Wpisy od Marek Książek

Powrót na stronę główną
Wywiady

Legenda ginącego ludu

Historia zabrała Mazurom prawie wszystko. Zostawmy im więc mazurskość Waldemar Mierzwa – mazurski autor i wydawca książki „Zrozumieć Mazury” Co „warszawka” wie o Mazurach? – Wolałbym, abyśmy nie nazywali ludzi z dużych miast „warszawką”, bo sam, lublinianin z urodzenia, osiadłem na Mazurach po kilkuletnim pobycie w stolicy. Choć rzeczywiście czasami trudno tu do „warszawki’ się przyznawać, bo sam już na początku rozmowy nierzadko słyszę: „Dzwonię do pana ze stolicy…”. Lata lecą, a „warszawka” się nie zmienia, jest przekonana o swojej wyższości

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Jak kamień w wodę

Poszukiwania w Jeziorze Dywickim znów zakończyły się fiaskiem. Kiedy matka zamordowanej 23-latki odzyska spokój? Po 23 latach od tragicznego zdarzenia Danuta Januszewska ponownie miała nadzieję na odnalezienie szczątków córki, Joanny Gibner. Według pierwszych zeznań zabójcy utopił on ciało poślubionej trzy tygodnie wcześniej żony w niewielkim jeziorze koło Olsztyna. Poszukiwania przeprowadzone wówczas przez płetwonurków policyjnych, a potem sprowadzonych z Marynarki Wojennej, nie przyniosły jednak rezultatu. Torba podróżna z ciałem młodej kobiety, obciążona

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Śmierć bez odszkodowania

Robotnik leśny zginął podczas wycinki, ale wdowa po nim nie dostała odszkodowania, bo był ubezpieczony w KRUS Był mroźny lutowy poranek 2017 r. Edward Nadolny jak zwykle wyszedł z domu, wsiadł na ciągnik i pojechał w stronę kompleksu leśnego Charubin-Serafin, by wycinać spalinową piłą łańcuchową wyznaczone przez leśnictwo drzewa. Na miejscu spotkał drugiego pilarza, Stanisława K., z którym tworzyli zgraną parę robotników leśnych zatrudnionych przez firmę zajmującą się wyrębem. Pozostało im niewiele do wycinki, gdy przed godz. godz. 15 przyjechał podleśniczy. Z partnerem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Dobra wola oszusta

Pośród różnej maści oszustów mamy i takich, którzy liczą na zmęczenie swoich ofiar 82-letni Antoni Lechocki z Olsztyna od kilku lat próbuje wyrwać od swojego dłużnika jakikolwiek grosz z ponad 300 tys. zł zaległości. Samotny emeryt, który spędza starość w domu pomocy społecznej, przyznaje się do błędu. Zaufał Markowi R., znajomemu handlarzowi nieruchomości, z którym podpisał umowę na kupno działki, choć prawo pierwokupu miał samorząd miejski. Ryzykował jednak niewiele, bo w akcie notarialnym zaznaczono, że gdyby ratusz

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Media

„Wielka Gra” bez powrotu

Teleturnieje wiedzy nie mają już takiej siły przebicia jak legendarna „Wielka Gra”, ale nadal wciągają polskiego widza Kiedy próbował przekonywać kolejnych prezesów Telewizji Polskiej do wznowienia „Wielkiej Gry”, Wojciech Goljat zawsze spotykał się z argumentem, że miała słabą oglądalność i że w dzisiejszych czasach trzeba robić zupełnie inną telewizję. – Co więc mogłem na to poradzić? – pyta retorycznie ten siedmiokrotny zwycięzca teleturnieju, prezes Stowarzyszenia Sympatyków Teleturnieju „Wielka Gra”, powołanego zaraz po jej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Twardziel na medal

Kiedy 20 lat temu Jerzy Jabłoński tracił majątek firmy, nawet nie śnił, że jako 70-latek będzie zdobywał złote medale Patrząc na Jerzego Jabłońskiego, mało kto się spodziewa, że w niepozornej sylwetce kryje się wulkan energii i siły. A pan Jerzy, rocznik 1945, potrafi wycisnąć nogami kilkaset kilogramów. Trenuje sześć razy w tygodniu na siłowni i boisku, nie zważając, czy to upał, czy 20 stopni mrozu. Jest mastersem – czynnym zawodnikiem w rzucie młotem, który zdobywa złote

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Śmierć zaszczutego wiceprezesa

W spreparowanej aferze Spółdzielni Mieszkaniowej Pojezierze w Olsztynie najbardziej pokrzywdzona jest rodzina Andrzeja Ł., zastępcy prezesa Zenona Procyka Sam prezes po 17 latach walki z oskarżeniami o korupcję wyszedł prawie na prostą. Uniewinniły go sądy wszystkich instancji, a ostatnio dostał nawet zadośćuczynienie za niesłuszne aresztowanie i odszkodowanie za utracone w tym czasie zarobki. A że siedział do sprawy ponad osiem miesięcy, Sąd Okręgowy w Olsztynie przyznał mu łącznie 611 tys. zł. Adwokaci Zenona Procyka odwołali się do Sądu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Sądne lata Małkowskiego

Po 11 latach od wybuchu seksafery w Olsztynie sąd uniewinnił byłego prezydenta miasta. Połowa mieszkańców się cieszy, ale druga uważa, że to przekręt Gdyby ten wyrok zapadł trzy miesiące wcześniej, Czesław Jerzy Małkowski zapewne byłby dziś ponownie prezydentem Olsztyna. Bo wielu wyborców oddało głos na jego rywala w obawie przed kompromitacją, gdyby na karę więzienia skazano włodarza miasta. Miasta, które przez ów skandal okryło się złą sławą i jest kojarzone głównie z ratuszową wieżą, gdzie prezydent Małkowski

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Mazur nie zmienił Dąbrowszczaków

Zamieszanie związane ze zmianami nazw ulic w Olsztynie sięgnęło zenitu. Kto za to zapłaci? W połowie listopada Naczelny Sąd Administracyjny oddalił kasację wojewody warmińsko-mazurskiego od wyroku sądu niższej instancji w sprawie zmiany nazwy ulicy Dąbrowszczaków w Olsztynie na ulicę poety Erwina Kruka. To kolejna porażka historyków z Instytutu Pamięci Narodowej i ustawy dekomunizacyjnej. Zwłaszcza że w tym samym czasie NSA unieważnił – po odwołaniu olsztyńskich radnych – zarządzenie wojewody zmieniające nazwy ulic Wincentego Pstrowskiego i prof. Stefana

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Jak „prawdziwy pies” został złym gliniarzem

Narkotykowi przestępcy obiecywali mu zemstę. Ale bardziej zaszkodzili mu koledzy policjanci Jako szef wydziału narkotykowego olsztyńskiego oddziału Centralnego Biura Śledczego Policji miał znakomite wyniki w walce z przestępczością. Pewnie do tej pory mógłby ścigać złoczyńców, gdyby nie patrzył krytycznym okiem na poczynania kolegów. Także na swoich podwładnych, w tym jednego wyższego stopniem, których próbował zmusić do większego wysiłku. A gdy się opierali, usunął ich z wydziału. Wkrótce jednak przygarnął ich podległy Komendzie Głównej Policji olsztyński wydział Biura

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.