Po moim pobycie w Sztokholmie rzucam resztki szwedzkich okruszków: król Szwecji do niedawna tradycyjnie przesyłał serdeczne gratulacje Szwedom, którzy skończyli sto lat. Czy nie powinno być to raczej okazją do składania wyrazów współczucia skazanym na tak długie życie? Król jednak ostatnio przestał gratulować stulatkom. Wiele osób ma teraz pecha dożywać tak późnych lat, nie jest to więc już taki wyczyn. Przyjaciel malarz częstuje mnie rakami, półmisek nimi płonie. W sierpniu jest w Szwecji święto raków, to cały obrządek i celebra. Nie wiem, czy lubię jeść raki. Przeszkadza mi, że są jak żywe. Łatwiej je się mięso, gdy nie wiemy, jak pożerane stworzenie wyglądało za życia. Pytam znajomych emigrantów, dlaczego nie wracają do Polski, skoro już dawno minęły powody, dla których z niej wyjechali, a główne były dwa: polityczny i ekonomiczny. Słyszę: PiS i polska prawica narodowa, więc zła, duszna atmosfera polityczna. Mimo poprawy nadal dużo chamstwa, nieprzewidywalność, nigdy nie wiadomo, czy ktoś cię ucałuje, czy da ci w gębę. I w końcu jest miłość do Sztokholmu. Tę przyczynę akurat dobrze rozumiem, to miasto można pokochać. A czy nie najczęstszy powód to korzenie? W miejscu, gdzie się żyje, zapuszcza się korzenie, bez nich trudno żyć; to bywa długi i bolesny proces, i lęk, że nie uda się ich odtworzyć po powrocie do Polski. Ciekawe, że wszyscy zgadzają się, że życie kulturalne jest w Polsce bardziej intensywne i bogate. Wystawy, spektakle, koncerty – tu Polska ma nad Szwecją przewagę. Po powrocie do kraju od razu wpada się w polskie szambo. Prezes oświadcza, że Tusk został przysłany do Polski przez Unię Europejską, by wprowadzić tu euro i obalić PiS. Tusk jako tajny agent Unii. Unia jako wróg Polski. Niech dają kasę i się od nas odwalą. Ciekawe, czy prezesowi uda się wyprowadzić nas z Unii, czy zdąży. Na razie zdaje się śpieszyć. A Ziobro mówi, że „na polskie sądy nie można liczyć”. Osobliwe, bo mówi to minister sprawiedliwości, a tym ministrem jest już od niemal ośmiu lat. Przy okazji Ziobro nazywa Władysława Frasyniuka szmatą. Bohatera stanu wojennego i dramatycznych lat 80. Jak nędznie wygląda życiorys Ziobry przy życiorysie Frasyniuka. Prezes wyznacza wrogów: Tusk, Unia i Niemcy. Mówi: „Niemcy zawsze na nas czyhali, Krzyżacy zawsze atakowali, a Zachód oczerniał Polskę od XVIII w. Tak jak i teraz. Ale Polska oparła się temu przez tysiąc lat – i teraz też się oprze”. Wzruszający motyw Krzyżaków, Krzyżacy mają działać na wyobraźnię ludu. Tu warto zaznaczyć, że w polskiej historii Krzyżacy zostali zmitologizowani jako czyste zło. Sprawa była o wiele bardziej skomplikowana. Nieśli nie tylko miecz, ale też kaganek oświaty. Jednak tu nie o komplikacje chodzi, lecz o prostotę przekazu, o działanie nie na rozum, ale na instynkty i fobie. Odra zatruta. Popełniono wszystkie możliwe zaniechania i zaniedbania, gdy katastrofa się zaczęła. Nie wiem, ile jest winy PiS, ale wiem, że wszystkie stanowiska obsadza swoimi ludźmi, zwykle skrajnie niekompetentnymi. TVP szaleje, w Onecie czytam, że w TVP Info ukazał się pasek: „Tusk z Niemcami celowo zatruli Odrę, żeby obalić polski rząd”. Krystyna Pawłowicz jest bardziej subtelna i tylko sugeruje udział innych państw w zatruciu Odry. Są, jak widać, miejsca, w których spotyka się propaganda faszystowska, komunistyczna i pisowska. Już chyba po raz ósmy jesteśmy w Słajszewie, małej wiosce między Dębkami a Łebą. Zapadła decyzja, by tu właśnie budować elektrownię atomową. Dokładnie tu. Jestem zwolennikiem elektrowni atomowych, ale dlaczego pierwsza ma powstać w tym miejscu, przyrodniczo tak niezwykłym? Ludzie protestują, ale co to da. Wielu jednak jest optymistami, jak nasz kaszubski gospodarz pan Bogdan. Mówi: „Będzie jak zwykle wiele hałasu i w końcu nic z tego nie wyjdzie. A jak mnie pytała jakaś telewizja, to im powiedziałem: dobry pomysł taka elektrownia, ale powinna być zbudowana na Nowogrodzkiej. Nie ma lepszego miejsca”. Ta elektrownia wisi nad wsią jak bomba atomowa, byłem więc pewien, że ten stan zawieszenia zamrozi wszystkie inwestycje, a tu buduje się na potęgę domki dla turystów i rośnie infrastruktura turystyczna. Wygląda na to, że nikt tu nie wierzy w tę elektrownię, która przecież przegna turystów, a najpierw setki hektarów lasów mają iść do wycinki. To wszystko jakby po prostu nie mieściło się w głowach