Biskup i też olimpijczyk

Biskup i też olimpijczyk

Niesławny prezes PKOl Radosław Piesiewicz tonie. I znikąd pomocy. Z kołem ratunkowym nie śpieszą nawet ci, którzy korzystali z kasy załatwionej przez Sasina w spółkach skarbu państwa. Ani prezesi związków sportów zimowych, którym Piesiewicz załatwił wycieczkę do Paryża. Może liczył na wsparcie biskupa kieleckiego Mariana Florczyka? Piesiewicz zabrał delegata Konferencji Episkopatu ds. Duszpasterstwa Sportowców na olimpiadę. Nie po to, by ulokować go w domu pielgrzyma. Biskup był traktowany lepiej niż godnie. Wiadomo, z jakim skutkiem. Bp Florczyk może mógłby pomóc Piesiewiczowi znaleźć egzorcystę na finał jego rządów w PKOl?

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2024, 36/2024

Kategorie: Aktualne, Przebłyski