Korespondencja z Ammanu i Bejrutu Piątek, 21 stycznia 1994 r., zaczął się dla Baszara al-Asada, obecnego prezydenta Syrii, nad wyraz pospolicie. Młody okulista praktykujący w jednym z londyńskich szpitali jak co dzień wybrał się do pracy, aby odbyć rutynowy obchód, odwiedzić pacjentów, przepisać leki. Tego dnia jednak w jego życiu miało się zmienić wszystko. Baszar otrzymał telefon z kraju z informacją o śmierci starszego brata, Basila, oraz wezwanie do natychmiastowego powrotu do Damaszku. Wiedział, co ta informacja dla niego oznacza. Od dłuższego czasu mówiło się o tym, że mający kłopoty ze zdrowiem prezydent Syrii, Hafiz al-Asad, namaścił Basila jako swego sukcesora. Po niespodziewanej śmierci brata Baszar był najstarszym synem w rodzinie. Przygotowanie gruntu Hafiz stopniowo przygotowywał grunt pod sukcesję. Stary lis dobrze wiedział, że w bezwzględnym świecie syryjskiej polityki musi synowi zapewnić poparcie w kręgach władzy i armii. Co więcej, Baszar był zupełnie nieprzygotowany do objęcia funkcji przywódcy i musiał się wiele nauczyć. Prof. Eyal Zisser w książce „Commanding Syria: Bashar al-Asad and the First Years in Power” przytacza wypowiedzi ludzi, którzy znali go z czasów pobytu w Londynie. Wspominają oni, że młody doktor był raczej cichym, spokojnym i nieco introwertycznym chłopakiem. Nie są to cechy charyzmatycznego lidera. Jednym z pierwszych posunięć Hafiza było zatem przygotowanie syna i przekazanie mu niezbędnego politycznego know-how. Baszar przeszedł wiele szkoleń wojskowych, został mianowany dowódcą dywizji Gwardii Republikańskiej, jego wpływy w armii i rządzącej partii Baas rosły. Drugim krokiem było oczyszczenie terenu z potencjalnych konkurentów do stanowiska. Prezydent odsunął w cień szereg reprezentantów starej gwardii, wymusił na wysokich rangą urzędnikach dymisje, w wojsku wiele kluczowych stanowisk obsadził młodymi oficerami, lojalnymi wobec Baszara. Jednocześnie przystąpiono do starannego budowania nowoczesnego wizerunku przyszłego przywódcy kraju. Baszar został prezesem Syryjskiego Towarzystwa Komputerowego i twarzą kampanii antykorupcyjnej. Hafiz al-Asad zmarł 10 czerwca 2000 r. Tego samego dnia zebrał się syryjski parlament, aby naprędce przegłosować zmianę art. 83 syryjskiej konstytucji, określającego minimalny wiek prezydenta republiki na 40 lat. Aby umożliwić Baszarowi legalne przejęcie władzy, wiek ten obniżono do 34 lat, dokładnie tylu, ile miał wtedy obecny prezydent. Według oficjalnych wyników referendum zorganizowanego miesiąc później, 97,29% głosujących opowiedziało się za kandydaturą Baszara. Paradoksalnie syryjscy oficjele przedstawili ten wynik jako dowód na uczciwość głosowania – w końcu stary Asad otrzymywał za swoich rządów 99,99% głosów. Nieudana Damasceńska Wiosna Entuzjazm, z jakim wielu Syryjczyków witało nadejście ery młodego prezydenta, można porównać z popularnością Obamy w Stanach Zjednoczonych wśród młodych demokratów i Afroamerykanów. Baszar przejmował władzę z wielkim kapitałem politycznym i dużą nadzieją obywateli na zmiany. Syryjczycy oczekiwali, że ten powściągliwy i wykształcony na Zachodzie lekarz przyniesie w końcu poprawę po 30 latach często brutalnej władzy Hafiza al-Asada. Wielu wierzyło w koniec ery strachu i szeptów. Jednak uważni słuchacze pierwszego przemówienia Baszara przed parlamentem w lipcu 2000 r., po zaprzysiężeniu go na prezydenta, mogli odnieść wrażenie, że syn nie zamierza odbiegać diametralnie od polityki ojca. Hafiza i jego zasługi wspomniał w przemówieniu trzy razy. Mówił też o modernizacji i rozwinięciu dokonań poprzedniego prezydenta, a nie o zerwaniu z jego polityką i drastycznymi reformami. Podkreślał konieczność „utrzymania kursu przywódcy” i jego „wielkie osiągnięcia”. Na początku młody prezydent rzeczywiście pozwolił na większą swobodę i wolność słowa. Intelektualiści w Damaszku otwarcie dyskutowali na tematy polityczne i społeczne, coraz odważniej domagając się demokratycznych reform. Zaczęto mówić o Damasceńskiej Wiośnie. Wypuszczono niektórych więźniów politycznych, poluzowano również cenzurę prasy. Od czerwca 2000 r. do jesieni 2001 r. Damaszek wydawał się pełen nadziei. Liczono, że pod przywództwem nowego prezydenta reformy stoją u bram. Wiosna jednak szybko przerodziła się w zimę. Wielu działaczy politycznych głośno mówiących o konieczności reform wtrącono do więzienia. Jednym z nich był aresztowany we wrześniu 2001 r. Riyad al-Turk, znany opozycjonista, który w więzieniach Hafiza spędził 18 lat. Aresztowanie to było wyraźnym sygnałem, że czas