Alfabet Armaniego

Alfabet Armaniego

Jeden z najsłynniejszych projektantów mody obchodził właśnie 75-lecie. Jest legendą za życia. Stworzył imperium daleko wykraczające poza modę A jak Armani W 1974 r. wspólnie ze swoim partnerem Sergiem Galeottim założył firmę Giorgio Armani S.P.A. najpierw zajmującą się modą męską, a od 1975 r. również damską. Dziś Giorgio Armani S.P.A to już cała fabryka, w której powstają akcesoria, piękne suknie, kosmetyki, perfumy, biżuteria, zegarki, domowe gadżety. Pod tą marką kryją się: Armani Collezioni, Emporio Armani, Armani Jeans, Armani Junior, Armani Exchange i Armani Home. Firma zajmuje się także ekskluzywnymi kawiarniami, restauracjami i klubami nocnymi. W planach są luksusowe kurorty w Dubaju, Mediolanie, Nowym Jorku, Paryżu, Tokio, Londynie i Szanghaju. W branży mówi się: „Jeśli szukasz pięknej sukni na wieczór – Armani ci ją oferuje, jeśli szukasz przyjemnej restauracji – Armani ci ją oferuje, jeśli szukasz szykownego hotelu – także należy zwrócić się do mistrza”. Dziś zatrudnia 4700 pracowników, ma 13 fabryk i 300 butików na całym świecie. „Myślę o sobie nie jak o projektancie, ale jak o przedsiębiorcy. To jest dzieło mojego życia i podchodzę do niego bardziej namiętnie niż kiedykolwiek do tej pory”, mówi Giorgio Armani. Projektant przedsiębiorca znany jest z tego, że sam sprawuje kontrolę nad wszystkim. „Byłoby mi niezmiernie trudno pracować dla kogoś”, wyjaśnia. W 2006 r. magazyn „Forbes” wycenił markę Armani na ponad 4 mld dol. W tym samym roku Firma AC Nielsen zapytała 21 tys. osób, jaką markę kupiliby, gdyby pieniądze nie były przeszkodą. Armani, wraz z Guccim, znaleźli się na pierwszym miejscu, wyprzedzili największe domy mody: Coco Chanel, Christiana Diora i Versace. Jak mówi mistrz, trzeba jednak pamiętać, że ostatecznie klienci nie dbają o to, jak wielkie masz przedsiębiorstwo, interesuje ich to, co wisi na wieszakach w sklepach. B jak Barbuda i Antigua Wyspiarskie państwo na Morzu Karaibskim, gdzie Giorgio posiada swoje rezydencje. c jak celebryci Armani jako pierwszy zaczął używać gwiazd jako najlepszego pola marketingowego. Poprzez umieszczenie swojego biura w Los Angeles miał dostęp do najgłośniejszych nazwisk. Projektant wykorzystywał każdą okazję, by promować swoje kolekcje na klienteli z najwyższej półki, dlatego też jego reputacja jako projektanta rzeczy luksusowych dla elit cały czas rosła. „Nigdy wcześniej świat nie był tak zainteresowany legendami, ludzie chcą rozpoznawać twarze, one zawsze przykuwają uwagę. Po tym, jak ukazuje się produkt z nową, znaną twarzą, od razu wzrasta sprzedaż. Klienci są bardzo uczuleni na to, kto będzie dany produkt reklamował”, przekonuje Armani. A jego produkty reklamowali ostatnio: David i Victoria Beckham i Beyoncé. Trudno wymienić wszystkie nazwiska gwiazd, które go noszą, gdyż połowa oscarowej gali odziana jest w Armaniego. Giorgio projektował chociażby ślubną suknię Katie Holmes (żony Toma Cruise’a). „Kult celebrytów dziś sięgnął punktu, gdzie ludzie noszący ubrania są często ważniejsi niż ubrania same w sobie”, mówi projektant. D jak dzieciństwo i dojrzewanie Giorgio Armani urodził się 11 lipca 1934 r. w Piacenzy, we Włoszech. Miał brata i siostrę. Na pytanie, czy jest zaskoczony tym, jak potoczyło się jego życie, wykrzykuje: Naturalnie! – Nigdy nie sądziłem, że będzie tak wyglądało – mówi. Jako dziecko nie zastanawiał się, w którą stronę pójdzie, gdyż wychowywał się podczas wojny. Miasto Piacenza było bombardowane i jedyne, co zaprzątało wszystkim głowę, to jak przeżyć. Pamięta, jak strzelano do ludzi na ulicy, widział śmierć swoich kolegów, pamięta, jak rodzice budzili go nocą i chowali do schronu. Jako dziecko – jak sam mówi – był raczej obserwatorem. Od dziecka kochał kino, ale zostanie aktorem było nie do pomyślenia w tamtych czasach. „Najwyżej cenionym zawodem był prawnik, lekarz bądź notariusz”, mówi. Zainspirowany stworzoną przez A.J. Cronina, szkockiego pisarza, postacią doktora Finlaya postanowił wybrać zawód lekarza, by na studiach rozczarować się, że bycie lekarzem to nie tylko misja, ale zawód jak każdy inny. Po trzech latach zrezygnował i zainspirowany tym razem filmem „Stąd do wieczności” (1953) Freda

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 31/2009

Kategorie: Świat