Żony Tity, Hodży i Miloszevicia, niegdyś wpływowe pierwsze damy, dziś prowadzą pospolite życie Magdalena Herman-Milenkovska Korespondencja z Macedonii W historii państw bałkańskich, będących w okresie powojennym po naszej stronie żelaznej kurtyny, zapisali się silni przywódcy. W Jugosławii był to Josip Broz-Tito, w Rumunii Nicolae Ceaus¸escu, w Albanii Enver Hodża, a w Bułgarii Todor Żiwkow. W latach 90. w Serbii pojawił się z kolei Slobodan Miloszević. W życiu i dziele (często niechlubnym) każdego z nich ogromną rolę odegrała jakaś kobieta – wielka miłość będąca często inspiracją. Jedyną kobietą niewzbudzającą w tych czasach kontrowersji była żona Żiwkowa, Mara Malejewa, która zresztą zmarła 40 lat temu. Pozostałe nie potrafiły oprzeć się władzy, a jedna padła ofiarą spisku, choć nie wiadomo czyjego. Wszyscy znamy historię Eleny Ceaus¸escu, która w równym jak jej mąż stopniu decydowała o życiu i śmierci Rumunów. Zasłynęła jako najokrutniejsza pierwsza dama w tym regionie. Wielbicielka luksusu, i półanalfabetka, w pałacu liczącym 1,1 tys. pokoi miała złote krany, podczas gdy naród cierpiał głód. Bezwzględna Elena usuwała każdego przeciwnika politycznego. Piewcy nazywali ją „naukowcem światowej sławy”, choć wiele osób twierdzi, że nie znała nawet wzoru kwasu siarkowego. Wszyscy też wiemy, jak skończyła. A co z pozostałymi pierwszymi damami z tego okresu – z żonami Tity, Hodży i Miloszevicia? Otóż wszystkie jeszcze żyją, ale ich życie bardzo się zmieniło. Słabość do młodszej kobiety Ostatnio w serbskich mediach znów zrobiło się głośno o wdowie po jugosłowiańskim przywódcy Josipie Broz-Ticie. Ale nie dlatego, że ta 87-letnia kobieta szuka rozgłosu. Przeciwnie – od lat unika mediów. Pojawiła się jednak na ich łamach, gdyż niedługo zostanie wznowiony proces spadkowy po jej mężu. Jugosławia nie skończyła się wraz ze śmiercią Tity, jej rozpad trwał jeszcze kilka lat. Skończył się za to spokojny i luksusowy żywot młodszej o 32 lata żony Tity, Jovanki. Pobrali się w 1952 r. i byli małżeństwem do jego śmierci w 1980 r. Będąc żoną tak wpływowego przywódcy, Jovanka Broz prowadziła życie pełne splendoru i luksusu. Podobnie jak Elena Ceaus¸escu, również pierwsza dama Jugosławii ubierała się w najdroższych europejskich butikach, z tym, że robiła to z klasą. Podobno podczas oficjalnych spotkań dwóch małżeństw Elena wyglądała przy niej jak uboga krewna z prowincji. Część Jugosłowian jej nienawidziła, inni kochali ją i podziwiali. Jednak dopóki małżeństwo trwało, Jovanka zawsze z uśmiechem i dumą towarzyszyła mężowi. Ich miłość od początku wywoływała podejrzenia opinii publicznej. Zarzucano Ticie, że pokazał słabość do młodszej kobiety i z tego powodu nie mógł uniknąć posądzeń, że Jugosławią rządzi jego wybranka. Zresztą nie był dobrym mężem. Krążą legendy o jego licznych kochankach i dzieciach, którymi owocowały te miłostki. Podobno z 18 związków miał szesnaścioro dzieci: 15 synów i jedną córkę, z czego uznał tylko dwóch synów. Teraz młodszy z nich, Miszko, oraz dzieci drugiego, już nieżyjącego Żarka, mają również prawo do części spadku po Ticie. Z Jovanką nie chciał mieć dzieci. Podobno potrafił być dla niej szorstki i cyniczny, nawet w obecności innych osób, jednak zawstydzona pierwsza dama znosiła to w milczeniu. Z powodu spisków – jej lub jej nieprzyjaciół – ich stosunki już na początku lat 70. zaczęły być tematem rozpraw politycznych. Wszystko kręciło się wokół szpiegów: ona twierdziła, że próbuje ochronić starego już wtedy Titę przed różnymi agentami. Jej przeciwnicy uważali, że to właśnie ona spiskuje za plecami męża. W latach 1974-1988 o Jovance i małżonkach Broz dyskutowano na ponad 50 najwyższych politycznych i państwowych posiedzeniach. Proces formalnie rozpoczął się w 1974 r. decyzją samego Tity o założeniu komisji partyjnej zajmującej się „przypadkiem towarzyszki Jovanki”. Oskarżano ją o bycie „sowieckim agentem”, ujawnienie tajemnicy państwowej i spiskowanie z serbskimi generałami. Niektórzy wierzą, że była tylko ofiarą tych, którzy chcieli manipulować podstarzałym marszałkiem, inni sądzą, że była ofiarą własnych ambicji politycznych. 30 lat upokorzenia W końcu małżonkowie się rozstali, choć formalnego rozwodu nigdy nie było. Przez ostatnie trzy lata życia Tity