Armia bez butów

Funkcjonariusze UOP dostaną w tym roku 4,7% podwyżki, wojskowi -1%. Degradacja kadry trwa nadal Morale to w wojsku rzecz podstawo­wa. Jak jednak liczyć na zadowolenie ze służby i gotowość do wykonania każdego rozkazu, jeśli żołnierze gotują, się z bezsilnej złości? Jak Polska długa i szeroka słychać w koszarach narzeka­nie na złe warunki materialne i brak wyraźnie zarysowanych perspektyw. Zima roku 2000 pogłębia te złe nastro­je. Opracowany kilka tygodni temu najnowszy sondaż Wojskowego Instytutu Badań Socjologicznych wykazał, że aż 46,4% zawodowych wojskowych nie wybrałoby po raz drugi swego zawodu. Na pytanie, czy kadra widzi przed sobą przyszłość zawodową w wojsku nega­tywnie odpowiada 47,4% badanych zdecydowanych optymistów jest zaledwie 3,6%. Prawdziwi mężczyźni podobno nie płaczą. Radzą więc sobie także nasi wojskowi. Choć opowieści o marnym życiu wielu żołnierzy mogłyby załamać niejednego cywila. Choćby ta o sierżancie z Przemyśla, który po sie­demnastu latach wzorowej służby do­stał eksmisję ż mieszkania, bo nie star­czało mu pieniędzy na czynsz. Kłopoty z opłatami za mieszkania to zresztą sprawa szersza. Agencją Mienią Woj­skowego, będąca Właścicielem tysięcy budynków zamieszkanych przez woj­skowe rodziny, ma ogromny dylemat, co robić ź kadrą i byłymi żołnierzami, którzy nie płacą świadczeń. Według nieoficjalnych danych, problem ten do­tyczy już 1/3 budynków. W wielu zie­lonych garnizonach długi mieszkanio­we to rzecz powszechna. Oficerowie nawet wysokich szarży, dostają propozycje zamiany mieszkań na mniejsze. Bieda zagląda do wojskowych ro­dzin także w innych drastycznych po­staciach. Nowa moda w najbardziej ubogich podoficerskich domach naka­zuje, by przydziałowe skarpety, jakie dostają wojskowi (3-4 pary na rok) pruć i robić z nich na drutach pulowerki dla dzieci. Nawet w Warszawie zdarzają się przypadki wywołujące po prostu prze­rażenie. Okazuje się np., że w szefo­stwie Wojsk Ochrony Przeciwchemicz­nej pracuje dwóch wyższych oficerów, którzy muszą korzystać z zapomóg opieki społecznej! Kiedy słyszy się o czymś takim, włosy stają na głowie. Wojskowi zastanawiają się często, czy rząd wie o tego typu ponurych przy­padkach. I czy wie o generalnie marnym poziomie życia polskich żołnierzy. Na alarm woła ostatnio głośno szef Sztabu Generalnego, gen, Henryk Szumski. W rozmowie z dziennikarzem stwierdził np.: „Posiadane przez nas i publikowane dane wskazują, że znaczącą część kadry znajduje się w złej sytuacji materialnej. Powoduje to degradację socjalną wielu rodzin wojskowych. Wręcz żenujące jest to, że część kadry i jej rodzin żyje na granicy ubóstwa”. Mocne słowa uderzają jednak jak groch o ścianę. Gdyby sądzić obecną koalicję jedynie po czynach, a nie po pięknych słowach, jakie padają, przy okazji żołnierskich uroczystości, nale­żałoby powiedzieć, że rząd Jerzego Buzka wręcz z premedytacją obniża dalej poziom życia, było nie było, obrońców ojczyzny. Ostatnie rozporzą­dzenie Rady Ministrów, dotyczące wskaźnika wzrostu wynagrodzeń dla tzw. służb mundurowych, jest tego bru­talnym potwierdzeniem, Według tego dokumentu utrzymany ma być dla woj­skowych ten sam wskaźnik (1,88) wzrostu płac w roku 2000 co rok wcze­śniej. W tym samym czasie wskaźniki wszystkich innych służb (np. policji, Straży Granicznej itd.) będą podniesio­ne. Zadaliśmy sobie trud i przeliczyli­śmy, jaki będzie realny (zakładany) wzrost wynagrodzeń dla ludzi w roz­maitych mundurach w Polsce W tym roku wyniki przeliczeń są szokujące. Okazuje się, że policjanci zyskają śre­dnio 4,4%, Straż Graniczna – 3,8%, Straż Pożarna (rzeczywiście dotąd najgorzej opłacana) – 11,4%, natomiast – i tak opływający w dostatki – Urząd Ochrony Państwa 4,7%, a Wojsko Polskie – zaledwie 1%!! Dzieje się to – warto przypomnieć – w sytuacji, kiedy w wyniku wyższej inflacji, niż zakładał to ubiegłoroczny budżet, w roku 1999 wojskowi i tak już stracili faktycznie w poziomie swoich płac 1.5%. Gdyby oszczędności rządowe dotyczyły finansowych krezusów, moż­na byłoby taki fakt odnotować, ale armii specjalnie nie współczuć. Sęk w tym, że wojskowi naprawdę zarabiają niewiele, nawet w porównaniu z przeciętnym polskim niedostatkiem. W 1999 roku zaledwie 15% oficerów, praktycznie wyłącznie tych najwyższych stopniem i mających pracujące żony, mogło po­chwalić sio dochodem na rodzinę netto powyżej 2500 złotych. 35% kadry

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2000, 2000

Kategorie: Wydarzenia