Anglia – kraj pełnych więzień

Anglia – kraj pełnych więzień

Po gwałtownych rozruchach brytyjska Temida wymierza drakońskie kary winnym i mniej winnym Brytyjskie więzienia są przepełnione. W ciągu zaledwie tygodnia za kraty trafiły 723 osoby. To przeważnie uczestnicy sierpniowych rozruchów, którym sądy odmówiły zwolnienia za kaucją. Brytyjska Temida feruje niezwykle surowe wyroki. „To nie są normalne czasy. Sądy muszą uwzględnić fakt, że tysiące obywateli kładły się spać ze strachem. Chuligani i kryminaliści dostaną lekcję, której nigdy nie zapomną” – cieszy się konserwatywny dziennik „The Daily Telegraph”. Podobnie myśli większość społeczeństwa. Według ankiety, którą przeprowadził lewicowy „The Guardian”, 70% Brytyjczyków uważa, że uczestnicy rozruchów i grabieży powinni być karani bardziej dotkliwie. Londyńska policja metropolitalna drogą poufną zwróciła się do sądów, aby wszyscy podejrzani o udział w zamieszkach pozostali w areszcie i by nie zwalniano ich za kaucją. Sędziowie najwyraźniej posłuchali. W Zjednoczonym Królestwie zazwyczaj tylko co 10. oskarżony o popełnienie przestępstwa czeka na proces w areszcie. Ale spośród uczestników rozruchów – aż 60%. W następstwie w Anglii i Walii za kratami przebywa obecnie aż 86 654 osób. W więzieniach i aresztach pozostało tylko niespełna 1,5 tys. wolnych miejsc. Liberalni komentatorzy oskarżają rząd konserwatywnego premiera Davida Camerona o uprawianie „populizmu wysokich kar”. Geoff Dobson, wicedyrektor Prison Reform Trust, organizacji walczącej o poprawę warunków w więzieniach, stwierdził, że niektóre instytucje penitencjarne stają się obecnie magazynami do przechowywania ludzi. Nie zapewniają żadnych możliwości kształcenia się czy pracy, lecz tylko trzymają osadzonych w zatłoczonych celach. W tej sytuacji prawdopodobne jest, że dla wielu skazanych po raz pierwszy zakłady karne staną się szkołą przestępczości. Sierpniowe rozruchy wstrząsnęły Wielką Brytanią i zaszokowały miliony jej mieszkańców. Przez dwa tygodnie szalejący tłum nocami plądrował, łupił, podpalał, toczył zacięte boje z policją. Dresiarze, bandyci i gangsterzy niemal przejęli rządy. Zabitych zostało pięć osób, w tym 68-letni emeryt Richard Mannington Bowes, który usiłował gasić płonący kontener ze śmieciami. Bowes doznał śmiertelnych obrażeń głowy, o morderstwo policja oskarżyła 16-letniego chłopaka. Na miejscu zbrodni została aresztowana także 31-letnia matka domniemanego zabójcy, którą oskarżono o utrudnianie pracy organom wymiaru sprawiedliwości. Kiedy siły bezpieczeństwa z trudem opanowały sytuację, państwo przystąpiło do odwetu. Premier David Cameron zapowiedział politykę zerowej tolerancji oraz wojnę na pełną skalę z gangami. Tylko w Londynie aresztowano 1,8 tys. uczestników zamieszek. W całym kraju – ok. 2,8 tys. Najmłodszy ma 11 lat, najstarszy – 70. Sądy pracują niestrudzenie w trybie przyspieszonym. Ponad 1,4 tys. oskarżonych usłyszało już zarzuty. Procesy niekiedy przebiegają chaotycznie, ale wyroki zapadają wysokie. Uczestnicy rozruchów skazywani są na kary o jedną czwartą wyższe niż sprawcy przestępstw popełnionych w „normalnych” okolicznościach. W 2010 r. oskarżeni o kradzież i paserstwo dostawali przeciętnie wyrok czterech lat i sześciu tygodni więzienia. Winni takich samych czynów w sierpniowych rozruchach spędzą w celach rok dłużej. Brytyjska Temida jest niezależna od polityków. W Anglii i Walii panuje jednak bardzo długa tradycja, zgodnie z którą sądy powinny wsłuchiwać się w nastroje społeczne i dbać o utrzymanie ładu publicznego. Ofiarą takiego nastawienia wymiaru sprawiedliwości stał się 23-letni Nicholas Robinson, student wydziału elektrycznego, niemający przedtem konfliktów z prawem. Skazany został na maksymalną karę sześciu miesięcy więzienia za to, że podczas zamieszek ukradł z marketu Lidl kilka butelek wody o łącznej wartości 3,5 funta. Adwokat Robinsona argumentował, że młodzieniec wracał nad ranem od dziewczyny i nie brał udziału w rozruchach, kiedy jednak zobaczył splądrowany sklep, postanowił się obsłużyć, ponieważ był bardzo spragniony. Prokurator natomiast zagrzmiał: „Poprzez swe poczynania oskarżony przyczynił się do przestępczej działalności, do atmosfery chaosu i jaskrawego bezprawia”. Sędzia Alan Baldwin zgodził się z nim całkowicie. Pochodzący z dobrej rodziny Ricky Gemmell z Manchesteru, wzorowy uczeń marzący o karierze wojskowej, dostał sześć tygodni odsiadki za to, że zagroził policjantowi: „Gdybyś zdjął ten mundur, zmiażdżyłbym cię”. Matka skazanego żali się: „To wyrok z przyczyn politycznych, to wszystko przez te rozruchy. Gdyby nie one, mój syn nie dostałby za to nawet ostrzeżenia”. 48-letni Thomas Downey

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 35/2011

Kategorie: Świat