W Ziemi Świętej religie nie łagodzą nienawiści “Teraz nawet opłaca się tu przyjechać. Zazwyczaj wierni, chcący zobaczyć Grotę Narodzenia Jezusa, muszą czekać trzy godziny. Ale dziś można po prostu wejść”, mówi palestyński policjant, stojący na pustym, kamiennym placu Manger w centrum Betlejem. W poprzednich latach w okresie świątecznym plac przed Bazyliką Narodzenia udekorowany był niezliczonymi światłami. Teraz jednak na jednej symbolicznej choince świeci się kilka bladych lampek. Policjant imieniem Szachech jeszcze trzy miesiące temu kierował rzeszami turystów i wiernych, zmierzającymi do Groty, w której, według tradycji, Jezus Chrystus przyszedł na świat. Dziś nie ma w Betlejem pielgrzymów ani turystów. Chóry, które zazwyczaj przybywały w Boże Narodzenie zza granicy, w 2000 r. nie zaśpiewały na betlejemskiej Pasterce. Niewiele osób zobaczyło ogromną wystawę żłobków w betlejemskim Centrum Pokoju. Z pustych hoteli palestyńscy bojownicy ostrzeliwują izraelskie posterunki. “Betlejem to miasto-widmo”, napisała agencja AP. 28 września na terenach okupowanych przez Izrael wybuchło kolejne palestyńskie powstanie. W zamieszkach straciło życie ponad 340 osób, przede wszystkim Palestyńczyków i izraelskich Arabów. Wśród zabitych jest także 35 Izraelczyków. Jak pisze “The Times”, dziesiątki palestyńskich chłopców z Betlejem, muzułmanów i chrześcijan, poległo lub zostało rannych, gdy obrzucali kamieniami izraelskie posterunki wokół Grobu Racheli, biblijnej matriarchini, będącego świętością dla Żydów. Palestyna pełna jest takich miejsc. To Ziemia Święta dla wyznawców trzech wielkich religii – judaizmu, chrześcijaństwa oraz islamu. Deptały ją stopy patriarchów i starotestamentowych proroków, Jezusa, Marii i Apostołów, proroka Mahometa i jego towarzyszy. Dziś, gdy między Żydami a Izraelczykami panuje nienawiść, święte miejsca nie są bezpieczne. Gdy tylko wycofały się izraelskie posterunki, Palestyńczycy zniszczyli grób patriarchy Józefa. Tu religie jakże często tylko podsycają spiralę przemocy. Żydowski osadnik, 39-letni Bloch z Zachodniego Brzegu, twierdzi: “To nie terytorium okupowane, lecz prastare żydowskie ziemie – Judea i Samaria. Bóg dał je naszym przodkom przed 37 tysiącami lat” (sic!). A jeśli ziemia jest darem Boga, nie można oddać jej Arabom, lecz należy jej bronić wszelkimi środkami, ze wszystkich sił. W jerozolimskim meczecie Al-Aksa młodzi muzułmanie śpiewają pieśni o zwycięstwie, które Prorok Mahomet odniósł nad Żydami przed 13 wiekami. Prawdziwym jabłkiem niezgody jest Jerozolima. O problem Świętego Miasta, które Izrael uważa za swoją stolicę, rozbiły się wszystkie rokowania pokojowe, także te ostatnie, aczkolwiek eksperci uważali, że “tym razem na pewno” doprowadzą do sukcesu. Jerozolima była stolicą efemerycznego państwa starożytnych Izraelitów. Tu wznosiła się jedyna świątynia judaizmu. Świątynię zburzyli Rzymianie, pozostała po niej Ściana Płaczu, przy której modlą się pobożni Żydzi. Niekiedy rzucają w nich kamieniami muzułmanie ze Świątynnego Wzgórza, wiedząc przecież, że izraelscy żołnierze mogą w każdej chwili otworzyć ogień. Świątynne wzgórze jest także największą świętością islamu. Na gruzach przepysznego chramu Dawida i Salomona wznoszą się meczet Al-Aksa i Świątynia na Skale. Stąd, jak wierzą muzułmanie, Prorok Mahomet wstąpił do nieba. Palestyńczycy domagają się oddania wschodniej, arabskiej części Jerozolimy, którą uważają za stolicę swego przyszłego państwa. Politycy izraelscy nie chcą o tym słyszeć. To w Jerozolimie rzucono iskrę, która zapaliła prochy intifady. 28 września 72-letni izraelski generał, Ariel Szaron, osiwiały w wielu bojach “jastrząb” i zwolennik bezkompromisowej polityki wobec Arabów, na czele wielkiego orszaku pojawił się na Świątynnym Wzgórzu. Wiedział, że Palestyńczycy odczują to jako prowokację i nie pomylił się. Palestyńska młodzież, mająca dość długoletnich prześladowań i szykan, porwała się do powstania. Odtąd izraelskie i palestyńskie kobiety spotykają się w bramach Starego Miasta w Jerozolimie, trzymają świece, symbolizujące poległych. Niektórzy duchowni usiłują zatrzymać spiralę przemocy. W grudniu 100 rabinów wystosowało apel o zaprzestanie przemocy. “Jako żydowscy przywódcy nie chcemy, aby miejsce naszej Najświętszej Świątyni było przeszkodą w drodze na rzecz pokoju między dwoma narodami. Jesteśmy przerażeni przelewem krwi w Ziemi Świętej. Opłakujemy Izraelczyków i Palestyńczyków, którzy stracili życie w konflikcie”, napisali rabini, podkreślając przy tym, że judaizm wcale nie domaga się,
Tagi:
Krzysztof Kęciek