Bezzałogowa ekologia

Bezzałogowa ekologia

Rohan Clarke/phys.org

Drony pomagają w walce ze zmianami klimatycznymi Bezzałogowe statki powietrzne, zwane dronami, stały się popularne ze względu na naloty dokonywane przez armię amerykańską na trudno dostępne, górzyste tereny Afganistanu. Wyeliminowanie ukrywających się w tamtejszych jaskiniach talibów było zadaniem bardzo trudnym i kosztującym życie setek komandosów. Problem w dużym stopniu rozwiązały właśnie drony. Kierowane przez pilotów ulokowanych bezpiecznie w fotelach tysiące kilometrów od miejsca akcji zadawały śmiertelne ciosy niemal bezszelestnie i bez jakichkolwiek śladów. I choć, jak podaje think tank Światowego Forum Ekonomicznego, rynek dronów wojskowych nadal jest mniej więcej siedem razy większy od rynku dronów cywilnych, to właśnie w obszarze cywilnym w ostatnich dwóch latach zanotowano największe wzrosty produkcji i sprzedaży tych urządzeń. I cywilne użytkowanie staje się płaszczyzną najciekawszych innowacji naukowych i technologicznych. Samoloty bezzałogowe to już nie tylko cisi mordercy. To także kurierzy, fotografowie, operatorzy kamer. Ale też badacze jakości gleby, inspektorzy farm solarnych, czyściciele oceanów – być może najwięksi sprzymierzeńcy ludzi w walce ze zmianami klimatycznymi i zanieczyszczeniem środowiska. Wyręczają kurierów Nietrudno znaleźć przykłady pozytywnego wpływu dronów na ekosystem. Przede wszystkim nie wydzielają spalin, dlatego są dużo bardziej ekologicznym narzędziem transportowym i kurierskim. Amazon, światowy gigant zakupów internetowych i – co za tym idzie – jeden z największych dystrybutorów małych przesyłek na świecie, już od 2015 r. testuje rozwiązania oparte na doręczaniu przesyłek przez drony. Pod koniec 2016 r. firma poinformowała o pierwszej udanej dostawie za pomocą drona. Było to przysłanie klientowi w Wielkiej Brytanii pudełka popcornu i dekodera telewizyjnego zaledwie w czasie 13 minut od nadania paczki. Dla Amazona drony to rozwiązanie wyraźnie optymalizujące model biznesowy. Według ubiegłorocznych danych ok. 70% przesyłek stanowią paczki do 2,5 kg, idealne do przenoszenia właśnie przez bezzałogowce. Jak donoszą brytyjscy naukowcy, którzy mierzyli zużycie energii przez drony i samochody dostawcze, a wyniki badań opublikowali w magazynie „Nature Communication”, jeden samolot bezzałogowy, dostarczający przesyłkę na odległość do 10 km, zużywa około jednej trzeciej energii zużywanej przez samochód dostawczy czy inny kołowy środek lokomocji. Nie mówiąc o tym, że nie produkuje on spalin i tzw. ślad węglowy w jego przypadku jest zerowy. Amazon cały czas pracuje nad usprawnieniem oprogramowania geolokalizacyjnego, aby skrócić czas dostarczania przesyłek. Na masową skalę drony mają wejść do floty dostawczej firmy już w 2020 r. Zresztą amerykański gigant nie jest jedynym stawiającym na bezzałogowce. Południowoafrykańska firma Zipline znana jest jako jedna z najbardziej innowacyjnych spółek technologicznych na kontynencie, a od 2016 r. używa niemal wyłącznie dronów do dostarczania leków i produktów medycznych w odległych, słabo skomunikowanych częściach interioru RPA. Jak komentują przedstawiciele firmy na łamach branżowego portalu V1, jest to nie tylko ekologiczne, dużo tańsze i wydajne, ale przede wszystkim społecznie użyteczne. Dzięki bezzałogowej dostawie o wiele łatwiej transportować szczepionki, leki antymalaryczne czy inne środki, których na afrykańskiej prowincji brakuje. Zapylają jak pszczoły Mniej oczywiste jest zastosowanie dronów w pomaganiu naturze. Dzieje się tak chociażby w Japonii, która wyjątkowo mocno odczuwa kryzys związany z masowym wymieraniem pszczół. Światowe media przepełnione są kasandrycznymi wizjami zagłady ludzi, którą przyniesie brak tych owadów. Ich wymarcie zaburzyłoby kompletnie stabilność większości ekosystemów i wywołałoby niedobór jedzenia oraz klęskę głodu. Japończycy postanowili walczyć z tym zagrożeniem właśnie za pomocą dronów. Tamtejszy Narodowy Instytut Nauk i Technologii opatentował prototyp drona wielkości zaledwie 1,5 cala (ok. 38 mm), który w zeszłym roku został po raz pierwszy z sukcesem wykorzystany do zapylenia lilii w zastępstwie pszczół. Choć oczywiście daleko jeszcze do wdrożenia masowej produkcji tych rozwiązań, na przykładzie dronów zapylaczy widać, że człowiek dość dobrze nauczył się imitować naturę za pomocą technologii. Zresztą samoloty bezzałogowe pozwalają nie tylko ją imitować, ale również ulepszać. Drony są bowiem coraz częściej wykorzystywane w rolnictwie. To jedna z dziedzin najbardziej niedocenianych, jeśli chodzi o stosowanie nowych technologii, a jednocześnie pełna nowatorskich rozwiązań. Agro-tech, bo tak roboczo nazywają ją inwestorzy i właściciele firm, to być może najszybciej rozwijająca się dziedzina na styku technologii, start-upów i inwestycji kapitałowych.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 29/2018

Kategorie: Nowe Technologie