Arabski szejk w Beitarze

Arabski szejk w Beitarze

In this Tuesday, Jan. 29, 2013 file photo, Beitar Jerusalem F.C. soccer supporters watch a State Cup soccer match against Maccabi Umm al-Fahm F.C. at the Teddy Stadium in Jerusalem. Israeli police say they have arrested dozens of members of an extremist soccer fans' group. Police spokeswoman Luba Samri said on Tuesday, July 26, 2016 that 56 suspected members of the "La Familia" group of Beitar Jerusalem fans were arrested in an overnight raid. (AP Photo/Bernat Armangue, File)

Pojawienie się inwestora z Emiratów może zrewolucjonizować izraelski klub piłkarski, znany z rasistowskich i antyarabskich ekscesów swoich kibiców Od kiedy Izrael i Zjednoczone Emiraty Arabskie podpisały traktat pokojowy, nie ma tygodnia bez ogłoszenia nowych porozumień gospodarczych. Firmy high-tech, przemysł farmaceutyczny, rolnictwo, sektor bezpieczeństwa, banki czy uniwersytety – wszyscy zaczynają współpracować. Kwestią czasu było, kiedy kooperacja wkroczy w świat sportu. Sprzedaż członkowi rodziny królewskiej z Abu Zabi 50% akcji izraelskiego klubu piłkarskiego jest jednym z najbardziej spektakularnych aktów normalizacji stosunków między Izraelem a ZEA. To nie trofea zapewniły rozgłos Beitarowi Jerozolima, bo o tym klubie mowa, ale trybuny. Od dziesięcioleci na Teddy Stadium praktycznie na każdym meczu rozbrzmiewają rasistowskie pieśni: „Mahomet nie żyje” i „Śmierć Arabom”. Do tej pory klub nie pozwolił żadnemu arabskiemu graczowi założyć czarno-żółtej koszulki z siedmioramiennym świecznikiem. Ale od ponad miesiąca szefem klubu jest szejk Hamad ibn Chalifa. Decyzja o sprzedaży akcji klubu Arabowi wywołała oburzenie radykalnych kibiców, znanych jako La Familia. Kilka godzin po ogłoszeniu transakcji na murach stadionu pojawiły się obraźliwe hasła: „Śmierć Arabom”, „J… Dubaj” czy „Nie możecie nas kupić”. Najbardziej zagorzali kibole wdarli się nawet na trening. Mimo to właściciel klubu, izraelski biznesmen powiązany z branżą IT, Mosze Hogeg, pogratulował sobie symbolicznego porozumienia: „Szejk Hamad i ja chcemy pokazać światu, że Żydzi i muzułmanie mogą razem robić wielkie rzeczy i inspirować młodsze pokolenia. Uwielbiam piłkę nożną i pomyślałem, że kupno Beitaru to okazja do rozwiązania problemu rasizmu, który szkodzi reputacji zespołu. I że da się zrobić coś większego niż piłka nożna”. Zawsze czyści Klub został założony w 1936 r. przez Shmuela Kirschsteina i Davida Horna, którzy przewodniczyli ruchowi syjonistycznemu Betar w Jerozolimie. Kilku członków zespołu należało także do zdelegalizowanych milicji Irgun i Lehi, blisko związanych z prawicowym ruchem rewizjonistycznego syjonizmu, które przeprowadzały ataki na cele arabskie i brytyjskie. Dewizą klubu było „Zawsze czyści”, co miało oznaczać, że w jego barwach nigdy nie zagra Arab ani inny muzułmanin. Piłka nożna często bywała polem gry politycznej – nie inaczej było w Izraelu. Wiele tutejszych klubów ma ideologię wpisaną w nazwę. Kluby robotnicze, bliższe lewicy, nazywają się zazwyczaj Hapoel, czyli robotnik. Beitar natomiast zachował silne powiązania z prawicą. Uchodzi za najbardziej żydowski z żydowskich klubów. „Beitar wykracza daleko poza futbol – mówi Amitzia, który kibicuje klubowi od dzieciństwa. – Reprezentuje tradycję i Jerozolimę. To związek z żydowską tożsamością”. I chociaż wielu fanów i graczy Beitaru wychowało się w Jerozolimie, klub cieszy się szerokim poparciem w całym kraju, szczególnie wśród Mizrachijczyków, czyli mieszkających na peryferiach Izraela arabskich Żydów, którzy masowo wyemigrowali z krajów arabskich i muzułmańskich. Tacy imigranci, zwłaszcza z Afryki Północnej, często byli traktowani z pogardą, dyskryminowani i spychani na sam dół drabiny społecznej. W tym czasie u władzy była lewicowa partia Mapai, więc za swój status społeczny Mizrachijczycy winili rządzącą lewicę. Beitar uchodził za klub nie tylko prawicowy, ale i mocno opozycyjny. Podczas gdy w ostatnich latach podziały polityczne w klubach wygasały, drużyna ze „świętego miasta” pozostawała bastionem politycznej prawicy, a grupa zwolenników założonej w 2005 r. La Familii otwarcie obrażała mniejszość arabską w Izraelu. Ultrasi mają bliskie powiązania ze skrajnie prawicowymi politykami i otwarcie identyfikują się z wyjętym spod prawa ruchem Kach, dążącym do ustanowienia teokracji i wypędzenia wszystkich Arabów z kraju oraz terytoriów, które Izrael zaanektował w 1967 r. Wizytówka Likudu Rasizm istnieje nie tylko na trybunach, ale także na boisku. W 2007 r., kiedy Beitar zdobył Puchar Izraela, zawodnicy odmówili podania ręki ministrowi sportu Ralebowi Madżadelemu, ponieważ był Arabem. Beitar to jedyny profesjonalny klub izraelski, który nigdy nie miał w składzie arabskiego zawodnika, choć żydowscy i arabscy piłkarze regularnie występują razem, a kapitanem reprezentacji jest muzułmanin Bibras Natcho. Kiedy w 2013 r. ówczesny rosyjski właściciel klubu podpisał kontrakt z dwoma muzułmańskimi Czeczenami, byli oni opluwani i obrażani przez fanów Beitaru, tak że po sezonie zostali niemal zmuszeni do opuszczenia zespołu. Ultrasi podpalili nawet biura klubu. Kiedy jeden z Czeczenów strzelił

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2021, 2021

Kategorie: Świat