Plotki o tym, że Witold Bańka, minister sportu i turystyki może już kończyć urzędniczą karierę, wyraźnie ożywiły tego młodego polityka. Co wcale nie oznacza, że ożywiony Bańka poprowadził swoich urzędników do sensowniejszej roboty. Na takie cuda liczyć nie można. Bo do tego trzeba jednak znacznie większych umiejętności niż te, które ma „dobra zmiana”. Zamiast tego Bańka czujnie podłapał melodię graną w PiS i ogłosił wprowadzenie „fundamentalnych zmian w polskim sporcie”. Co po przełożeniu na polski oznacza, że Bańka chce mieć większą władzę nad związkami sportowymi. I że bardzo mu się podobają stanowiska w tych związkach. Zamierza więc przeprowadzić powszechną lustrację aktywu. A jak już Bańka złapie zlustrowanych działaczy za gardło, to w sporcie sypnie medalami. Może nawet prawie jak za PRL. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint