Barcelończycy walczą z gangami

Barcelończycy walczą z gangami

K06BG3 Ramblas, Barcelona, Spain. 20th August 2017.People bring flowers, light up candles and leave dolls prayers and meditations At canaletas fontain as a symbol of the Ramblas attack to pay tribute to the victims of the terrorist attack in Barcelona. Credit: fototext/Alamy Life News

Nieletni kieszonkowcy okradają turystów i mieszkańców miasta. Dziennie popełnia się tutaj aż 635 przestępstw Barcelona stała się jednym z najniebezpieczniejszych miast w Hiszpanii – w katalońskiej stolicy nasilają się ataki rabunkowe, zwłaszcza na turystów. Sprawa przestępczości jest na tyle alarmująca, że mieszkańcy niektórych dzielnic poczuli się zagrożeni i postanowili zmobilizować się przeciwko przemocy. Sześć kobiet z dzielnicy Maresme spędza popołudnie na barcelońskim bulwarze Rambla de Prim. Wszystkie są wyposażone w patelnie i gwizdki – organizują właśnie kolejny uliczny protest przeciwko narastającej przestępczości. Estel, najstarsza, porusza się o lasce. Zaangażowała się w protesty, po tym jak kilka miesięcy temu złodzieje dźgnęli nożem jej syna, próbując wyrwać mu z ręki portfel. Carina została okradziona z emerytury przez dwóch chłopaków, kiedy wychodziła z domu. Złodzieje zepchnęli ją ze schodów. Do organizowanych przez nie marszów przyłącza się kilkudziesięciu, a nieraz nawet kilkuset mieszkańców śródziemnomorskiej metropolii. Kobiety nie ograniczają się jednak do wychodzenia na ulicę, aby wyrazić gniew przeciwko przemocy. Czujnie obserwują też otoczenie z okien albo balkonów swoich domów. Ich główną bronią są smartfony – nagrywają nimi wszystko, co widzą z góry: napady, bójki, handel narkotykami. Potem wysyłają te ujawniające kryminalne zachowania filmiki na internetowe platformy sąsiedzkie, do władz lokalnych albo po prostu udostępniają je w sieci. „Wszystkie nagrania przestępstw są wysyłane do radnego okręgu San Martín, a następnie przekazywane radzie miasta, aby podjęła dalsze działania”, wyjaśnia Mercedes, rzeczniczka platformy SOS Maresme. „Wielu sąsiadów opuszcza naszą dzielnicę ze strachu”, dodaje. Kolejną inicjatywą mieszkańców jest dobrowolne pełnienie funkcji lokalnych „strażników” – na taką formę aktywności zdecydowało się co najmniej 1,4 tys. obywateli. Fotografują i rejestrują przypadki kradzieży, bójek i morderstw, a potem rozpowszechniają je w internecie, m.in. na Helpers (Pomocnicy) – jednej z najpopularniejszych platform sąsiedzkich, na której zgromadzono informacje o przestępstwach popełnionych w mieście. „Wolimy pozostać anonimowi ze względów bezpieczeństwa. Większość pomocników należy do miejskich stowarzyszeń, a niektórym zagrażają handlarze narkotyków. Wolimy nie ryzykować”, wyjaśnia w rozmowie z dziennikarzem gazety „El Mundo” osoba ukrywająca się pod niewiele mówiącym profilem na Twitterze. Tłumaczy, że zainspirowała się Aniołami Stróżami, mieszkańcami Nowego Jorku, którzy 40 lat temu postanowili walczyć z przestępczością na ulicy. „Paradoksalnie w Barcelonie napad dokonywany jest co dwie minuty, podczas gdy w Nowym Jorku, na Bronksie, zdarza się to co pięć minut. Filmując i nagłaśniając przestępstwa, chcemy wywierać presję na władze miasta. Współpracujemy z sąsiadami z różnych dzielnic, o różnym statusie społecznym. Wśród nas są sklepikarze, studenci, emeryci, rodzice, działacze społeczni o różnych poglądach politycznych. Codziennie otrzymujemy mnóstwo skarg, które w wielu przypadkach zawierają odpowiednie informacje i są automatycznie przekazywane policji”, dodaje. Kilka brutalnych napadów na turystów czy dyplomatów zwróciło uwagę także zagranicznych mediów. W czerwcu urzędniczka z Korei Południowej zmarła w wyniku odniesionych obrażeń – została powalona na ziemię, po tym jak złodziej jadący motocyklem próbował wyrwać jej torebkę; w sierpniu ambasador Afganistanu w Hiszpanii podczas prywatnej wizyty w Barcelonie został zaatakowany przez grupę młodych ludzi, którzy przewrócili go na ziemię, by zerwać mu z ręki zegarek. Tego samego dnia inna grupa nastolatków rzuciła się na 91-letnią francuską turystkę, aby ukraść jej złoty łańcuszek. To tylko niektóre z wielu rabunków mających miejsce na barcelońskich ulicach. „El Mundo” alarmuje, że dziennie popełnia się tutaj aż 635 przestępstw. Trwa to już od jakiegoś czasu. Według źródeł Ministerstwa Spraw Wewnętrznych liczba napadów z użyciem przemocy skoczyła z 9650 w 2016 r. do 10 285 w 2017 r., a następnie do 12 277 w 2018 r. Oznacza to wzrost o ponad 27% w ciągu dwóch lat. To zjawisko nasiliło się również w pierwszym kwartale 2019 r. – w porównaniu z analogicznym okresem w poprzednim roku, zanotowano wzrost liczby przestępstw o 28,6%. Jednocześnie coraz częstsze są przypadki zabójstw. W 2018 r. doszło do 10 morderstw, w tym roku odnotowano już 15. Ostatnie miało miejsce na początku września. Ofiarą była 26-letnia kobieta, która zmarła po ataku nożem w barze w kompleksie Port Olímpic, próbując zapobiec kradzieży swojego telefonu komórkowego. Największa przestępczość charakteryzuje Stare Miasto – historyczną dzielnicę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 43/2019

Kategorie: Świat