…a w sercu ciągle maj!

…a w sercu  ciągle maj!

Kabaret Starszych Panów nie kpił, nie ośmieszał. Ujmował finezją, elegancją, profesjonalizmem Ciepły humor, inteligentny dowcip, liryczne piosenki. Starsi Panowie Dwaj – Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski – zawsze eleganccy, o nienagannych manierach. Starsi – w znaczeniu nieco anachroniczni ze swoimi zasadami, subtelnością uczuć, taktem, delikatnością, wysoką kulturą osobistą. Zawsze dyskretni, wyrozumiali, życzliwie odnoszący się do świata i ludzi. W każdym dostrzegają coś wartościowego. Nie tracą wiary w człowieka nawet wtedy, gdy zostaną oszukani. Ich kabaret był wyjątkowy: nie drwił, nie szydził, nie ośmieszał. Ludzkie przywary pokazywał w zawoalowanej formie, nie dosłownie. “Uśmiechał się, lekko ironizował co najwyżej. Nie chłostał, nie piętnował” – podsumował po latach Jeremi Przybora. Naiwni i prostoduszni Starsi Panowie Dwaj wspólnie tworzyli program kabaretu: Jeremi Przybora pisał teksty, Jerzy Wasowski muzykę. Razem reżyserowali, razem prowadzili wszystkie swoje programy i w nich występowali. Teksty były pełne językowej finezji, bogactwa środków wyrazu, dowcipu. Odznaczały się swobodą rymów, łączyły dowcip z liryzmem. Muzyka idealnie splatała się z wesołą bądź rzewną, ale zawsze pełną pogody ducha treścią piosenek. Melodyjna, radosna bądź melancholijna, trafnie przekazywała ich nastrój. Zaczynało się zawsze od banalnej pogawędki Starszych Panów, do której wkrótce włączały się inne osoby – przyjaciele, znajomi, a także przypadkowo poznani ludzie, którzy zwykle niespodziewanie wkraczali w życie bohaterów i wywracali je do góry nogami. Były to na ogół postacie sympatyczne, zabawne, czasem liryczne, zawsze bardzo wyraziste i wiarygodne, grane przez świetnych aktorów komediowych. A więc Wesoły Staruszek (Wiesław Michnikowski), Odrażający Drab (Wiesław Gołas, później Jarema Stępowski), Sędzia Kocio (Edward Dziewoński), Hrabina Tyłbaczewska (Irena Kwiatkowska), Tanie Dranie (m.in. Mieczysław Czechowicz), Staruszek Do Wszystkiego (Jarema Stępowski), a także inne osoby, grane m.in. przez Barbarę Krafftównę, Barbarę Rylską, Zofię Kucównę, Kalinę Jędrusik, Krystynę Sienkiewicz, Bogdana Łazukę, Zdzisława Leśniaka, Andrzeja Boguckiego i innych śpiewających aktorów. Naiwni i dobroduszni Starsi Panowie Dwaj dawali się raz po raz wywieść w pole rozmaitym oszustom. Wypożyczali swoje mieszkania “podejrzanym typom”, udzielali im bezzwrotnych pożyczek, brali udział w dwuznacznych przedsięwzięciach, za które potem ponosili konsekwencje. Zawsze przy tym zachowywali pogodną twarz i nienaganne maniery. Wszystkie elementy Kabaretu Starszych Panów – tekst, muzyka i aktorstwo – znakomicie ze sobą harmonizowały. Widzów zjednał nie tylko profesjonalizm wykonania, ale także niepowtarzalny, specyficzny klimat Kabaretu oraz jego filozofia życiowa: otwarcie na drugiego człowieka, życzliwość, optymizm. Tęsknota za elegancją Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski spotkali się pierwszy raz w Polskim Radiu, przed wojną. Pierwszy z nich wygrał konkurs na spikera radiowego, drugi rozpoczął pracę w rozgłośni warszawskiej, w dziale technicznym. Po wojnie znowu zeszli się w radiu i założyli Teatrzyk Eterek, który wspólnie prowadzili przez 10 lat. “Bezpośrednią przyczyną powstania pierwszego Kabaretu był exodus ludzi radia do telewizji – wspomina Jeremi Przybora w książce “Kabaret Starszych Panów”. – W 1957 roku jeden z moich znajomych redaktorów radiowych, Zbyszek Byrski, przeszedł jak wielu innych do telewizji i zamówił u mnie jakiś bliżej nieokreślony program telewizyjny. Co to ma być, to ja już miałem zdecydować”. Jeremi Przybora wspomina, że genezą Kabaretu była tęsknota za elegancją: “Ta tęsknota sprawiła, że wymyśliliśmy sobie taki właśnie strój, który był strojem bardzo egzotycznym pod względem wytworności. Do tego stopnia, że nikt nie wiedział, nawet recenzenci, że nie występujemy we frakach, tylko w żakietach. To taki strój pośredni między wizytowym a balowym, jakim był już frak lub smoking. (…) Mieliśmy jeszcze goździki w klapach, laseczki i cylindry”. Pierwszy Kabaret został wyemitowany w październikowe popołudnie 1958 roku – i od razu podbił widzów. Do telewizji nadeszły listy z całej Polski: “Starsi Panowie przypominają nam przedwojenny, światowy styl życia”, “Do naszej szarej, beznadziejnej egzystencji wnoszą odrobinę poezji”, “Przywracają nam wiarę w człowieka, w przyszłość”, “Ich liryczne piosenki wzruszają do łez” – pisali widzowie i prosili o kolejne programy. Powodzenie pierwszego Kabaretu zachęciło tandem Przybora-Wasowski do realizacji dalszych odcinków. W ciągu następnych ośmiu lat

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 41/2000

Kategorie: Media
Tagi: Ewa Likowska