Hierarchowie głoszą obronę embrionów, ale godzą się na użycie broni jądrowej do mordowania milionów ludzi Od kilku dni polscy hierarchowie Kościoła katolickiego gwałtownie krytykują metodę zapładniania in vitro. W ślad za Watykanem określają jako „niegodziwe i niedopuszczalne” wielkie osiągnięcie medycyny, które stało się dobrodziejstwem bezpłodnych rodzin. Owych rodzin jest w społeczeństwie około 10%. W Stanach Zjednoczonych 1% wszystkich urodzonych dzieci jest zapładniane in vitro, a w Danii 4%. Zapał hierarchów jest zbliżony do ognia, z jakim kiedyś zwalczali rewolucję kopernikańską, aż do roku 1758 utrzymując dzieło naszego rodaka na kościelnym indeksie ksiąg zakazanych. Głównym ich argumentem przeciw metodzie in vitro jest podwójny problem etyczny: (1) zarodkom przypisuje się osobowość ludzką (czyli tchnięcie w nie duszy), (2) część zarodków ginie, zanim rozwiną się w płód. Problem jest jednak rzekomy. Hierarchowie najwyraźniej nie wiedzą, że ok. 70% zarodków ginie podczas zapłodnienia naturalnego, więc in vitro niczego tu nie zmienia. Natomiast zgodnie z pradawnym prawem żydowskim, a także z Arystotelesem i nauczaniem św. Augustyna, dusza wnika do ciała (czyli powstaje osobowość ludzka) dopiero 40 dni po zapłodnieniu. Potwierdził to II Sobór Nicejski w roku 787, stwierdzając, że u mężczyzn dzieje się to 40 dni po zapłodnieniu, a u kobiet po 80 dniach. Współczesna nauka uznaje, że embrion zamienia się w płód 56 dni po zapłodnieniu. Przez całe wieki Kościół dopuszczał aborcje przed tym terminem. W Piśmie Świętym aborcja nie jest w ogóle wspomniana i nie ma żadnej jej krytyki mimo powszechnego stosowania w czasach Chrystusa doustnych środków aborcyjnych. Św. Tomasz z Akwinu twierdził, że „aborcja nie jest grzechem, dopóki płód nie został obdarzony duszą”, a więc w ciągu 40-80 dni od zapłodnienia. Dopiero w roku 1869 papież Pius IX w konstytucji „Apostolicae Sedis”, zabronił aborcji w każdym okresie ciąży, a więc nawet w okresie preembrionalnym. Stało się to przed ogłoszeniem w roku 1870 przez I Sobór Watykański dogmatu o nieomylności papieża, więc może jednak jest pomyłką? Tak jak myśliciele dawnych epok również współcześni etycy, np. Richard Mc Cormick, Thomas Shannon czy Ammon Goldworth uważają, że embrion to nie osoba ludzka i jest zbyt prymitywnym tworem, by mógł mieć jakiekolwiek prawa. Kościół jest obecnie odmiennego zdania i uważa, że każde ludzkie życie jest święte. Nie dotyczy to jednak dziedzin innych niż płodzenie, najpotężniejszy instynkt człowieka. Od czasów uznania „wojny sprawiedliwej” za dopuszczalną, najpierw przez św. Augustyna (który pytał „Cóż komu szkodzi wojna?”), a potem św. Tomasza, Kościół katolicki (i niemal wszystkie inne wyznania chrześcijańskie) aż do ostatnich czasów nie sprzeciwiał się wojnom ani masowemu zabijaniu (nie mówiąc o mordowaniu kacerzy i „czarownic”), a często był ich inicjatorem. Ale nie mówmy o przeszłości, lecz o naszym wieku atomowym. Oto kilka przykładów wskazujących, że chrześcijańscy hierarchowie nie mają legitymacji moralnej do obrony życia poczętego kosztem dobra rodzin bezpłodnych, a ich rozprawianie o etyce brzmi podejrzanie. Głoszą obronę embrionów, ale godzą się na użycie broni jądrowej do mordowania milionów dorosłych ludzi i dzieci. Chrześcijański kapłan 5 sierpnia 1945 r. na wyspie Tinian przed wystartowaniem samolotu z bombą jądrową dla Hiroszimy, tak zwracał się do swego Boga o bezpieczny powrót załogi: „Wszechmogący Ojcze, który wysłuchujesz modlitw tych, co Cię kochają, prosimy, byś miał w opiece tych, którzy ośmielają się wznieść na wyżyny Twego nieba i dalej prowadzić walkę z naszymi nieprzyjaciółmi… Pokładając w Tobie ufność, będziemy szli nadal drogą, na którą weszliśmy”. Gustav Gundlach, jezuita, profesor Akademii Gregoriańskiej w Rzymie przedstawił następująco nauki Piusa XII o wojnie atomowej: „Prowadzenie wojny atomowej nie jest absolutnie sprzeczne z etyką. … (papież) zdaje sobie w pełni sprawę z rozmiarów zniszczeń i zna wszelkie realia”. P.F. Hirschmann, jezuita niemiecki, stwierdził w roku 1958: „Odwaga aprobowania ofiary wyposażenia w broń atomową w obliczu aktualnej sytuacji, aprobowania mimo PERSPEKTYWY ŚMIERCI MILIONÓW LUDZI, może się okazać BLIŻSZA POSTAWY ŚWIĘTEGO FRANCISZKA i zawrzeć w sobie więcej ducha teologii Krzyża, niż myślenie, które pochopnie poświęca pryncypia prawa naturalnego na rzecz nieprzemyślanego teologumenonu 1, a czynią to dziś bardzo liczni księża i teologowie ewangeliccy”. Oświadczenie prasowe siedmiu czołowych niemieckich teologów katolickich
Tagi:
Zbigniew Jaworowski