Banaś i Opus Dei

Banaś i Opus Dei

Czy można pozbawić roboty człowieka, który zawsze ma przy sobie różaniec? Nawet jeśli pancerny Marian, w dokumentach służbowych występujący jako Marian Banaś, ma tylko zwykły różaniec. Bez żadnych ekstrapancernych dodatków. Nie można! Z dwóch powodów. Po pierwsze, dlatego że zwolnienie Banasia mogłoby obciążyć jego anioła stróża. Tego, którego Banaś traktuje bardzo serio, opowiadając o nim publicznie. A po drugie, Banaś ma relacje nie tylko z półświatkiem, ale także z Opus Dei. Zwłaszcza z warszawskim ośrodkiem przy Filtrowej. A na Opus Dei to i sam główny prezes jest za krótki. Banaś z takim życiorysem to skarb. Może być wzorem i dla kiboli, i dla pielgrzymów. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 46/2019

Kategorie: Aktualne, Przebłyski