Listopad to dla Polaków niebezpieczna pora – niedających się uniknąć komplikacji pogodowych, fizycznych i psychicznych, które utrudniają nam życie. Czujemy większą senność, zmęczenie, nerwowość, miewamy napady melancholii i depresji, nie mówiąc o rutynowych grypach, katarach, zapaleniach gardła i łupaniu w kościach. Coraz krótsze i coraz bardziej ponure dni pod ołowianym niebem, przejmujący chłód i zacinający deszcz przypominają, że złota polska jesień to już przeszłość. Specjaliści twierdzą, że listopadowy spadek nastroju wynika przede wszystkim z niedoboru światła słonecznego. W jesiennych szarugach nasz organizm produkuje większe ilości melatoniny, która odpowiada za nasze przygnębienie i niedospanie. Beata Rosińska, ekspert psychologiczny telewizyjnej audycji „Pytanie na śniadanie”, ostrzega, że jeśli nasz smutek i lęki przeciągają się ponad dwa tygodnie, to już sami sobie nie poradzimy z początkami depresji i lepiej udać się do lekarza. Skłonność do ulegania pogodzie i listopadowym brakom słońca idealnie wyczuły koncerny farmaceutyczne. Co jakiś czas pojawia się na rynku nowy lek specjalnie dla meteoropatów. Oferuje się też różne zestawy pigułek zawierające witaminy i mikroelementy, których brak może powodować jesienne dolegliwości. Czy jednak zawsze jesteśmy skazani na wizyty u lekarza albo zwiększone zakupy w aptekach? Nie. Listopadowe problemy można zwalczyć samemu, mniej ingerując w organizm, działając przez to zdrowiej, taniej i przyjemniej. Aromatyczna mała czarna Jak wynika z badań SMG/KRC, najpowszechniejszym sposobem radzenia sobie z jesienną apatią jest picie kawy. Korzysta z niego 47% dorosłych Polaków. Może niektórzy robią to wyłącznie z przyzwyczajenia, ale kawa rzeczywiście działa korzystnie na nasz organizm dzięki zawartym w niej substancjom, głównie kofeinie, która pobudza umysł i poprawia samopoczucie. Jeśli ktoś twierdzi, że bez porannej filiżanki kawy nie zacznie się uśmiechać, zazwyczaj jest to prawdą. Kawa arabika zawiera ok. 1,2% kofeiny, a kawa robusta ok. 2,4%. Organizm wchłania kofeinę z przewodu pokarmowego już kilkanaście minut po wypiciu kawy, a najsilniej działa ona trzy-cztery godziny później. Kofeina korzystnie wpływa na układ nerwowy i przyspiesza procesy myślowe. Aby utrzymać stan „pobudzenia”, nie trzeba wcale pić jednej kawy za drugą. Dr inż. Barbara Lenart, dyrektor ds. jakości w firmie Tchibo, dostarcza argumentów naukowych. Jej zdaniem, kofeina przedłuża zdolność do długotrwałego wysiłku, zwiększając tym samym odporność na zmęczenie. Kolarze po zażyciu 330 mg kofeiny mogli jechać prawie o 20% dłużej, nie zauważając zwiększonego wysiłku. Napój zapobiega zmęczeniu mięśni i zwiększa zdolność organizmu do spalania tłuszczów. Sprawia także, że jesteśmy w lepszym humorze, bo kofeina to jeden z najpowszechniejszych środków psychotropowych, mających zdolność wpływania na nastrój. Działa w obie strony, zmniejsza też uczucie przygnębienia. Objęcia Morfeusza Na drugim miejscu wśród popularnych sposobów zwalczenia jesiennych objawów przygnębienia i osłabienia jest sen. Specjaliści utrzymują, że nie trzeba wcale zwiększać czasu przeznaczonego na spanie. Wystarczy, że w porze poobiedniej przeznaczymy na odpoczynek na przykład kwadrans i zdrzemniemy się, a wówczas poprawi się nam nastrój, a z nim nasza wydolność umysłowa oraz fizyczna. Gimnastyka nie tylko poranna Generalnie chodzi tutaj o aktywność ruchową dostosowaną do możliwości i przyzwyczajeń danej osoby. Możemy więc zaraz po wstaniu z łóżka przy uchylonym oknie wykonać kilka prostych ćwiczeń, przysiadów, skłonów, ruchów rękoma, a możemy też trochę pobiegać wokół domu albo krótko pospacerować. Zestaw ćwiczeń nie powinien być jednak szczególnie forsowny. Nie chodzi o to, by się strasznie zmęczyć, ale by ruch przyniósł przyjemność. Nieocenionym bodźcem dla takiego ruchu jest własny pies, choćby najmniejszy, który wymaga wyprowadzenia. Walka z samotnością 14% Polaków jako sposób na poprawę nastroju wybiera spotkanie ze znajomymi. W kilka osób łatwiej pokonać uczucie przygnębienia, które bardzo często dokucza w listopadzie ludziom żyjącym samotnie. Można doradzić wyłączanie telewizora przy takich spotkaniach, by wykazywać więcej aktywności w rozmowie, podczas wspólnego posiłku albo picia herbaty, a nie zdawać się wyłącznie na program proponowany przez telewizję. Jak nie kawa, to herbata ziołowa Specjaliści od ziołolecznictwa przygotowali liczne zestawy ziół, które działają ochronnie i poprawiają nastrój. W ten sposób pomaga nam na przykład napar z melisy lub chmielu. Melisa działa tonująco na układ nerwowy,
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz