Blond kobietki w dowcipach biją rekordy głupoty. Ale mimo to jasnowłose piękności są nadal obiektem męskiego pożądania i przedmiotem kobiecej zawiści Dworzec w Stambule, noc. W kącie jedynie kilka kobiet po muzułmańsku okrytych czarczafami. Tłumy mężczyzn tępo patrzą na telebim. Nagle na ekranie pojawia się piękna blondynka w obcisłym i kusym stroju. Biegnie powoli, a kamera pokazuje jej falujący biust. Bez stanika. Na poszarzałych twarzach błysk zainteresowania. Wszystkie spojrzenia wbite w telebim. Cóż robi ta blondynka w Turcji, kraju zakrytych po oczy, ciemnowłosych kobiet? Reklamuje mydełko. Beata Pawlikowska, dziennikarka Radia Zet i autorka programu “Świat według blondynki”, podróżując po świecie, wielce sobie ceni bycie blondynką w dalekich krajach. Według niej, cała Ameryka Południowa – i ta cywilizowana, i ta oderwana od mass mediów, zachwyca się blondynkami. Wśród tych społeczeństw mit blond seksbomby wiąże się z tym, że wszystkie wybory Miss Świata są “zalane” jasnowłosymi pięknościami. W reklamach samochodów występują same blondynki – nic więc dziwnego, że tak jak w Turcji, również tam blondynka kojarzy się z luksusem i męską przyjemnością. U Indian żyjących w amazońskiej dżungli blondynka to – według Pawlikowskiej – dziwo niesłychane: – Gdy płynęliśmy Orinoko, Indianie dawali za mnie przewoźnikom tyle złota, ile ważę. Pewien wódz pragnął mnie pojąć za czwartą żonę, tak był zafascynowany moimi niebieskimi oczami i jasną cerą. Kiedy szłam nad rzekę, aby się umyć, ludzie przychodzili głaskać mnie po włosach, bo w dżungli, gdzie nie ma mydła, a kobiety mają czarne i szorstkie włosy, taka blondynka to towar bardzo pożądany. Nawet w Japonii mężczyźni wolą kobiety o jaśniejszej barwie włosów (chociaż nie blondynki) i młode Japonki często rozjaśniają je o kilka tonów. Dr Bogusław Pawłowski, socjobiolog z Instytutu Antropologii Uniwersytetu Wrocławskiego, pracuje nad biologicznym znaczeniem atrakcyjności człowieka. Jeżdżąc autostopem po krajach południowych, chwalił sobie, że był w towarzystwie blondynki. Ostatnio był w Ameryce u Majów, gdzie jako blondyn bił rekordy popularności. Jednak swoje powodzenie tłumaczy tym, że u Indian jasnowłosy mężczyzna kojarzy się z zamożnym Amerykaninem. Blond rarytas Z punktu widzenia socjobiologii popularność jasnych włosów można tłumaczyć dwojako – mówi dr Bogusław Pawłowski. – Im człowiek starszy, tym więcej ma melaniny, czyli tym ciemniejszą ma karnację. Skóra dzieci jest jaśniejsza niż dorosłych, bo młode organizmy wytwarzają więcej witaminy D. Blond to młodość, a – jak wiadomo – mężczyźni preferują młodsze partnerki, bo z młodszą kobietą można spłodzić więcej potomstwa niż ze starszą. Druga teoria to rzadkość blond włosów – to, co rzadkie i co rzuca się w oczy – jest bardziej pożądane. W Finlandii, Szwecji itd. są zapewne preferowane brunetki. A blondynka – tudzież blondyn – to zjawisko coraz rzadsze. Kolor ciemny wypiera bowiem blond, bo jest dominującą cechą dziedziczną. Ponadto ludziom obecnie coraz szybciej ciemnieją włosy – co być może wiąże się z reakcją organizmu na zanieczyszczenia środowiska. Jedynie około 5% kobiet to osoby płowowłose z natury. Chociaż, z drugiej strony, aż 75% kobiet “robi się” na blond. Oprócz blond włosków i błękitnych ocząt, to, co blondynka mieć powinna, to duży biust. Tą cechą zajęli się etologowie badający zachowania i procesy psychiczne ludzi i zwierząt. Narodziny seksbomby umiejscawia się w USA w latach 40.-50. To stamtąd dzięki mass mediom kult blondynki zaraził Europę. Według dr. Bogusława Pawłowskiego, mężczyźni w Europie mają dużo słabsze preferencje, jeśli chodzi o duży biust. Czym tłumaczy się amerykańską fascynację pokaźnym przedsięwzięciem? W latach 40.-50. w USA była moda na sztuczne karmienie, a o karmieniu piersią mówiło się bardzo negatywnie, że to dla pierwotnych plemion. Z powodu takiej silnej propagandy mnóstwo dzieci karmiono butelką, podczas gdy w Europie zawsze ponad 70% niemowląt karmiono w sposób naturalny. – W efekcie chłopcy karmieni butelką mieli brak pewnych bodźców w dzieciństwie – mówi dr Bogusław Pawłowski. – Podczas karmienia niemowlę dotyka drugiej piersi, bawi się, stymulując sutek do produkcji mleka. Według etologów, te braki z okresu niemowlęctwa
Tagi:
Karolina Monkiewicz