – na braki absolwentów wstępujących na rynek pracy? Czyżby polepszające się wyniki testów świadczyły nie tyle o coraz wyższym poziomie wiedzy i umiejętności młodych ludzi, ile o wyszkoleniu w ich rozwiązywaniu? Czy testy, jak chcą ich twórcy, uczą myślenia, czy wręcz oduczają samodzielności i logiki? Jak zmierzyć efekty nauki – Wprowadzenie testów miało dać obiektywne narzędzie pomiaru postępów edukacji – tłumaczy prof. Łukasz Turski, fizyk i popularyzator nauki. – Idea była prosta: skoro edukacja jest finansowana z publicznych pieniędzy, musimy mieć możliwość kontroli jej efektów, dlatego testy miały mierzyć sprawność systemu szkolnego. Jeśli wynik ma być obiektywny, badanie trzeba zlecić instytucji zewnętrznej. Polska szkoła po 1989 r. była przygotowana na zmianę. Widzieliśmy, że na świecie dominuje system oceniania zewnętrznego, zarządzający edukacją uznali zatem, że i u nas może on się sprawdzić. Wprowadzono nową standaryzację matury i egzamin gimnazjalny, ustalono obiektywny system oceniania, pełen skomplikowanych procedur. Niestety, jak twierdzi prof. Turski, to stworzyło samonapędzającą się machinę edukacyjną: – Testy miały mierzyć zarówno wiedzę, jak i efektywność nauczania, a więc samych nauczycieli. Ci, chcąc wypaść jak najlepiej, wkrótce zaczęli przekazywać nie tyle wiedzę, ile umiejętność rozwiązywania testów. Szkoła zamiast faktycznie uczyć, zaczęła jedynie przygotowywać do egzaminów. Dr Marzena Żylińska, wykładowca metodyki i literatury w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych w Toruniu i w Dolnośląskiej Szkole Wyższej, dodaje: – W szkołach zapanował system testocentryczny – testy odgrywają rolę podstawy programowej, a nauczyciele, zanim przygotują lekcję, zadają sobie pytanie: czy to może być na testach? Przez 12 lat szkoły uczniowie są przygotowywani do udzielania najbardziej typowych odpowiedzi, tak aby rozwiązać zadanie zgodnie z kluczem. W rezultacie ślepo trzymają się wyuczonych schematów i zwykle nawet nie próbują samodzielnie odkrywać nowych rozwiązań. Już dziewięcio-, dziesięciolatki sprawdzane w ogólnopolskim badaniu umiejętności trzecioklasistów (OBUT) bez problemu nazywają części mowy, jednak interpretacja tekstu i napisanie krótkiego wypracowania to dla wielu z nich zadanie ponad siły. Choć wiedzą, jaką formę zastosować, wypełnienie jej treścią okazuje się trudne. Podobnie jest z zadaniami matematycznymi – dzieci świetnie radzą sobie z poleceniami standardowymi, jeśli jednak zadanie ma nieco zmienioną formę, sprawia znacznie więcej problemów, nawet jeśli stopień trudności nie jest wyższy. Także szóstoklasiści na egzaminie kończącym szkołę podstawową mają kłopoty przede wszystkim z zadaniami wymagającymi zastosowania wiedzy w praktyce. Wyżej w rankingach Co na to organ odpowiedzialny za najważniejsze testy w procesie nauczania? – Centralna Komisja Egzaminacyjna przeprowadza egzamin na II, III i IV etapie edukacyjnym (odpowiednio sprawdzian, egzamin gimnazjalny – oba powszechne i obowiązkowe – oraz egzamin maturalny, dobrowolny) – podaje rzeczniczka CKE, Mariola Konopka. – System edukacyjny w Polsce jest w trakcie zmian – we wszystkich klasach gimnazjum oraz w kolejnych klasach szkoły podstawowej i ponadgimnazjalnej kształcenie jest organizowane w taki sposób, aby umożliwić uczniom opanowanie wiadomości i umiejętności określonych w podstawie programowej kształcenia ogólnego. Wymagania przedstawione w tym dokumencie określają zarówno to, co powinno być nauczane, jak i to, co będzie podlegało sprawdzeniu. Integracja szeroko rozumianego programu nauczania, samego procesu nauczania, uczenia się i procesu oceniania, w tym systemu egzaminów zewnętrznych, jest cechą charakterystyczną praktycznie wszystkich systemów edukacji w krajach osiągających najwyższe wyniki w badaniach międzynarodowych (PISA, PIRLS). Dzięki tej harmonizacji „uczenie pod egzamin” – jeżeli nie sprowadza się do rozwiązywania
Tagi:
Agata Grabau