Azyl w świetlicy

Azyl w świetlicy

To jest taki dom, do którego zawsze można wrócić – mówią wychowankowie Chrześcijańska Służba CharytatywnaTo ogólnopolska organizacja pożytku publicznego; tworzy ją 70 filii działających na terenie całej Polski, w których pracują głównie wolontariusze (ok. 700 osób). Jest otwarta na wszystkie środowiska i działa w sześciu obszarach: pomoc ubogim, pomoc zdrowotna, pomoc dzieciom i młodzieży, pomoc osobom niepełnosprawnym, seniorom i rodzinie.ChSCh prowadzi cztery świetlice środowiskowe dla dzieci i młodzieży: w Gdańsku, Lidzbarku Warmińskim, Opolu i we Wrocławiu. W ostatnim roku objęła pomocą 54 tys. osób, w ciągu 15 lat działalności – kilkaset tysięcy. Ideą tej organizacji jest budowanie relacji partnerskich między korzystającym z pomocy a pomagającym, ma to być ich wspólne dzieło; dąży się do usamodzielnienia potrzebujących i włączenia ich np. w nurt pracy wolontariackiej. ChSCh stara się też wpływać swoimi działaniami na społeczną odpowiedzialność i wrażliwość, np. podkreślając, że bieda ma u nas twarz dziecka. Według raportu GUS z lipca 2011 r. w Polsce w 2010 r. w biedzie żyło co piąte dziecko. Helena Leman Wakacyjny piątek. Na ulicach Gdańska międzynarodowy gwar turystów. Najczęściej słyszany niemiecki miesza się z angielskim, szwedzkim i włoskim. Do maleńkiego domku, niemal przyklejonego do stoków Twierdzy Gdańsk, ten szum nie dociera. W mieszczącej się tu świetlicy środowiskowej Grodzisko, zorganizowanej przez Chrześcijańską Służbę Charytatywną, jak co dzień zaczynają się zajęcia.W ciągu roku dzieciaki przychodzą tu zaraz po lekcjach. Rozsiadają się wygodnie na kanapie w sieni, relacjonując najnowsze szkolne wydarzenia. Teraz opowiadają o obozie w Szymbarku. Mimo deszczu wiele się na nim działo. Zdobyto Wieżycę, obozowicze wchodzili do domu stojącego do góry nogami, były ekologiczne podchody i rozpoznawanie zwierząt po śladach. Dzieciaki łapały też owady. Patryk opowiada, że poznał 30 gatunków, a za pasikonika z rzędu szarańczaków dostał całe 10 punktów. Sarze spodobało się drzewo na polu i poukładane wokół niego kamienie, Julka nauczyła się nowych piosenek, a Patrycję, która we wrześniu wybiera się do technikum ekonomicznego, najbardziej cieszyły ogniska.Wspominają też ostatnie dni roku szkolnego, kiedy to Patryk przyszedł do świetlicy z resztkami makijażu, bo nie zdążył go zmyć po dniu kosmetycznym w szkole.  Dziewczyny się z niego nabijały. Laura i Milena chciałyby znowu pojechać do parku linowego w Nowej Wsi Przywidzkiej.Nad kanapą, na której najlepiej się rozmawia, wiszą rady amerykańskiej pisarki i doradcy rodzinnego Dorothy Law Nolte: „Dziecko krytykowane uczy się potępiać. Dziecko wyśmiewane uczy się nieśmiałości. Dziecko żyjące w strachu uczy się lękliwości. Dziecko otoczone wrogością uczy się agresji… W jakim otoczeniu żyje twoje dziecko?”. Z dala od zgiełku Pora jednak kończyć wspominki, bo właśnie przywieziono lalki, dar jakiejś niemieckiej firmy. Kartony trzeba wypakować i pomóc „cioci”, czyli Elżbiecie Leśniewskiej – kierowniczce świetlicy. Bardziej przydałyby się gry planszowe niż te lalki, ale dar jest darem i grymasić nie wypada.Na zielonym podwórku tylko z daleka słychać zgiełk miasta, najczęściej sygnały karetek jadących do pobliskich szpitali. Pośrodku stoi karmnik i rośnie grusza, która przetrwała chłopięce wspinaczki i co roku daje smaczne owoce, pod płotem posadzono jarzębinę, iglaki i modrzew. – Sadzonki zdobyliśmy w trójmiejskiej akcji „Drzewko za makulaturę” – opowiada Elżbieta Leśniewska.– Próbujemy w tym naszym zakątku realizować projekt przyrodniczy. O, właśnie zakwitły irysy, a to są carskie korony – na razie bez kwiatów – i groszek pachnący. Dzisiaj pada, ale podczas słonecznej pogody wyciągamy na trawę koce i materace i tu spędzamy czas. Miejsce jest naprawdę świetne, blisko centrum i jednocześnie na uboczu. Nasza świetlica funkcjonuje tu od 10 lat. Budynek, który kiedyś był starą kuźnią, dzierżawimy od Twierdzy Gdańsk za symboliczną kwotę 12 zł miesięcznie. W tym roku kończy się nam umowa dzierżawy. Martwimy się trochę, czy zostanie przedłużona.Placówka przy ul. Reduta Miejska 1utrzymuje się z dotacji celowych.– Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku ogłasza konkursy na trzy lata, napisaliśmy projekt i otrzymaliśmy środki – tłumaczy pani Elżbieta.– Został nam jeszcze rok do wykorzystania. Oprócz tego startujemy w innych konkursach celowych, np. na letni wypoczynek dzieci. W tym roku udało się nam zdobyć środki z projektu „Ekologia po kaszubsku’’ i nasi

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 32/2012

Kategorie: Kraj
Tagi: Helena Leman