Józef Kuraś był w PPR, MO i UB, ale zdaniem historyków z IPN żaden z niego komunista Władze Zakopanego nadal nie wiedzą, co zrobić z pomnikiem Józefa Kurasia „Ognia” i jego partyzantów, który 13 sierpnia 2006 r. został odsłonięty przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego w samym centrum miasta, przy ul. Kościuszki. Uroczystości nadano rangę państwową, „Ognia” nazwano bohaterem narodowym, wzorem dla młodzieży, dla którego liczyło się tylko hasło: Bóg, Honor i Ojczyzna. Choć nie wszyscy mieszkańcy Podhala tak myśleli i wielu nie było zadowolonych z pomnika, monument stoi, ale w obawie przed odwetem ze strony rodzin, które straciły bliskich z rąk podkomendnych „Ognia”, całą dobę znajduje się pod specjalną opieką policji i jest monitorowany przez miejskie kamery. Tymczasem przeciwnicy zakopiańskiego pomnika Józefa Kurasia otrzymali wielkie wsparcie ze strony Sejmu, który 1 kwietnia 2016 r. uchwalił ustawę o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Nakłada ona na samorządy obowiązek usunięcia w ciągu 12 miesięcy, licząc od 1 września 2016 r., wszystkich symboli komunistycznych. W pkt 2 tej ustawy jest stwierdzenie, że „za propagujące komunizm uważa się także nazwy odwołujące się do osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących represyjny, autorytarny i niesuwerenny system władzy w Polsce w latach 1944-1989”. A Józef Kuraś był członkiem Polskiej Partii Robotniczej, na terenie Nowego Targu organizował na polecenie NKWD Milicję Obywatelską i Urząd Bezpieczeństwa, przez kilka tygodni pełnił funkcję kierownika Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Nowym Targu. Czy to nie wystarcza do zburzenia pomnika? Radni bez głosu W grudniu zeszłego roku do przewodniczącego Rady Miasta Zakopanego Grzegorza Jóźkiewicza wpłynął formalny wniosek o usunięcie pomnika „Ognia” podpisany przez siedmioro członków rodzin żołnierzy Armii Krajowej i organizacji Wolność i Niezawisłość. Argumentowali oni właśnie, że w końcu stycznia 1945 r. Kuraś przez Gorce przyprowadził Sowietów do Nowego Targu, następnie od NKWD dostał polecenie utworzenia struktur MO oraz UB i przez kilka tygodni pełnił funkcję szefa PUBP. Był też działaczem PPR. Zanim wrócił do lasu, przyczynił się do wytropienia i aresztowania co najmniej pięciu byłych partyzantów AK, z których kilku zostało wywiezionych na Syberię. Sprawa usunięcia pomnika „Ognia” była 20 stycznia przedmiotem obrad Komisji Kultury Rady Miasta Zakopanego. Na posiedzenie nie przybyli wnioskodawcy likwidacji pomnika, tłumnie zjawili się natomiast jego obrońcy z Grupy Rekonstrukcji Historycznych Zgrupowania Partyzanckiego „Błyskawica” im. mjr. Józefa Kurasia „Ognia” oraz z oddziału Światowego Związku Żołnierzy AK z Nowego Targu. Przewodniczący Komisji Kultury Maciej Wojak przypuszczał, że dojdzie do awantury, i nie pomylił się. Zamordowanie kupców. Luty 1946. Zabrzeż Radni Jacek Herman i Jerzy Jędryszak mówili, że Kuraś to bohater bardzo kontrowersyjny, dlatego pomnik nie dla wszystkich jest do zaakceptowania. A może wystarczy zmienić tablicę na nim i zamiast wyróżniania „Ognia” upamiętnić wszystkich, którzy w tym czasie zginęli? Natomiast Marcin Kania z Nowego Targu twierdził, że pomnika nie można tknąć, bo to jedyne miejsce w Zakopanem upamiętniające osoby pomordowane przez komunistów, przez to jest szczególnie ważny dla rodzin ofiar. Czy to zatem pomnik ofiar komunistycznych represji, czy gloryfikacja członka komunistycznego aparatu terroru, funkcjonariusza MO i UB, jak piszą wnioskodawcy? Skoro rząd podjął uchwałę, samorząd musi ją wykonać. Tylko jaką decyzję mają podjąć zakopiańscy radni, skoro ustawodawca nie przewidział, że jedna i ta sama osoba może być żołnierzem Armii Krajowej, partyzantem Armii Ludowej i Batalionów Chłopskich, współpracować z NKWD, być w milicji i bezpiece, a na końcu zostać „żołnierzem wyklętym”. Przewodniczący Maciej Wojak, widząc, że za chwilę dojdzie na sali do awantury, przerwał dyskusję i stwierdził, że ocena „Ognia” jest sprawą tak bardzo skomplikowaną, że nie są w stanie niczego rozstrzygnąć. Zgodnie z przepisami wniosek musiał zostać przedstawiony, dyskusja się odbyła, lecz żadnej rekomendacji przewodniczącemu rady miasta nie przekażą. Pismo złożone przez rodziny żołnierzy AK i WiN trafi do działu prawnego urzędu miasta, by uzyskać opinię Instytutu Pamięci Narodowej. – Uznaliśmy, że komisja nie będzie zajmować stanowiska. To musi zrobić cała rada – powiedział dziennikarzom przewodniczący Wojak. – Wydaje mi się, że byłoby dobrze, gdybyśmy do Rady Ministrów skierowali apel o dopracowanie ustawy dekomunizacyjnej.