Słowacja ma nową głowę państwa – kolejny milioner zdobywa władzę w Europie Środkowej Wbrew sondażom i analizom politologów Słowacy zaufali kandydatowi dotychczas mało znanemu na scenie politycznej, który pokonał w drugiej turze obecnego premiera i przywódcę centrolewicowej partii Smer-Socjaldemokracja (Smer-SD), Roberta Ficę. Nowym prezydentem Słowacji został 51-letni bezpartyjny biznesmen i filantrop Andrej Kiska. Jest czwartą głową państwa od rozpadu Czechosłowacji w 1993 r. Skazany na porażkę Choć Fico od miesięcy należał do stuprocentowych faworytów i wygrał pierwszą turę, w drugiej (29 marca) zdobył jedynie 40,6%, czyli oddano na niego 893 841 głosów. Natomiast Kiskę poparło 59,4%, czyli 1 307 065 Słowaków. W drugiej turze do urn poszło 50,48% uprawnionych do głosowania. Nie sprawdziła się prognoza Roberta Ficy, że frekwencja większa niż ta z pierwszej tury wyborów przemówi na jego korzyść. Ze stanowiska głowy państwa ustępuje Ivan Gašparovič, sprawujący urząd prezydenta przez dwie pięcioletnie kadencje. Odchodzi jako prezydent raczej nijaki, mało aktywny i niecieszący się uznaniem Słowaków (pod koniec prezydentury cieszył się zaledwie ośmioprocentowym poparciem). Fico tak naprawdę przegrał nie z Kiską, ale z niechęcią Słowaków do polityków. Porażkę tę można traktować jako wyraz zniechęcenia naszych sąsiadów do elit politycznych po niedawnej aferze korupcyjnej z udziałem najwyższych przedstawicieli władz. Przed dwoma laty na Słowacji w atmosferze skandalu korupcyjnego upadł prawicowy rząd. W internecie opublikowano wówczas akta operacji „Gorila” („Goryl”), które ujawniły związki pomiędzy grupą finansową Penta a ludźmi czynnymi w życiu politycznym w latach 2005-2006, za czasów prawicowego rządu Mikuláša Dzurindy. „Dokument »Gorila« jest jak otwarte okno pozwalające zajrzeć w ciemne zakamarki słowackiej polityki. A gdy już tam się zajrzy, nie sposób nie dojść do wniosku, że jest ona tylko lokajem na usługach ludzi biznesu. To oni zlecają zadania liderom politycznym i oni rozdzielają im nagrody. To samo serce mafijnego kapitalizmu, o którym wszyscy wiedzą, ale mało kto potrafi sobie wyobrazić, jak on dokładnie wygląda”, napisał wówczas popularny słowacki publicysta Martin M. Šimečka. Afera korupcyjna zatrzęsła słowacką sceną polityczną i zniechęciła obywateli do polityki. Maska goryla stała się symbolem protestów wielu ludzi, także młodych, przeciw kłamstwom elit. I jak wtedy niechęć Słowaków do polityki doprowadziła do klęski prawicową koalicję, tak teraz zdecydowała o porażce urzędującego premiera Roberta Ficy. Skromny, kulturalny i bogaty Kim jest Andrej Kiska? Nawet dziś nie wiadomo o nim wszystkiego, a wiele punktów jego życiorysu budzi emocje. Nowy prezydent urodził się 2 lutego 1963 r. w Popradzie (jest 22 lata młodszy od poprzedniego) i do dzisiaj tam mieszka w połówce bliźniaka. Żonaty po raz drugi, ma czworo dzieci. Chociaż starano się wykazać jego bliskie związki z Kościołem scjentologów, Kiska temu zaprzeczył. Z wykształcenia jest elektrotechnikiem, ukończył studia na Wydziale Elektrotechniki na Słowackim Uniwersytecie Technicznym w Bratysławie. Po studiach pracował jako projektant. Na początku lat 90. wyjechał na 18 miesięcy do USA, gdzie m.in. pracował jako sprzedawca w sklepie na stacji benzynowej. Po powrocie najpierw zajmował się importem biżuterii. W drugiej połowie lat 90. uśmiechnęła się do niego fortuna. W roku 1996 razem z bratem i kuzynem założył firmę TatraCredit, która prowadziła sklep katalogowy Triangel oferujący sprzedaż towaru na raty oraz spółkę udzielającą kredytów konsumpcyjnych Quatro. W roku 2005 sprzedał firmy jednemu z banków, na czym zarobił w przeliczeniu ponad 10 mln euro. Stał się filantropem i powołał dobroczynny fundusz Dobry Anioł wspierający finansowo rodziny dzieci chorych na nowotwory. Krytycy nowo wybranego prezydenta zarzucają mu zbudowanie kariery na lichwie. W komentarzach powyborczych analitycy podkreślają, że nowy prezydent zawdzięcza sukces niezadowoleniu Słowaków z sytuacji gospodarczej kraju oraz wysokiego bezrobocia (ponad 13%). Media uznały natomiast, że wybory były w rzeczywistości referendum, w którym obywatele negatywnie ocenili rządy Roberta Ficy. Ich zdaniem, wynik wyborów pokazuje wzrastającą nieufność ludzi do tradycyjnych partii politycznych, spowodowaną kolejnymi skandalami korupcyjnymi. Tym bardziej społeczeństwo nie chciało zdominowania sceny politycznej przez urzędującego premiera i jego Smer-SD. Kiska podczas kampanii oferował