Szczęśliwa gwiazda Hollywood obchodzi 40. urodziny Mam wszystko, o co kiedykolwiek mogłam prosić. Najważniejsze, że jestem dumną żoną i matką najcudowniejszych dzieci. Mój mąż Danny poszerzył moje biodra i moje życie. Bez niego czułabym się samotna – mówiła ze łzami szczęścia w oczach Julia Roberts. Sławna Pretty Woman odebrała 12 października w Beverly Hills prestiżową nagrodę American Cinematheque Award. 28 października gwiazda Hollywood o megawatowym uśmiechu obchodzić będzie 40. urodziny. Nagrodę wręczył laureatce Denzel Washington, a wśród bijących brawo znajdowały się takie znakomitości jak Tom Hanks, Natalie Portman, Shirley MacLaine i Bruce Willis. Tom Hanks rozpływał się z zachwytu, przypominając perlisty śmiech Julii siedzącej w wannie w filmie „Pretty Woman”, i sławił „boskie duże usta, pełne najpiękniejszych w świecie zębów”, które doprowadzają wielbicieli gwiazdy do szaleństwa. Mówił: – Wszyscy, wszyscy kochają Julię! Julia Roberts rzeczywiście ma powody do dumy. Była pierwszą aktorką, która trafiła na okładkę „Vogue’a”, magazyn „People” umieścił ją 11 razy na swej liście 50 najpiękniejszych ludzi świata. W 2001 r. „Ladies Home Journal” zaklasyfikował Julię na 12. miejscu wśród najbardziej wpływowych kobiet Ameryki, przed Condoleezzą Rice, ówczesną doradczynią ds. bezpieczeństwa państwa, i prezydencką żoną Laurą Bush. W latach 2002-2005 była najlepiej opłacaną aktorką na świecie. Producenci chętnie proponowali jej ponad 20 mln dol. za rolę. Jako jedyna gwiazda potrafiła przyciągać tłumy do kina – bez pomocy męskiego partnera. Do 25 lutego 2007 r. 30 filmów z Julią zarobiło w Stanach Zjednoczonych 2,2 mld dol. – żadna kobieca gwiazda srebrnego ekranu nie osiągnęła takiego sukcesu. Obecnie Pretty Woman zapewnia, że pragnie być „mamą na pełny etat”, która pracuje tylko od czasu do czasu. Oprócz obowiązków rodzicielskich Julia zajmuje się także wykończeniem swego nowego, „przyjaznego dla środowiska” domu w Malibu, z którego tarasu widać malowniczą panoramę Pacyfiku. Wraz z rodziną zamierza wprowadzić się do tej posiadłości do końca roku. Julia dzielnie kroczy w gumiakach po rozległym ogrodzie, pokazuje przyjaciołom baterie słoneczne na dachu, ekologiczne materiały budowlane, rośliny potrzebujące niewiele wody, a także pokój przeznaczony do robótek, z regałem pełnym niebarwionej wełny. Aktorka uwielbia robić na drutach. Zgodnie z politycznie poprawnym duchem czasu Julia Roberts zamierza żyć zgodnie z naturą: – Chcę chronić Matkę Ziemię, jak tylko jest to możliwe. Muszę przecież zostawić czystą planetę swoim dzieciom – deklaruje. Rodzina nie zawsze jednak będzie mieszkać w Malibu. Julia ma także apartament w Nowym Jorku, ranczo Taos w Nowym Meksyku i dom w kalifornijskim Venice Beach. – Moje marzenia się spełniły. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa – wyznaje. Tymczasem droga na szczyty nie była usłana różami. Julia Roberts dorastała w miasteczku Smyrna w stanie Georgia. Rodzice rozwiedli się, gdy miała zaledwie cztery lata. Potem ojciec, sprzedawca odkurzaczy, zmarł na raka. W szkole koleżanki wyśmiewały się bezlitośnie z wysokiej, niezgrabnej dziewczynki, z jej dużych ust i okularów o grubych szkłach, ale Julia nie załamała się. Postanowiła wykorzystać swe naturalne atuty – czarowała wspaniałym uśmiechem, zamiast okularów nosiła szkła kontaktowe, więc jej śliczne orzechowe oczy stały się doskonale widoczne. Planowała zostać weterynarzem, lecz ostatecznie podążyła do Nowego Jorku, gdzie brat Eric załatwił jej całkowicie epizodyczną rolę w nakręconym w 1986 r. filmie „Blood Red” (Julia wypowiedziała przed kamerą dosłownie dwa słowa). Zauważona została jej rola w niezależnym obrazie „Mystic Pizza” (1988). Prawdziwym przełomem stała się jednak „Pretty Woman”, historia miłosna, swoiste połączenie Pigmaliona i Kopciuszka, w której młoda gwiazdka wystąpiła u boku Richarda Gere’a. Julia otrzymała za swą grę „tylko” 300 tys. dol., lecz jako „Śliczna kobieta” zdobyła światową sławę. Mimo to wielu uważało, że młoda aktorka to nadwrażliwa histeryczka, która nigdy nie zostanie prawdziwą gwiazdą. – W przerwach między zdjęciami łkała po kątach. Musieliśmy jej przypominać, że to tylko gra – wspomina reżyser „Pretty Woman”, Garry Marshall. Aktorka onieśmielała kolegów na planie, m.in. Hugh Granta, i irytowała
Tagi:
Marek Karolkiewicz