Agata żonglerka

MEDIA I OKOLICE Instytut Monitorowania Mediów ogłosił chronometraż pojawiania się polityków i partii politycznych w telewizji na przełomie czerwca i lipca. Wyniki opublikowano w Internecie, a – jak wiadomo – jest to medium wolne, zatem można w nim zamieszczać, co dusza zapragnie. A więc Instytut podaje z dokładnością do jednej sekundy, że w okresie od 25 czerwca do 8 lipca PO-SKL miała (w przeliczeniu na minuty) 19,6 minut nagłośnienia telewizyjnego, SLD-UP – 16,2 minut, UW – 14, PSL – 10,5, AWSP – 9,1, PiS – 1,6. Czy coś z tych sekundowych pomiarów wynika? Niewiele, bowiem ocena, czy telewizja jest obiektywna wobec tych partii, zależy od przyjętej normy – nie wiadomo, czy rozkład powinien być równy, czy proporcjonalny do poparcia wyborczego (a aktualnie – sondażowego). Jeśli jest równy, preferuje partie o małym poparciu społecznym, a jednocześnie całkowicie marginalizuje partie pozaparlamentarne. Jeśli jest proporcjonalny, to zdaje się umacniać silnych. Na szczęście medialna ekspozycja i wyniki wyborcze niewiele mają ze sobą wspólnego. Instytut pracuje zatem sobie a muzom, a właściwie daje komentatorom politycznym materiał do żonglowania danymi. Na pewno media nie odzwierciedlają poparcia wyborców, bowiem nagłośnienie medialne nijak się ma do szans wyborczych. Partia mająca wszelkie dane na to, by zdobyć połowę głosów wyborców, organizująca w analizowanym okresie konwencję wyborczą, jest tematem informacji telewizyjnych czterech stacji przez 16,2 minuty. Platforma Obywatelska, która również miała swą konwencję, była na antenie dłużej niż SLD-UP przy co najmniej trzykrotnie mniejszym zainteresowaniu wyborczym. Najciekawiej jednak przedstawia się ekspozycja medialna Unii Wolności. Partia wujka Bronisława, jak ją ciepło nazywają młodzi unici, której sondaże nie dają obecnie szans na wejście do parlamentu, była wyborczo nagłaśniania w telewizji przez 14 minut. Z kolei PSL – partia, która z pewnością wejdzie do Sejmu – było obecne przez 10,5 minuty. Wynik AWSP – 9,1 minuty – też wskazuje na mocne nagłośnienie tej właśnie partii, zwłaszcza na tle mizerniutkiej ekspozycji medialnej Prawa i Sprawiedliwości (1,6 minuty), którego szanse wyborcze są porównywalne. Jednak stacja telewizyjna stacji nie równa. Telewizje publiczne z racji swej misji i tradycji są bardziej skłonne eksponować tematy wyborcze. Zobaczmy więc, jak wyglądała ekspozycja partii w telewizji publicznej: UW miała 11,8 minut wyborczych, PSL – 10,5 minuty, SLD-UP – 9,8 minuty, PO-SKL – 8,9 minuty, AWSP – 8,8 minuty, PiS – 1,6 minuty. A więc niespodzianka! Telewizja publiczna darzyła największym zainteresowaniem Unię Wolności, partię obecnie wyborczo podprogową. Przeczy to lansowanej w mediach drukowanych opinii, że TVP SA jest opanowana przez lewicę. SLD, mimo że jest partią parlamentarnie największą, nie jest traktowany preferencyjnie przez telewizję publiczną. Ten przywilej raczej przynależy Unii Wolności. Nieporęczna to jednak statystyka. Nie ma takich danych, których nie dałoby się wykorzystać dla umocnienia drogiej „Gazecie Wyborczej” tezy, że telewizja padła łupem PSL. Agata Nowakowska w artykule „Na ludowo” (z 14-15 lipca) dane Instytutu dointerpretowuje w podtytule: „Publiczna telewizja najczęściej zamieszcza relacje o PSL”. Tezę tę autorka rozwija w tekście, pisząc: „Zaskakuje także dobra pozycja PSL. (…) Przypomnijmy, że wicedyrektorem TAI do spraw programowych jest związany z PSL Marek Kassa”. Nie zapomniano o „przypomnieniu” czytelnikom „Gazety” innych „powiązanych z PSL” dziennikarzy telewizji publicznej. Ma to tłumaczyć, dlaczego w publicznej Dwójce PSL miało aż 6,6 minut ekspozycji. Łatwiej byłoby wykazać tezę przeciwną – telewizja jest unijna, bowiem UW miała w Dwójce aż 5,4 minuty, mimo braku konwencji wyborczej. Agata Nowakowska na podstawie danych wykrywa nawet wpływy ludowców w telewizji Solorza: „Ludowcy są królami publicystyki w Polsacie”, choć owo królowanie wynika z ich udziału w programie „Polityczne graffiti”. Przypomina się tu stara przypowieść o dostrzeganiu źdźbła w oku bliźniego, ale nie belki we własnym. Gdyby Instytut Monitorowania Mediów porównał wielkość powierzchni oraz styl argumentów, rodzaj słownictwa i formę opisów spotkań wyborczych PSL czy SLD w „Gazecie Wyborczej” z opisami partii Bronisława Geremka, jak ją określa Agata Nowakowska, to bez trudu wskazałby najlepszą partię na polskiej scenie politycznej. Tyle

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 31/2001

Kategorie: Felietony