Bez Żelaznego Mostu miedzi nie ma

Bez Żelaznego Mostu miedzi nie ma

Bezpieczne składowanie odpadów eksploatacyjnych jest nie mniej ważne niż wydobywanie surowca Składowisko odpadów poflotacyjnych Żelazny Most z lotu ptaka przypomina olbrzymią nerkę. Pośrodku błękitna tafla wody, a dookoła, aż do granicy wyznaczonej wałem obramowania – szarożółta przestrzeń piasku. Ogromne spychacze wyglądające z wysokości jak dziecinne zabawki przepychają piasek ku krawędzi, podnosząc koronę wału. Na tym terenie, dziś kilkanaście metrów pod powierzchnią składowiska, były trzy wsie: Kalinówka, Pielgrzymów i Barszów. Kiedy poprzednie składowisko – Gilów – zostało wypełnione, na nowe miejsce wybrano właśnie tę okolicę. Były wczesne lata 70. Domy rozebrano, żyzną ziemię zebrano i przeniesiono w inne miejsce. Zbiornik zaczął funkcjonować 12 lutego 1977 r. Wieś Żelazny Most, od której pochodzi nazwa składowiska, znajduje się kilka kilometrów od składowiska. Oficjalna nazwa „składowisko odpadów poflotacyjnych” nie odpowiada – zdaniem Wacława Taraska, dyrektora Zakładu Hydrotechnicznego KGHM – rzeczywistej zawartości składowiska. To nie odpady zajmują teren Żelaznego Mostu, ale prawie cały urobek trzech kopalń rudy miedzi. Wydobywana ruda zawiera bowiem najwyżej 2% kruszcu. Przede wszystkim miedzi, ale poza tym srebra, złota i innych metali. Po obróbce wstępnej w Zakładzie Wzbogacania Rudy do hut wysyła się surowiec zawierający do 30% czystego metalu. To, co pozostaje, czyli zawiesina po płukaniu rudy i minerały, z których ją wydobyto, trafia do Żelaznego Mostu. Woda w obiegu zamkniętym Dookoła korony składowiska prowadzi droga, którą można pokonać tylko terenowymi landrowerami. Pomiędzy drogą a właściwym składowiskiem ciągną się grube rury, stanowiące właściwe obrzeże zbiornika. Podzielone na sekcje ogromnymi zaworami pozwalają kierować strumień zawiesiny w odpowiednie miejsce. Pomiędzy koroną wału a wodą rozciąga się kilkusetmetrowa przestrzeń zwana tu plażą. Woda z wlewanej mieszanki przepływa do środka, powiększając jezioro. Wystające z wody wieże zbierają z głębi odstałą, oczyszczoną wodę i rurami transportują ją do przykopalnianych Zakładów Wzbogacania Rudy, gdzie jest ponownie wykorzystywana do flotacji. Dziś do celów technologicznych wykorzystuje się wyłącznie wodę z odwadniania kopalń i oczyszczonych ścieków. – Wiele trudu i pieniędzy pochłania ochrona wody podziemnej i nawierzchniowej przed zanieczyszczeniami. – mówi główny inżynier ds. ochrony środowiska, Zofia Lasota-Angełow. – W bliskim otoczeniu składowiska nie ma ujęć wody podziemnej wykorzystywanej do celów bytowych i socjalnych. We wszystkich miejscowościach są wodociągi. Pod szczególną kontrolą znajdują się wody odprowadzane do Odry. Specjalny system komputerowy prowadzi ciągłe automatyczne pomiary ilości i jakości wód technologicznych odprowadzanych ze składowiska. Jeśli tylko normy stężeń zawiesiny zostają przekroczone – natychmiast zatrzymuje się zrzut wody. Od dwóch lat działa oczyszczalnia wody odprowadzanej do Odry. Kosztowała 28 mln zł, ale pozwala na wymaganą redukcję stężeń zawiesiny. Akwen Żelaznego Mostu dla bezpieczeństwa okolicy jest oddalony od zapór plażą szerokości co najmniej 200 m. Tak zadecydowano m.in. po analizie wypadku zbiornika w Iwinach, gdzie – jak ustalono – jedną z przyczyn był bezpośredni kontakt mas wody z zaporą. Plaża jest pierwszym zabezpieczeniem przed dostawaniem się zanieczyszczonej wody do środowiska. Nie ma jednak całkowitej pewności, że nie przedostanie się „ani kropla”. Wały wokół zbiornika są więc zdrenowane i otoczone rowem. Wzdłuż rowu, w newralgicznych punktach wykopane są studzienki drenażowe. Z rowów melioracyjnych, ze studzienek woda wraca do zamkniętego obiegu. Znaczna część zbiornika graniczy z lasem. Las usiłuje wedrzeć się na zbocza wału otaczającego zbiornik. – To jeszcze jedno zadanie dla służb dbających o bezpieczeństwo okolic zbiornika – wyjaśniają gospodarze. – Nie możemy pozwolić, aby przyroda już dziś zapanowała na zboczach. Korzenie drzew mogłyby osłabić wały. W przyszłości, kiedy już zakończymy eksploatację zbiornika, z rekultywacją terenu nie będzie żadnych problemów. Tu jest dobra ziemia, przyroda sama weźmie teren w posiadanie. Pod okiem ekspertów Na całym obwodzie koron zapór składowiska ułożone są rurociągi, z których co kilkanaście metrów otwory dysz wyrzucają gęstą zawiesinę. Na plaży szybko układa się warstwa drobnego piasku. Woda częściowo wsiąka w podłoże, częściowo strumyczkami spływa ku wewnętrznemu jezioru. Z daleka widać, że na przeciwległej plaży spychacze –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 26/2003

Kategorie: Kraj