Wpisy od Tomasz Jastrun

Powrót na stronę główną
Felietony Tomasz Jastrun

Pijany święty Mikołaj

Cichną emocje wokół polskich pijanych kierowców morderców, wśród których nawet motorniczy tramwaju się znalazł. Sensacja, jakby Polacy przed wiekami nie bywali w dym pijani, także gdy siadali na koń. Na szczęście wtedy koń bywał zwykle trzeźwy i miał swój rozum.Media nie mogą długo się skupiać na jednym temacie, wtedy się zużywa, chociaż ten jest wyjątkowo barwny i będzie jeszcze długo dostarczał atrakcji, także ostatecznych. Strasznie i śmiesznie było patrzeć, jak nasi politycy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Stwarzanie diabła

Miewam dobre pomysły i bywam uparty, by je ucieleśnić. Wymyśliłem, że popatrzę na próg starego i nowego roku z góry. Strażnik biurowca dał się uwieść i pozwolił mi wjechać z żoną na ostatnie piętro pustego, ciemnego gmachu. Otworzyła się panorama miasta, pulsował światłami Stadion Narodowy, lśniły wieloma kolorami mosty nad Wisłą.I zaczęło się. Oszalałe ze strachu ptaki zdawały się frunąć prosto na nas, na panoramiczną szybę i szklany dach.Fajerwerki wybuchały tak gwałtownie, jakby to był koniec lub początek świata.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Ostrożnie z pamięcią

Na początku lat 90., gdy mieszkałem w Szwecji, zdumiało mnie, że w tym kraju święta Bożego Narodzenia zaczynają się już na początku listopada. I to w kraju, gdzie panteizm i ateizm zastąpiły chrześcijaństwo. Donosiłem o tym, pisząc do naszej prasy. Ale te ich święta są bardziej komercyjne niż duchowe. U nas po latach zrobiło się trochę podobnie. Dla handlu byłoby najlepiej, gdyby święta trwały okrągły rok. Problem polega na tym, że istotą prawdziwego święta jest jego niezwykłość i powtarzalność, zazwyczaj raz

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Nie tylko anegdota

Uciekam, jak mogę, od naszej sceny politycznej, a wcale nie jest łatwo z niej zeskoczyć, coraz wyżej lewituje w nierzeczywistości. W tej willi byłem ponad 40 lat temu, nie do wiary, jak dawno. Wyprawa ze szkoły do Muzeum Broniewskiego. Poeta mieszkał tu po wojnie. Zmarł w roku 1962 na raka krtani. Piewca komunizmu pił i palił ponad miarę. W jego dawnym domu nie zmieniło się nic. I jest to też niezwykłe świadectwo tamtej epoki. Patrzę na grzbiety książek. Takie same tytuły

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Bunt wagi superciężkiej

Nie chcę być złośliwy, ale nie umiem się powstrzymać. Jarosław Kaczyński z narażeniem życia ruszył na ulice Kijowa, aby wesprzeć bratni naród, który za wszelką cenę chce do Unii. Liczy na krótką pamięć? Znowu? Media przypominają, jakie okropieństwa prezes mówił o Unii, ale to liberalne media, „nawet jak mówią prawdę, to kłamią”. Wyznawcy PiS-owskiej wizji świata zrozumieją, to tylko gra. Prezes kocha Polskę, więc jak może nie kochać unijnych pieniędzy? Nawet ojcu dyrektorowi zdarzało się wyciągać rękę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Pozory mylą

Każdy wyjazd za granicę przywraca proporcje. Ze zdumieniem widzimy, jak mało świat się interesuje naszymi sukcesami i obłędami (słowo obłęd staje się modne, kiedy piszemy o sytuacji politycznej). Nikogo tam nie obchodzi niezwykła skala naszej zimnej wojny domowej, która u korzeni ma romantyczny, lecz już zwyrodniały mit, że Polska jest Chrystusem narodów. Nagle odkrywamy, że nasza ojczyzna jest jednym z wielu miejsc, które nie są w głównym nurcie zmian cywilizacyjnych i kluczowych zdarzeń świata. Tym milej,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Londyn – Warszawa

Na długi weekend lecę do Londynu z siedmioletnim synkiem. Zapomniałem, że mając tylko bagaż podręczny (tanie linie), powinienem dobrze przemyśleć, co zabieram. Spakowałem krem do golenia i żel do włosów, zdawały mi się niewinne. Kontroler jest bezwzględny wobec kremu do golenia, żel do włosów puszcza, mówiąc: „Udaję, że tego nie widzę”. Myślę: kontroler angielski nigdy by czegoś takiego nie powiedział. Za to też lubię Polskę. Zabór kremu pogarsza mój nastrój – mam problemy z depresją, listopad to dla mnie okrutny miesiąc.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Rozchwianie

Dzień Wszystkich Świętych odszedł w cień, ten cień będzie szedł za nami przez cały rok, by znowu zapłonąć zniczami. Ilu z nas w tym czasie odejdzie? Nie jestem jeszcze taki stary, skoro mam dwójkę małych dzieci, ale czasami w roli „młodego ojca” czuję się oszustem metafizycznym. Widzę, że w moim dawnym papierowym notesie jest już prawie pół na pół tych, których nie ma, i tych, którzy mogą odebrać telefon. W komórce nadal dominują żywi. Nie mogę likwidować numerów,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Krakowskim targiem i paradoksem

Targi książki w Krakowie, duszno od roju książek i odwiedzających, ukrop, w którym bąbelkują autorzy. Ja też. Podpisuję książkę dla dzieci, przychodzą jednak ludzie ze wszystkich warstw geologicznych mojego pisania. Znak, że z ziaren słów po latach wyrastają czasami jakieś rośliny.Paradoks – papierowa książka ledwo zipie, a przecież ma się nieźle. Z tradycyjną książką jest trochę jak z jazdą konną. Wielu jeździ konno, rekreacyjnie, refleksyjnie i sportowo, chociaż przesiedliśmy się do samochodu. Mało kto ma jednak konia na własność.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Łakomstwo skrajności

Wielkie potwory zjadają małe, a małe jeszcze mniejsze. Czasami nie są to potwory, lecz byty bardziej poczciwe. W polityce mówi się o zjadaniu przystawek. Jak pamiętamy, PiS skonsumowało Samoobronę i Leppera, a ten w finale powiesił się na swoim worku bokserskim.Przy okazji zanika pojęcie kompromitacji, które było regulatorem wielu ludzkich zachowań i ważną częścią obyczajów. Na scenie politycznej i społecznej coraz trudniej o kompromitację. W tej osobliwej „tolerancji” jesteśmy europejską potęgą. Nawet jeśli ktoś jakimś cudem się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.