Wpisy od Józef Hen
Ja, deprawator
Kusi, by przejrzeć zapisane kartki, sprawdzić, co jest sensowne, co podrzeć – i zacząć pisać dziwną powieść. Jako księgę otwartą DZWONIŁ UCHAŃSKI. Rozmawialiśmy dłużej niż zwykle. Ma czworo wnuków, więc spożycie niedzielne odbywało się rodzinnie. Zapytałem o pewną wspólną znajomą – młoda, ładna, zdolna. Jest w depresji. Dość częstej, zauważa Wiesław, w pokoleniu powojennym. Pada trochę znanych nazwisk, ludzi z poczuciem humoru, nie spodziewałem się u nich tego. „Czy u was, na uchodźstwie, podczas
Mamy konstytucję!
Rodziła się przy wielkim sprzeciwie. Ale w nocy 3 maja Warszawa bawiła się i tańczyła. Dzieło się dokonało [Stanisław August Poniatowski] znał wszystkie słabe strony swojej sytuacji i wszystkie grożące państwu niebezpieczeństwa. Ale na pewno ogromną satysfakcję sprawiła mu broszura księdza Kołłątaja: „Co się też dzieje z nieszczęśliwą ojczyzną naszą?”. Jest to mocne propagandowe przygotowanie do zapowiadanej bliskiej współpracy patriotów z królem. Nie o komplementowanie tu idzie, ale o obronę polityczną. To nie król powtarza swoje argumenty, to on,
Kochliwy Mandelsztam
Osip był babiarz, cóż, poeta – Nadia uważała, że nie wypada okazywać zazdrości, to przeżytek, a my artyści… W Kijowie, w roku 1919, była na jego wieczorze autorskim – i dech w niej zaparło, kiedy nagle, jak wspominała, „z ust mu wyleciał Bóg”. Dech w niej zaparło, kiedy usłyszała: „Panie Boże, odezwałem się przez pomyłkę, nie wiedząc wcale, że tak powiem. Boże imię, jak ptak ogromny, wyleciało z piersi mojej”. Już wiedziała, że Osip będzie miał ciężkie życie.
Zapiski z bezsennych nocy
Trzeba dojść do dziewięćdziesiątki, żeby nauczyć się mówić „nie!” DZIENNIKI JÓZEFA HENA TAK, POWRÓT do bezsennych nocy. Nie da się ukryć. I stąd te zapiski. Nie będzie powieści, nie będzie opowiadań, ale są bezsenne noce, są kartki wydarte z notesu i jest długopis. Bez strachów… TRZEBA DOJŚĆ do dziewięćdziesiątki, żeby nauczyć się wreszcie mówić „nie!”, odmawiać, czasem tak, by nikogo nie dotknąć, wykręcać się, kłamać. Nadesłano mi program uroczystości wręczania laurów Regionalnej Izby Gospodarczej w Zabrzu. Nazajutrz zaproszenie na mszę (koncelebruje
Z Boyem było tak…
Prawdziwy cud: wielki pisarz bez kompleksów. Tak chciały geny, taką stworzyły kombinację, właśnie w tym kraju. Kaprys natury Z BOYEM BYŁO TAK. Kupiłem w Łazienkach, gdzie PIW ma niedzielne stoisko z przecenionymi książkami, „Ragtime” Doctorowa. I znowu mnie ta książka wciągnęła. I takie są tajemnice inspiracji, że czytając, zacząłem słyszeć swoją prozę o Boyu. Zadzwoniłem do Uchańskiego: „Już wiem, jak napisać książkę o Boyu”. Kilkakrotnie mnie do tego namawiał, ale to było dawniej, teraz nie mogłem być pewny jego
Bicie po twarzy (opowiadanie sekundanta)
Karaś umiał bić. Miał to, co najprościej nazwać talentem. Urodził się do boksu Wychwytywanie niuansów rzeczywistości, trafna diagnoza zjawisk, przede wszystkim zaś bezbłędne portretowanie ludzi – to w sporym uproszczeniu cechy charakterystyczne twórczości Józefa Hena, w której zresztą opowiadania – tłumaczone na wiele języków, również ekranizowane – zajmują miejsce szczególne. Te zebrane w tomie „Szóste, najmłodsze i inne opowiadania” powstawały w ciągu ponad pół wieku. Najstarsze pochodzi z 1948 r., najnowsze, tytułowe, powstało
Miotła filozofa
Zaledwie wziąłem miotłę do ręki, przyszło mi na myśl, że ja przecież nie umiem sprzątać. Ani jako ja, ani tym bardziej jako filozof (…) W gimnazjum od nas, literatów z „Echa Szkolnego”, ważniejsi byli aktorzy. Ci naprawdę cieszyli się podziwem kolegów. Repertuar nasz szkolny teatr miał ambitny: po „Ptaku” Szaniawskiego w następnym roku był „Rewizor” Gogola, a kiedy byłem w trzeciej gimnazjalnej, wystawiono „Mieszczanina szlachcicem”. Kostiumy (wypożyczane), dekoracje, oświetlenie, charakteryzacja – wszystko jak w prawdziwym
Boy 2001
Gdyby paszkwilanci w zapiekły sposób go nie oczerniali, kolejne książki nie miałyby może takiego powodzenia Już po raz czwarty zasiadam do pisania artykułu okolicznościowego o Tadeuszu Boyu-Żeleńskim. Biorę się do tego co dziesięć lat, zawsze przed 4 lipca, w każdą okrągłą rocznicę rozstrzelania pisarza i jego lwowskich kolegów profesorów przez batalion „SS”. Czym się te kolejne artykuły, pisane w dziesięcioletnich odstępach, różnią? Nie oceną pisarstwa Boya – nie starzeje się ono – zmienia się za to miejsce tego pisarstwa w naszej
Nie boję się bezsennych nocy…
Zapiski z księgi trzeciej Jubileusz Kawalerowicza. Miła rozmowa z Grażyną Torbicką. To jest pełna uroku, młoda osoba, której wdzięku dodaje inteligencja i kompetencja. (Mężczyzna zawsze trochę infantylizuje ładną kobietę, czyni to z czułości i kiedy okazuje się, że ta kobieta świetnie sobie daje radę, cieszy się i wzrusza, jakby dziecko zdało egzamin). Jeszcze do niedawna wydawała się panienkowata, teraz wchodzi w wiek, kiedy spojrzenie staje się zamyślone, skłania do zastanawiania się nad jej kobiecością, co wcześniej,