Wpisy od Bohdan Piętka
Reforma rolna 1944 czyli przewrót cywilizacyjny
6 września 1944 r. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego wydał dekret o przeprowadzeniu reformy rolnej. Na jego mocy (wszedł w życie 13 września 1944 r.) parcelacji podlegały nieruchomości rolne będące własnością skarbu państwa, obywateli III Rzeszy i obywateli polskich narodowości niemieckiej, a także osób skazanych prawomocnie za zdradę stanu i pomoc udzieloną okupantowi. Ponadto parcelacją objęto nieruchomości rolne stanowiące własność lub współwłasność osób fizycznych lub prawnych, jeżeli ich rozmiar łączny przekraczał 100 ha powierzchni ogólnej bądź 50 ha użytków rolnych. Jednakże na terenie województw poznańskiego, pomorskiego i śląskiego przewidziano parcelację nieruchomości rolnych o wielkości przekraczającej 100 ha powierzchni ogólnej, niezależnie od wielkości użytków rolnych.
Dekret PKWN wywłaszczał ze skutkiem natychmiastowym i bez odszkodowania wszystkich właścicieli majątków ziemskich powyżej 50 ha (w wymienionych województwach zachodnich powyżej 100 ha). Oprócz ziemi odebrano im też inwentarz żywy oraz rezydencje wraz z wyposażeniem. Właściciele ziemscy musieli opuścić majątek w ciągu trzech dni od chwili rozpoczęcia jego parcelacji. Nie wolno im było zabrać żadnych rzeczy ruchomych z majątku osobistego, które miały wartość naukową, artystyczną lub muzealną. Oznaczało to pozbawienie wywłaszczanych ziemian cennych pamiątek rodzinnych, niejednokrotnie gromadzonych przez pokolenia. Wywłaszczonym ziemianom przyznano początkowo zaopatrzenie miesięczne w wysokości uposażenia urzędnika państwowego VI grupy. Szybko jednak ograniczono je do osób niezdolnych do pracy, a następnie zamieniono na rentę inwalidzką w najniższym wymiarze.
Radykalni ludowcy, m.in. Jan Czechowski, kierownik resortu sprawiedliwości PKWN, domagali się obniżenia pułapu parcelowanych majątków z 50 do 35 ha. Ich postulat nie został jednak wzięty pod uwagę, ponieważ PPR nie chciała zrażać do nowej władzy bogatych chłopów. Oprócz interesu bogatych rolników, w nomenklaturze stalinowskiej „kułaków”, uwzględniono też w 1944 r. interes Kościoła katolickiego. Jemu i innym związkom wyznaniowym PKWN zwrócił własność odebraną przez okupanta niemieckiego. Ponadto spod dekretu o reformie rolnej zostały wyłączone tzw. dobra martwej ręki (majątki kościelne nieuczestniczące w obrocie) należące do Kościoła katolickiego i pozostałych związków wyznaniowych. Według Wandy Wasilewskiej stało się to na życzenie Józefa Stalina. Podczas konsultowania projektu reformy rolnej w Moskwie Stalin miał zwrócić delegacji PKWN uwagę, że konfiskata dóbr kościelnych może wywołać duże oburzenie społeczne w katolickiej Polsce, od tego nie należy więc zaczynać.
Poparcie Hlonda i Wyszyńskiego
Nieruchomości ziemskie należące do Kościoła katolickiego i innych związków wyznaniowych zostały znacjonalizowane dopiero na mocy ustawy z 20 marca 1950 r. o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom posiadania gospodarstw rolnych i utworzeniu Funduszu Kościelnego jako rekompensaty za ziemię przejętą na rzecz skarbu państwa. Przeciwko nacjonalizacji majątków kościelnych opowiadała się po wojnie większość hierarchów katolickich z wyjątkiem prymasa Augusta Hlonda i jego następcy Stefana Wyszyńskiego, którzy poparli reformę rolną także w odniesieniu do dóbr kościelnych.
W latach 1944-1948 na cele reformy rolnej przejęto 9707 majątków ziemskich (ok. 3,49 mln ha) na terenach wchodzących do 1939 r. w skład państwa polskiego. Z tego do końca 1949 r. rozdzielono jakieś 2,4 mln ha ziemi. Na ziemiach przyłączonych w 1945 r. przeznaczono 3,7 mln ha gruntów na cele osadnictwa rolnego. Łącznie na całym terytorium kraju rozparcelowano 6,1 mln ha ziemi pomiędzy 1,1 mln rodzin – głównie chłopów bezrolnych, mało- i średniorolnych – tworząc 747,4 tys. nowych gospodarstw rolnych. Początkowo tworzono gospodarstwa dwu-, trzyhektarowe, następnie do 5 ha. Przeciętny obszar nowych gospodarstw wynosił 5,4 ha, a parceli powiększających gospodarstwa istniejące 1,9 ha. Natomiast na Ziemiach Odzyskanych nadziały wynosiły 7-15 ha (przeciętnie 7,9 ha). Za przydzieloną ziemię dekret PKWN ustalał zapłatę stanowiącą równowartość przeciętnych rocznych zbiorów. Spłata została rozłożona na 10-20 lat. Z pieniędzy tych finansowano działalność Państwowego Funduszu Ziemi, który realizował reformę rolną.
Ziemie nierozparcelowane włączono do Państwowych Nieruchomości Ziemskich lub Lasów Państwowych. Państwowe Nieruchomości Ziemskie położyły duże zasługi szczególnie dla zagospodarowania poniemieckich majątków na Ziemiach Odzyskanych. W 1947 r. PNZ zarządzały na Ziemiach Odzyskanych 1,2 mln ha. W instytucji tej stanowiska kierownicze zajmowali w latach 1946-1948 byli ziemianie: Leonard Witold Maringe (dyrektor PNZ), Wacław Englicht, Lucjusz Kempisty, Zdzisław Lechnicki, Kazimierz Papara, Andrzej Potworowski, Ludwik Slaski, Feliks Sommer i inni. W 1949 r. – po rozpoczęciu stalinizacji Polski i przekształceniu PNZ w Państwowe Gospodarstwa Rolne – skazano ich w pokazowym procesie politycznym na kary od 10 lat do dożywotniego pozbawienia wolności za działalność na szkodę państwa, szpiegostwo i próbę obalenia ustroju Polski Ludowej (zostali zrehabilitowani w 1956 r.).
Dominująca współcześnie narracja historyczna ukazuje reformę rolną z 1944 r. jako próbę zdobycia poparcia społecznego przez PKWN – komunistyczny organ władzy zainstalowany w Polsce przez Stalina. Przy czym głównie eksponuje się w tym kontekście krzywdy doznane przez wywłaszczonych ziemian.
Warstwa ziemiańska została brutalnie zlikwidowana, a byłym ziemianom zakazano pobytu w powiecie, w którym znajdował się ich majątek. Dawne dwory i pałace przejęto na siedziby władz, PGR-ów, domów kultury, bibliotek, domów dziecka itp. Z przejętych niemal 20 tys. dworów i pałaców zniszczeniu uległo ok. 80%. Niejednokrotnie wbrew prawu parcelowano grunty rolne poniżej ustawowych 50 ha i dokonywano rabunku majątku ruchomego wywłaszczanych.
Najważniejsze wyzwanie
Z drugiej strony realizacja reformy rolnej spowodowała wielki przewrót cywilizacyjny nie tylko na polskiej wsi, ale też w skali całego kraju. Zlikwidowana została postfeudalna struktura społeczno-gospodarcza wsi i nastąpił awans społeczny mało- i średniorolnego chłopstwa, czyli ogromnej większości ówczesnego społeczeństwa polskiego. Dlatego reformę rolną poparło także mikołajczykowskie PSL, krytykując jedynie tworzenie zbyt małych gospodarstw indywidualnych. Zwalczali ją natomiast „żołnierze wyklęci”, i to głównie ci z podziemia nacjonalistycznego, dokonując ataków na brygady parcelujące majątki obszarnicze. Ponadto reforma rolna przyczyniła się do szybkiego zagospodarowania Ziem Odzyskanych.
Dlaczego Polska przegrała Wołyń
Trzeba nazwać zbrodnie i zbrodniarzy po imieniu, potępić ich; ekshumować i upamiętnić ofiary. Tylko tyle.
80. rocznica ludobójstwa wołyńsko-małopolskiego w 2023 r. pokazała, że Ukraina nie zamierza zamknąć tego tragicznego rozdziału historii poprzez zgodę na ekshumację i upamiętnienie ofiar. Nie domagamy się bowiem od Ukrainy, by przyjęła polską ocenę OUN/UPA i jej zbrodni, które konsekwentnie neguje. Chcemy jedynie ekshumacji i pogrzebania ofiar, tak jak to jest przyjęte w kulturze europejskiej. To minimalny warunek symbolicznego zamknięcia tej tragicznej karty w stosunkach polsko-ukraińskich. W kręgach decydenckich na Ukrainie najwyraźniej panuje jednak przekonanie, że ujawnienie w drodze ekshumacji skali zbrodni OUN/UPA na Polakach podważyłoby ukraińską politykę historyczną, która kreuje nacjonalistyczny mit w miejsce prawdy. Premier Morawiecki, składający 7 lipca 2023 r. wiązankę kwiatów w pustym wołyńskim polu – miejscu po wymordowanej przez UPA polskiej wsi Ostrówki – stał się symbolem polskiej bezradności i bezsilności wobec nacjonalistycznej polityki historycznej Ukrainy.
Teraz – w 81. rocznicę krwawej niedzieli – nie było zapewne nawet wiązanki kwiatów w pustym polu. Zapanowała przed tą rocznicą głucha cisza świadcząca o tym, że władze polskie nie zamierzają podnosić „drażliwych kwestii”. Tę narrację słyszymy nieprzerwanie od ponad trzech dziesięcioleci. Pewien prawicowy publicysta określił przed rokiem historyczny dialog polsko-ukraiński jako „dialog dziada z obrazem”, przywołując powiedzenie „mówił dziad do obrazu, a obraz ani razu”. Trudno nie przyznać mu racji. Skąd jednak wzięła się „dziadowskość” polskiej polityki wobec Ukrainy, i to nie tylko w kwestiach historycznych?
U zarania III RP elity postsolidarnościowe – mam na myśli ówczesną Unię Demokratyczną, chociaż późniejsza prawica i lewica postkomunistyczna też przyjęły ten sposób myślenia – uznały, że największe zagrożenie dla Polski perspektywicznie będzie stanowić Rosja, ponieważ nigdy nie pogodziła się z niepodległością Polski (od redakcji: autor szerzej o tym pisze w swojej książce „Polska-Ukraina. Polityki historyczne”).
Było to pozornie zgodne ze szkołą myślenia politycznego Jerzego Giedroycia i Juliusza Mieroszewskiego. Powołując się na tę szkołę, uznano, że należy szukać współpracy z państwami postsowieckimi położonymi między Polską a Rosją (w pierwszej kolejności z Ukrainą) i wspierać je. Realizacja tego założenia wyszła jednak daleko poza to, co postulowali Giedroyc i Mieroszewski, którzy nie traktowali swojej koncepcji jako bezwzględnie antyrosyjskiej. Wcielenie w czyn ich postulatów przez kolejne ekipy III RP sprowadziło się do bezwarunkowego spełniania przez stronę polską oczekiwań strony ukraińskiej. Tak ułożyły się stosunki polsko-ukraińskie na przestrzeni minionego 30-lecia, zwłaszcza po przewrotach politycznych na Ukrainie w 2004 i 2014 r. W Kijowie doskonale wiedzą, że dostaną od Polski wszystko, czego sobie zażyczą, więc nie muszą iść na żadne kompromisy. Także w polityce historycznej.
Endecy u boku Gomułki
W imię racji stanu weszli do Ministerstwa Ziem Odzyskanych.
Wbrew popularnej obecnie legendzie o powstaniu antykomunistycznym, które miało trwać w Polsce w latach 1945-1963, zdecydowana większość społeczeństwa przystąpiła w tym czasie do odbudowy zniszczonego wojną kraju. Także niektóre środowiska antykomunistyczne uznały, że należy wejść w nową rzeczywistość polityczną. Nie po to, żeby budować komunizm, ale by wspierać to, co służy polskiej racji stanu. To był realizm polityczny charakterystyczny dla części obozu narodowo-demokratycznego. Między innymi dla grupy skupionej wokół prof. Zygmunta Wojciechowskiego (1900-1955), wywodzącej się ze „starej endecji” poznańskiej, która podczas okupacji niemieckiej rozwijała polską myśl zachodnią w ramach konspiracyjnego Uniwersytetu Ziem Zachodnich i Instytutu Zachodniego.
Dla tych ludzi – skupionych w konspiracyjnej Organizacji Ziem Zachodnich Ojczyzna – rok 1945 był nie „zamianą jednej okupacji na drugą”, ale przełomem, który odwrócił kartę dziejów, ponieważ Polska wracała na ziemie piastowskie sprzed tysiąca lat. Była to realizacja marzeń działaczy i naukowców rozwijających w pierwszej połowie XX w. polską myśl zachodnią. Marzenia te znalazły odzwierciedlenie we „Wskazaniach ideowych” Ojczyzny z 1943 r., gdzie była mowa o Polsce narodowo-katolickiej „ze sprawiedliwym ustrojem społeczno-gospodarczym” oraz granicą zachodnią na Odrze i Nysie Łużyckiej. I nagle – w wyniku ustaleń jałtańsko-poczdamskich – ta granica stała się faktem.
Dlatego już 13 lutego 1945 r. Zygmunt Wojciechowski skierował na ręce premiera Rządu Tymczasowego Edwarda Osóbki-Morawskiego memoriał, w którym zaoferował usługi kierowanego przez siebie Instytutu Zachodniego w dziele zagospodarowania przyszłych Ziem Zachodnich i Północnych. Natomiast 15 lipca 1945 r. – w rocznicę bitwy pod Grunwaldem – organizacja Ojczyzna podjęła decyzję o rozwiązaniu się, wyjściu z konspiracji i zaangażowaniu w legalną pracę na rzecz powrotu Polski nad Odrę i Bałtyk. Przekaz tego środowiska był jasny – sprzeciw wobec dalszej konspiracji i walki zbrojnej, „tak” dla pracy organicznej przy odbudowie kraju i zagospodarowaniu Ziem Odzyskanych.
Tę spektakularną decyzję podjęła rada polityczna Ojczyzny w składzie: dr Zdzisław Jaroszewski, Maria Kiełczewska, Juliusz Kolipiński, ks. Karol Milik, Jan Jacek Nikisch, ks. Maksymilian Rode, Kirył Sosnowski, Stanisław Tabaczyński, Alojzy Targ oraz prof. Zygmunt Wojciechowski. Działacze Ojczyzny wkrótce po ujawnieniu się objęli wiele stanowisk w mediach, w ruchu wydawniczym, Polskim Związku Zachodnim, Ministerstwie Ziem Odzyskanych i Ministerstwie Spraw Zagranicznych oraz w szkolnictwie wyższym i średnim.
Rwanda – ostatnie ludobójstwo XX w.
Od 7 kwietnia do 2 lipca 1994 r. wymordowano od 800 tys. do ponad 1 mln osób spośród liczącej 1,25 mln społeczności Tutsi To była zbrodnia popełniona według podręcznikowych opisów ludobójstwa. Przygotowano ją starannie. Zawczasu wyszkolono sprawców i wyposażono ich w narzędzia. Przede wszystkim jednak zadbano o dehumanizację przyszłych ofiar. We wszystkich ludobójstwach popełnionych w XX w. występowała masowość zabijania i dehumanizacja ofiar. Wyjątkowość ostatniego ludobójstwa XX w., które 30 lat temu popełniono
Niewygodny Gomułka
Czy w Grudniu 1970 doszło do zamachu stanu organizowanego przez Moczara? Jednym z najostrzejszych kryzysów politycznych w PRL był Grudzień 1970. Wprowadzona przez władze 12 grudnia 1970 r. podwyżka cen detalicznych mięsa, przetworów mięsnych oraz innych artykułów spożywczych doprowadziła do wybuchu protestów, strajków i zamieszek na Wybrzeżu. Między 15 a 18 grudnia 1970 r. w wyniku interwencji wojska i Milicji Obywatelskiej w Gdyni, Gdańsku, Elblągu i Szczecinie zginęło co najmniej 41 osób, a 1164 zostały ranne. Śmierć poniosło też kilku
Zagłada Huty Pieniackiej
Ze sprawców ludobójstwa wołyńsko-małopolskiego uczyniono bojowników o niepodległość Ukrainy „Przed południem dotarłem do miejsca, gdzie zawsze wychodziłem z lasu na rozległą polanę okalającą Hutę Pieniacką. (…) Tego, co zobaczyłem, nie zapomnę do końca życia. (…) Kiedyś z tego miejsca roztaczał się ładny widok na zadbane gospodarstwo moich dziadków i na większość zabudowań Huty Pieniackiej. Teraz moim oczom ukazał się straszliwy obraz kompletnej ruiny. (…) Na miejscu domów, pośród zgliszcz, sterczały tylko osmalone kominy. (…) Przed sobą
Fiasko Goralenvolku
Gdy jedni Krzeptowscy poparli Goralenvolk i poszli na kolaborację z Niemcami, drudzy walczyli w konspiracji Zapowiedziane na 8 marca wejście do kin filmu „Biała odwaga” Marcina Koszałki zwróciło uwagę mediów na temat Goralenvolku. Akcja wyodrębnienia górali podhalańskich z narodu polskiego była planowana przez Niemcy hitlerowskie od połowy lat 30. XX w. Grunt pod nią przygotował Witalis Wieder – kapitan rezerwy Wojska Polskiego i agent Abwehry. Wieder przyjechał do Zakopanego już w 1934 r. Prowadził działalność na rzecz
Bandera jak „żołnierz wyklęty”?
Myliłby się ten, kto by sądził, że w Polsce jest tylko jedna – negatywna – narracja na temat OUN/UPA Nie ulega wątpliwości, że pomiędzy pomajdanową Ukrainą a Polską w postrzeganiu historii OUN/UPA istnieje przepaść. (…) Na tę przepaść zwrócił uwagę m.in. historyk Adam Cyra, komentując obchodzoną kolejny raz na Ukrainie 1 stycznia 2023 r. rocznicę urodzin Stepana Bandery. Stwierdził on: „Warto odnotować, że kult banderyzmu jest także częścią edukacji w ukraińskich szkołach, w których młodzież uczy się, że Stepan
Nazwać zbrodnie po imieniu
Tylko 8% Ukraińców negatywnie ocenia działalność OUN i UPA 12 października 2022 r. Centrum Badań Ruchu Wyzwoleńczego we Lwowie pochwaliło się na swojej stronie internetowej, że na Ukrainie podwoiła się liczba osób pozytywnie ustosunkowanych do OUN i UPA. „Autorzy badania zauważają, że w porównaniu z 2013 r. liczba Ukraińców pozytywnie nastawionych do UPA wzrosła około dwukrotnie. 43% obywateli pozytywnie ocenia działalność organizacji”, czytamy. I dalej: „W dniach 7-13 września 2022 r. Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii przeprowadził