Lekarz samodzielnie może wyciąć tylko brodawkę. Do poważnej operacji potrzebny jest cały zespół. I ja go kompletuję – mówi Leszek Sikorski, minister zdrowia – Centrum Zdrowia Dziecka i Instytut Kardiologii prof. Religi alarmują, że wyczerpały limity na ten rok, nie mają pieniędzy na leczenie, a kolejka pacjentów się wydłuża. – Jeżeli chcemy zapewnić pacjentom swobodny dostęp do świadczeń w wybranych przez nich placówkach na terenie całego kraju, musimy tak dostosować system, aby środki finansowe rzeczywiście podążały za pacjentem. Konieczny jest sprawny system przepływu środków finansowych pomiędzy oddziałami funduszu. I w tym kontekście można sobie wyobrazić sytuację, że szpitale, w których pacjenci nie zechcą się leczyć, nie będą co prawda skazane na upadłość, ale na pewno zmuszone dopasować swoją działalność do potrzeb pacjentów, czyli ograniczyć zakres oferowanych świadczeń do tych, których chorzy oczekują. – Marne, czy mówiąc delikatniej nie najlepsze szpitale to inny temat. Dziś najważniejszy jest tłum, który chce być leczony w najlepszych klinikach. – Problem kolejek w renomowanych szpitalach to nie tylko polska bolączka, występuje w wielu krajach. Jest rzeczą naturalną, iż pacjenci chcą się leczyć w najlepszych placówkach. Jednak pacjent powinien otrzymać szczegółową informację, dlaczego nie jest możliwe leczenie w danym dniu, jaki jest czas oczekiwania oraz w której placówce termin jest krótszy. Do takiego standardu dążymy. Przede wszystkim ważne jest jednak, by placówki ochrony zdrowia mogły udzielić pomocy pacjentom w stanie bezpośredniego zagrożenia życia i tego chorzy mogą być pewni. Innym problemem są tzw. wirtualne kolejki powstające, gdy pacjenci zapisują się do kilku renomowanych placówek, sztucznie powiększając statystyki oczekujących. Będę dążył do wprowadzenia rozwiązań ograniczających tego rodzaju praktyki. – Kolejny problem sygnalizujący biedę systemu – mniej składek wpływa do Narodowego Funduszu Zdrowia. Jakie będą konsekwencje? – Mamy zabezpieczenie, rezerwę, którą uruchamiamy, gdy składki są w niższej od oczekiwanej. Jednak to tylko teoretyzowanie. W rzeczywistości z każdym miesiącem ściągalność składki się poprawia, czyli mamy do czynienia z tendencją wzrostową. Jej utrzymanie spowoduje, że zakłócenia w przekazywaniu składek w pierwszych miesiącach nie wpłyną na ogólny roczny bilans finansowy funduszu. – A oddłużenie szpitali – jaki pomysł wspiera resort? Dziś zadłużenie sięga 5,5 mld zł i ciąży niczym kamień u szyi. – Nie ma mowy o oddłużaniu szpitali na zasadach stosowanych w przeszłości. Długi są faktem bezspornym i trzeba je spłacić. Jednak konieczna jest również świadomość, że jeżeli szpital nie jest w stanie sobie z nimi poradzić, powinien oczekiwać wsparcia organu założycielskiego. Minister zdrowia również będzie te procesy wspierać. Nie może się to jednak odbyć bez koniecznych procesów naprawczych, które spowodują, że nie będzie dalszego zadłużania. – Brzmi ogólnie. Jakie to są propozycje? – Proponuję zamianę długów z krótkoterminowych na długoterminowe, tak aby zdjąć pętlę paraliżującą placówki. Trzeba tylko się zastanowić, jaką drogę wybrać: obligacji, sekurytyzacji czy obsługi bankowej kredytów. Wskazaliśmy kilka wariantów, ponieważ nie ma jednej recepty na kłopoty wszystkich placówek, zaś problemy niektórych wynikają m.in. ze złej organizacji, zbyt wysokich kosztów zarządzania i niewłaściwej polityki lekowej. – Nieczęsto pojawia się pan w mediach. Jak pan przyjmuje fakt, że w prasie pisze się więcej o poprzednich ministrach zdrowia niż o aktualnym. – To oczywiste. Kryzys w ochronie zdrowia trwa wiele lat i moi poprzednicy podejmowali swoje decyzje, z których – delikatnie mówiąc – nie wszystkie były trafne. Właśnie te decyzje są negatywnie oceniane. Mnie trudno byłoby krytykować za to, że w ciągu krótkiego czasu nie rozwiązałem problemów, które kumulowały się od lat. – Opinia publiczna informowana jest o nowych aferach, które mają źródło także w resorcie zdrowia. Co pan na to? – Słyszymy o sprawach dawniejszych, ale nimi zajmują się instytucje, które muszą wyjaśnić, czy doszło do nadużyć. Ja muszę się skupić na problemach strategicznych, których rozwiązanie zadecyduje o przyszłości systemu opieki zdrowotnej. – Jakie więc są te problemy strategiczne? – Konieczna jest poprawa informacji o opiece zdrowotnej. Od ponad 15 lat mamy coraz mniej rzetelnych danych. Dla przykładu – jeszcze w ubiegłorocznym roczniku statystycznym podaje się liczbę około 90 tys. lekarzy
Tagi:
Iwona Konarska