330 tys. kierowców jeździ po zażyciu narkotyków. Dwa razy więcej niż po alkoholu Zdjęcia zmasakrowanego samochodu osobowego 2 stycznia 2012 r. trafiły do niemal wszystkich portali internetowych, TVN, lokalnej telewizji i prasy dolnośląskiej. W wypadku na autostradzie A4 zginęła 29-letnia kobieta oczekująca na pasie awaryjnym na pomoc drogową. Pozostawiła rodziców, pełnych bólu i cierpienia, dla których śmierć córki jest największą tragedią. Nie miała żadnych szans, samochód ciężarowy z wielotonowym ładunkiem wjechał z pełną prędkością na pas awaryjny, staranował prawidłowo ustawiony i oświetlony samochód osobowy i zabił stojącą przy nim kobietę. Jej śmierć należy traktować jak zabicie pieszego – stała między samochodem a barierką, sygnalizowała awarię wystawionym trójkątem ostrzegawczym. Z badań toksykologicznych przeprowadzonych na zlecenie Prokuratury Rejonowej w Oławie wynikało, że sprawca wypadku, kierowca samochodu ciężarowego z przyczepą, był pod wpływem amfetaminy. Zdarzenie to było jednym z tysięcy wypadków powodowanych przez kierowców pod wpływem alkoholu lub narkotyków. W latach 2006-2008 Komenda Główna Policji, Instytut Ekspertyz Sądowych i Instytut Transportu Drogowego przeprowadziły badania w celu określenia liczby prowadzących pojazdy pod wpływem alkoholu i narkotyków. Badania te objęły ponad 4 tys. kierowców, były anonimowe i dobrowolne. Stężenie alkoholu przekraczające 0,2 promila wykryto u 1,02% zbadanych kierowców, a 2,53% prowadziło pojazd po zażyciu narkotyków. Jeżeli prawo jazdy kategorii B ma w Polsce 13 mln osób, oznacza to, że po drogach porusza się co najmniej 130 tys. kierowców pod wpływem alkoholu i 330 tys. po zażyciu narkotyków (np. amfetaminy, kokainy, marihuany). Tymczasem kierowcy są badani przede wszystkim na zawartość alkoholu. Badania na obecność narkotyków są sporadyczne – nie przeprowadza się ich nawet po wypadkach ze skutkiem śmiertelnym. Ofiar coraz więcej W 2011 r. w Polsce wydarzyło się 40.065 wypadków drogowych, o 1233 więcej niż w roku 2010. Ich wynikiem była śmierć 4189 osób, o 282 więcej niż rok wcześniej. Zwiększyła się również liczba rannych – z 48.952 w 2010 r. do 49.501 w 2011 r. Analiza danych publikowanych przez Komendę Główną Policji wskazuje, że najważniejszym czynnikiem sprawczym wypadków ze skutkiem śmiertelnym jest człowiek. W 2011 r. 67,8% wypadków ze skutkiem śmiertelnym spowodowali kierowcy, 18% – piesi, a w 2,2% współwinnymi byli pasażerowie. Przyczyny 12% wypadków nie zostały ustalone. Szczególną rolę w statystyce wypadków drogowych odgrywają ciężarówki. Już w 2005 r. w artykule „Ciężarówki wiozą śmierć” („Przegląd”, nr 41/2005) znalazła się informacja, że te samochody – stanowiące wówczas ok. 15% pojazdów jeżdżących polskimi drogami – uczestniczyły w ok. 20% wypadków, w których zginęła aż co trzecia spośród wszystkich ofiar, ranna zaś została co piąta. Niemal każdy prowadzący pojazd co najmniej raz cudem uniknął zderzenia z ciężarówką, gdyż ich kierowcy całkowicie lekceważą pozostałych uczestników ruchu drogowego. Rozmawiając przez CB-radio, nazywają ich szczurkami. Zaniedbania policji Wydawałoby się, że działania policji i prokuratury podejmowane po wypadku, w którym były ofiary śmiertelne, są ściśle określone. Powinny one zmierzać do ustalenia sprawcy, przyczyn, okoliczności i świadków wypadku. Obowiązkiem jest zabezpieczenie śladów, zatrzymanie sprawcy i jego prawa jazdy, niezwłoczne spowodowanie pobrania krwi do badania zawartości alkoholu, narkotyków i innych substancji odurzających. Tymczasem po wspomnianym na wstępie wypadku policja tego wszystkiego nie zrobiła, nie spisała też świadków zdarzenia, mimo wielogodzinnego zatrzymania ruchu. Na poboczu pozostały niezabezpieczone szczątki rozbitych pojazdów. Powszechne jest niewykonywanie badań na obecność środków odurzających i narkotyków, nawet u kierowców, którzy spowodowali wypadek ze skutkiem śmiertelnym. W sytuacji, gdy w wypadku drogowym uczestniczy ciężarówka firmy transportowej, decyzją prokuratury natychmiast powinny zostać zabezpieczone: dokumentacja tej firmy i samego pojazdu, tachograf, karta kierowcy, wykazy czasu pracy i badania lekarskie. Niestety, często się tego nie robi, co umożliwia firmie „skorygowanie nieprawidłowości” i zacieranie dowodów. Zaniedbania policji i prokuratury skutkują niepełną dokumentacją powypadkową, błędami podczas zbierania dowodów i zabezpieczania śladów, co z kolei powoduje błędy w opiniach biegłych. Prowadzi to w konsekwencji do niewykrycia sprawcy lub nieustalenia właściwego sprawcy, błędnego stwierdzenia przyczyn wypadku oraz do uniknięcia kary przez firmy transportowe. Bardzo często sprawca wypadku nie jest zatrzymywany w areszcie, a nawet