Po uprowadzeniu indyjskiego samolotu szanse na trwały pokój w południowej Azji zmalały do zera Piraci powietrzni ubrani byli w eleganckie garnitury, ale działali brutalnie. Kiedy jeden z pasażerów, młody Hindus wracający z podróży poślubnej, usiłował przemówić im do rozsądku, zawlekli go do przedziału pierwszej klasy i zakłuli nożami. Porwanie samolotu doprowadziło do kolejnego ostrego kryzysu między Indiami a Pakistanem. Samolot indyjskich linii lotniczych typu Airbus A 300 wystartował w Wigilię ze stolicy Nepalu, Kathmandu, do New Delhi. Na pokładzie było ponad 170 pasażerów, w tym 150 Hindusów, ośmiu Nepalczyków, czterech Szwajcarów, czterech Hiszpanów, dwóch Francuzów, Australijczyk, Belg, Japończyk i obywatel USA. Wiele młodych hinduskich par wracało właśnie z podróży poślubnej w nepalskie góry. Młodożeńcy nie przypuszczali, że ich miodowy miesiąc zamieni się w koszmar. W 40 minut po starcie ze swych siedzeń poderwało się pięciu lub sześciu młodych mężczyzn. W ich rękach błysnęły pistolety automatyczne i noże. “Początkowo nie wiedzieliśmy, co się stało. Myśleliśmy, że to kłócą się pasażerowie, ale po chwili rozległ się komunikat, że samolot został porwany. Ci zbóje mieli granaty ręczne. Byłam pewna, że chcą nas obrabować. Natychmiast oddałabym im wszystko”, opowiadała później obywatelka Indii, Geetab Baisla, podróżująca z trojgiem dzieci. Porywacze nakazali wszystkim obecnym na pokładzie mężczyznom pochylić się i zawiązali im oczy. Dwóch pasażerów lekkomyślnie próbowało się opierać. 25-letni Rupin Kaytal, wracający właśnie z podróży poślubnej do Nepalu, podniósł głowę i usiłował przekonać powietrznych piratów do złożenia broni. Świadkiem tej sceny był indyjski lekarz B.K. Tandon. “Porywacze przez kilka minut przemawiali do obu śmiałków. Kiedy to nie poskutkowało, zaciągnęli ich do przedziału pierwszej klasy. Już więcej nie widziałem Rupina Kaytala”. Drugi Hindus, który nie chciał spełnić żądań powietrznych piratów, Santam Singh, został ciężko ranny, ale ocalał. W kilka godzin później porywacze uwolnili go w Dubaju wraz z 26 innymi zakładnikami. Singh długo pozostawał w stanie szoku, a potem niewiele mógł sobie przypomnieć. “Porywacz zadał mi cztery ciosy nożem pod brodę, dwa w twarz i jeden w szyję. Później straciłem przytomność”, opowiadał. Odyseja uprowadzonego samolotu trwała niemal dobę. Airbus lądował w Armitsarze w Indiach, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i w Pakistanie. W sobotę, 25 grudnia, nad ranem zakończył swój lot w mieście Kandahar w Afganistanie. Lotnisko szybko otoczyli zbrojni bojownicy Talibów. Fanatyczni islamiści Talibowie, “uczeni w piśmie koranicznym”, od kilku lat sprawują władzę nad prawie całym terytorium Afganistanu. Dopiero we wtorek powietrzni piraci przedstawili pełną listę swoich żądań. W zamian za życie zakładników domagali się od rządu Indii 200 milionów dolarów okupu oraz uwolnienia 36 przetrzymywanych w indyjskich więzieniach separatystów kaszmirskich, w tym 31-letniego Maulany Masuda Azhara, uważanego za przywódcę terrorystycznej organizacji Harkat Mudżahedin, dążącej do oderwania Kaszmiru od Indii. Wśród porywaczy był brat Azhara, Ibrahim. Masud Azhar urodził się w zamożnej pakistańskiej rodzinie i otrzymał staranne wykształcenie w renomowanym uniwersytecie islamskim pod Karaczi. Jest autorem kilku książek i wydawcą magazynu o treści religijnej. W 1992 roku ten pobożny młodzieniec podążył do Indii. Rodzina Azhara twierdzi, że pragnął on jedynie wydawać w Indiach pisma dla muzułmańskich współwyznawców. W 1994 roku władze indyjskie aresztowały jednak Azhara, oskarżając go o podżeganie kaszmirskich muzułmanów do buntu. Odtąd młody Pakistańczyk przebywa w specjalnym więzieniu Kot Bhalwal pod miastem Dżammu, będącym zimową stolicą północnoindyjskiego stanu Dżammu i Kaszmir. Ojciec Azhara, Allah Baksz Sabir, obiecuje ogromne bogactwa każdemu, kto uwolni jego syna. Już w 1995 roku muzułmańscy terroryści porwali sześciu młodych zachodnich turystów, którzy lekkomyślnie zapuścili się w kaszmirskie góry. Grozili, że zabiją ich, jeśli Azhar nie odzyska wolności. Negocjacje z władzami indyjskimi spełzły jednak na niczym. Jednemu z zakładników, Amerykaninowi, udało się zbiec. Rozjuszeni porywacze w odwecie ucięli głowę porwanemu Norwegowi. O pozostałych uprowadzonych turystach słuch zaginął. Młody Niemiec, Amerykanin i dwóch Brytyjczyków zapewne od dawna nie żyją. Wraz z Azharem aresztowano islamistę Sadżada Afghaniego. W 1999r. został zabity przez indyjskich strażników, jakoby podczas próby ucieczki. Porywacze samolotu
Tagi:
Marek Karolkiewicz