Liczba ubogich w Polsce rośnie szybciej niż w Afryce – W latach 90. Polska zanotowała największy wzrost ubóstwa w stosunku do rozwoju gospodarczego spośród wszystkich 175 państw sklasyfikowanych przez UNDP (ONZ-owski Program Rozwoju) – twierdzi Colin Glennie, przedstawiciel ONZ w Polsce. I nie jest to opinia wyssana z palca, lecz wynik badań przedstawionych w najnowszym, kilkusetstronicowym raporcie na temat rozwoju społecznego, przygotowanym przez UNDP. To najlepiej obnaża wiarygodność nieuczciwych ekonomistów, polityków i dziennikarzy, którzy opowiadają, jak to wszyscy Polacy stali się bogatsi w wyniku transformacji ekonomicznej. Tymczasem prawda jest taka, iż UNDP wymienia nas jako kraj, w którym liczba żyjących w ubóstwie wzrosła bardzo szybko (z 6 do 20%). To tendencja właściwa biednym państwom Afryki i Europy Wschodniej, ale w żadnym kraju tego regionu zakres ubóstwa nie wzrastał w takim tempie. Ów rezultat pokazuje zarazem, jak nieudolne były polskie parlamenty i rządy. Nie umiały prowadzić polityki gospodarczej, która zapewniłaby obywatelom naszego kraju choćby minimalny wzrost poziomu zamożności. To druzgocąca cenzura wystawiona polskim elitom rządzącym. Cała nędza świata Nie zmienia to faktu, iż zajmując 35. miejsce w rankingu rozwoju społecznego, zaliczani jesteśmy do grona 55 państw o wysokim stopniu rozwoju (z Białorusią czy Kubą). Tu od lat niewiele się zmienia – wśród 175 uwzględnionych państw świata czołówka to Europa Zachodnia, Ameryka Północna i Australia, zaś listę zamykają kraje beznadziejnej afrykańskiej nędzy. UNDP, konstruując wskaźnik rozwoju społecznego, ocenia długość życia, poziom edukacji i dochód na głowę. To trzy podstawowe czynniki obrazujące jakość życia. USA, choć notują wyższy dochód niż Szwecja, są niżej, bo mają większy odsetek analfabetów i ubogich. Luksemburg, najbogatszy kraj świata (53,8 tys. dol., dla porównania Polska – 9,5 tys. dol.), zajmuje „dopiero” 15. miejsce. W czołowej dwudziestce, między Norwegią a Nową Zelandią, różnice są jednak symboliczne. Jesteśmy wyżej na liście niż Słowacja, Węgry czy Estonia, mimo że mamy znacząco niższy od nich dochód na głowę mieszkańca. Zdecydowanie ustępujemy zaś Czechom i Słowenii, gdzie nie tylko dochód, ale i jakość życia są wyraźnie wyższe. A w Sierra Leone, ostatnim kraju w rankingu UNDP, także dochód na głowę jest najniższy – 470 dol. rocznie. Świat generalnie jest siedliskiem biedaków – ponad 1,2 mld ludzi utrzymuje się za mniej niż dolara dziennie. A ponieważ raport UNDP bazuje głównie na informacjach z urzędów statystycznych poszczególnych państw, naprawdę jest jeszcze gorzej, bo oficjalne statystyki często rozjaśniają rzeczywistość. Ani ryby, ani wędki Naturalnie, biednym trzeba pomagać i bogaci ciągle o tym mówią, ale w praktyce robią wszystko, by zachować uprzywilejowaną pozycję własnych państw. Kraje słabo rozwinięte od lat dopominają się o zmniejszenie dopłat do produkcji rolnej, które sztucznie podnoszą konkurencyjność farmerów z bogatych państw. Bez skutku. Na papierze pozostają też międzynarodowe ustalenia nakazujące ograniczenie barier celnych, blokujących dostęp żywności z państw ubogich na rynki zamożnej Północy. W rezultacie rolnictwo, podstawowa gałąź gospodarki w biednych państwach, musi wyzbywać się swych płodów po drastycznie niskich cenach, co tylko pogłębia nędzę. Kraje zamożne niechętnie traktują też postulat, by zmniejszać zadłużenie państw ubogich, skutecznie rujnujące ich budżety. Tak więc biedni pozostaną biednymi i w ciągu kilkuset najbliższych lat na pewno nic tu się nie zmieni. Przepaść między Norwegią a Sierra Leone 10 państw o najwyższym i najniższym wskaźniku rozwoju społecznego (w 2001 roku) 1. Norwegia 0,944 2. Islandia 0,942 3. Szwecja 0,941 4. Australia 0,939 5. Holandia 0,938 6. Belgia 0,937 7. USA 0,937 8. Kanada 0,937 9. Japonia 0,932 10. Szwajcaria 0,932 ———————— 166. Gwinea Bissau 0,373 167. Dem. Rep. Konga 0,363 168. Rep. Centralnej Afryki 0,363 169. Etiopia 0,359 170. Mozambik 0,356 171. Burundi 0,337 172. Mali 0,337 173. Burkina Faso 0,330 174. Niger 0,292 175. Sierra Leone 0,275 Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Andrzej Dryszel