W Harvardzie po raz 14. wyróżniono twórców absurdalnych „osiągnięć naukowych” Osobliwa ceremonia po raz 14. odbyła się w Teatrze Sandersa przy Uniwersytecie Harvarda. 1,2 tys. gości puszczało papierowe samoloty, tańczyło kankana i doskonale się bawiło. Wśród zebranych przechadzał się prawie nagi, łysy dżentelmen, pomalowany srebrną farbą od stóp do głów, świecący sobie latarką. Był to symbol współczesnego naukowca, poszukującego prawdy. Podczas uroczystości wśród szyderczych wrzasków znowu rozdano Ig Noble, swoiste anty-Noble za najbardziej nonsensowne „odkrycia” naukowe, które „nie mogą lub nie powinny zostać powtórzone”, jak mówi twórca tej inicjatywy, Marc Abrahams. Ig Noble (od angielskiego słowa ignoble, czyli niegodny) przyznawane są co roku tydzień przed rozdaniem prawdziwych Nagród Nobla. O dziwo, większość laureatów przyjeżdża do Harvardu na własny koszt, aby odebrać nagrody o wyjątkowo małej wartości (w tym roku były to puste pudełka po płatkach śniadaniowych oraz medale z cynfolii i pasztetu). W ubiegłych latach Ig Noblem wyróżniono autorów wnikliwych prac naukowych w rodzaju: „Skubanie kur jako sposób mierzenia prędkości wiatru podczas tornada” czy „Rezonans magnetyczny ukazujący męskie i żeńskie genitalia podczas aktu płciowego oraz kobiece podniecenie seksualne”. Antynagrodę mógł zabrać ze sobą także biolog, który szczegółowo opisał pierwszy przypadek homoseksualnej nekrofilii wśród kaczek krzyżówek. W bieżącym roku jury, w skład którego wchodzi trzech prawdziwych noblistów, również wytropiło wprawiające w osłupienie „sukcesy” badawcze. Ig Nobla w dziedzinie biologii otrzymał Magnus Whalberg oraz jego koledzy z duńskiego uniwersytetu w Aarhus. Na łamach fachowego magazynu „Biology Letters” wyłuszczyli oni, w jaki sposób śledzie wytwarzają „szybkie, powtarzające się dźwięki” poprzez „puszczanie baniek z regionu odbytniczego”. Komitet antynoblowski określił to mniej elegancko: „Śledzie porozumiewają się poprzez pierdzenie”. Antynagrodą na polu psychologii uhonorowani zostali Daniel Simons z University of Illinois i Christopher Chabris z Harvardu. W studium „Goryle wśród nas” obaj naukowcy wykazali, że osoby skupione na obserwacji jednego zjawiska nie dostrzegają innych, bardziej spektakularnych fenomenów. Uczestnicy eksperymentu oglądali na wideo ludzi rzucających do siebie piłkę do koszykówki i mieli za zadanie liczyć, ile razy piłka została rzucona. Większość była tak zajęta liczeniem, że nie zauważyła spacerującej w pokoju kobiety pod parasolem ani mężczyzny przebranego za goryla. Po Ig Nobla w dziedzinie chemii nie zgłosił się przedstawiciel koncernu Coca-Cola z Wielkiej Brytanii. Firma dokonała nie lada wyczynu. Poddawała obróbce zwykłą kranówę pobieraną z Tamizy, następnie sprzedawała ją wielokrotnie drożej w butelkach jako wodę mineralną Dasani. W wyniku tych „nowoczesnych procesów technologicznych” zawartość potencjalnie rakogennych bromianów w dasani stała się dwa razy wyższa od dopuszczalnych norm. W marcu br. brytyjska Coca-Cola musiała wycofać z rynku 500 tys. butelek tej wody. Do Harvardu nie przybył również wysłannik Stolicy Apostolskiej, uhonorowanej Ig Noblem na polu ekonomii. W wielu kościołach Zachodu brakuje kapłanów, więc urzędnicy watykańscy stwierdzili, że prośby o odprawienie mszy w określonej intencji należy przekazywać księżom w Indiach. Ramesh Balasubramaniam z University of Ottawa i Michael Turvey z University of Connecticut „pracowicie przebadali i wyjaśnili dynamikę gry w hula-hop”, a wyniki swych dociekań ogłosili na łamach magazynu „Biological Cybernetics”. Obaj mężowie nauki długo przyglądali się siedmiu osobom bawiącym się hula-hop i doszli do przełomowej konkluzji, że cała sprawa polega na ruchach biodra, kostki i kolana. Przyniosło im to Ig Nobla w dziedzinie fizyki. Antynagrodą w medycynie zostali zaszczyceni Steven Stack z Wayne State University w Detroit i James Gundlach z Auburn University w Alabamie. Niestrudzeni naukowcy potrafili wykazać, że wśród białych mężczyzn w dużych miastach USA, którzy często słuchają muzyki country, liczba samobójstw jest wyższa. Artykuł opublikowany w 1992 r. w magazynie „Social Forces”, stwierdza, że „muzyka country podsyca nastroje samobójcze, ponieważ zajmuje się problemami powszechnymi w potencjalnie skłonnej do samobójstw populacji, jak kłótnie w małżeństwie, kłopoty z alkoholem czy alienacja w pracy”. Grundlach, zaskoczony Ig Noblem, oświadczył, że wnioski z 1992 r. nie są już aktualne, gdyż obecnie muzyka country stała się weselsza. Ig Noblem za osiągnięcia inżynieryjne wyróżniono Donalda Smitha z Orlando
Tagi:
Marek Karolkiewicz