Zegarki Apple Watch wraz z aktualizacją watchOS 7 otrzymały ciekawą funkcję – zaczęły pilnować, czy myjesz ręce minimum 20 sekund. Producent twierdzi, że ta opcja została wprowadzona po to, żeby dbać o zdrowie ludzi, szczególnie w pandemii COVID-19. Problem w tym, że funkcja „mycie rąk”, chociaż przydatna, nie jest ekologiczna.
Chodzi o ilość zużytej wody. Teoretycznie funkcja monitorująca mycie rąk korzysta z akcelerometru, wbudowanego mikrofonu i z uczenia maszynowego – ma więc automatycznie rozpoznawać, kiedy zaczynamy myć ręce na podstawie ruchu dłoni i szumu wody z kranu. Jeżeli je wykryje, zaczyna odliczać 20 sekund. W praktyce funkcja dość słabo czyta ruchy rąk i zazwyczaj zaczyna odliczanie tylko wtedy, kiedy „słyszy” wodę. Więc jeśli podczas mycia zakręcimy kran, aby nie marnować wody, odliczanie albo się nie zaczynie albo ustanie – nawet jeżeli nadal ruszamy namydlonymi dłońmi.
W ten sposób, jeżeli chcemy w pełni korzystać z funkcji „mycie rąk”, jednorazowo wylewamy ok. 2, a nawet 3 litrów wody. Tymczasem zasoby wodne Polski są jednymi z najniższych w Europie.
– Od 2-3 lat w Polsce praktycznie co roku mamy suszę, mniejszą lub większą – powiedział w Polsat News dr Sebastian Szklarek, ekohydrolog z Polskiej Agencji Nauk. – Ludzie często myślą: „skoro mam wodę w kranie, to nie ma żadnej suszy”. Dopóki ceny żywności nie wzrosną, też nie odczuwamy skutków suszy. Susza nie jest jak powódź, która przychodzi nagle, szybko zalewa, straty można łatwo policzyć no i woda stosunkowo szybko opada. Susza natomiast jest rozciągnięta w czasie, długo się buduje i długo się z niej wychodzi – komentuje dr Szklarek.
W takiej sytuacji zamiast odliczać czas mycia rąk Apple Watchem, lepiej zaśpiewać sobie dwa razy refren „Białej Armii” albo „Mydełka Fa”. Wyjdzie taniej i bardziej eco-friendly.
fot. Raagesh C/Unsplash
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy