Choć przed Darią i Olgą jeszcze wiele operacji i setki godzin ćwiczeń, wszystko wskazuje na to, że będą chodzić Na Darię i Olgę – syjamskie bliźnięta rozdzielone w Arabii Saudyjskiej – czekał w ich rodzinnym Janikowie tłum mieszkańców, dziennikarze i nowe mieszkanie. A także nadzieja, że również na Janikowo spłynie trochę tego szczęścia. Cała Polska trzymała kciuki za Darię i Olgę, które pojechały do Arabii Saudyjskiej, żeby móc żyć osobno. Ale najbardziej kibicowało im rodzinne Janikowo – małe miasteczko w województwie kujawsko-pomorskim, które choć zmaga się z 28-procentowym bezrobociem, całkiem nieźle prosperuje dzięki Janikosodzie, wielkim zakładom chemicznym z socjalistycznym rodowodem. Miasteczko jako pierwsze w Polsce zniosło bariery architektoniczne dla niepełnosprawnych. Ma nowoczesną krytą pływalnię z jacuzzi i stanicę żeglarską. Objęte jest policyjnym monitoringiem. Jednak to nie przemysł ani zaradni gospodarze, ale bliźniaczki spowodowały, że o dziewięciotysięcznym Janikowie dowiedział się wielki świat: media, medyczne sławy i egzotyczny książę z Arabii Saudyjskiej. To było jak cud. Niespodziewane i nieprawdopodobne. Najpierw był szok Wiadomość, że 38-letnia Wiesława Dąbrowska, niepracująca krawcowa z Janikowa, urodziła syjamskie bliźnięta, zaszokowała mieszkańców. Nawet najbliżsi: mama i dorosła córka pani Wiesi dowiedzieli się o wszystkim dopiero z telewizji, choć o zrośnięciu córeczek ciężarna kobieta wiedziała już od 32. tygodnia ciąży. – Nikomu nie mówiłam, bo trochę się wstydziłam. Bałam się reakcji – tłumaczyła Dąbrowska. Ale szybko przekonała się, że źle oceniła mieszkańców Janikowa. Nieszczęście pani Wiesi stało się nie tylko sensacją, ale i troską miasteczka. Pewnie dlatego burmistrz błyskawicznie zakwaterował Darię i Olgę wraz z rodzicami w dwupokojowym gminnym mieszkaniu. I nie wziął złotówki za czynsz i media. A na dodatek postarał się o pracę w Janikosodzie dla taty bliźniaczek, Dariusza Kołacza. Choć wielu pomagało, pierwszy rok był bardzo trudny. Pani Wiesia rozstała się z partnerem. I z niepokojem obserwowała rozwój swoich ciągle połączonych córeczek. – Kazali mi czekać, żeby dziewczynkom wzmocnił się końcowy wspólny odcinek kręgosłupa. Bo tylko wtedy operacja mogła się udać. Ale wszystko wskazywało, że mam czekać w nieskończoność. Dlatego przez krewnych i znajomych zaczęła szukać pomocy za granicą. Pomocną dłoń wyciągnął wtedy książę Abdullah Ibn Abdulaziz al Saud i zaprosił bliźniaczki na swój koszt do Arabii Saudyjskiej. A w końcu sfinansował całą kosztowną operację przeprowadzoną w szpitalu królewskim w Rijadzie. Milion dolarów Na początku ludzie z Janikowa nie mogli uwierzyć, że bogaty książę z bajkowej Arabii chce wydać półtora miliona dolarów na dzieci Wiesi, którą znają tu wszyscy. – Bo to brzmiało zbyt nieprawdopodobnie – tłumaczy pani Jadwiga, blondynka, która przyszła we wtorkowe popołudnie zobaczyć powrót dzieci z Rijadu. – Przecież on to muzułmanin, bogacz, następca tronu! Gdzie do niego naszej Wiesi, biduli? Ale potem zobaczyli w telewizji, jak Wiesia bidula jedzie do tego księcia, więc uwierzyły nawet największe niedowiarki. I wszyscy zaczęli trzymać kciuki za pomyślne rozdzielenie dziewczynek. – W styczniu po szczęśliwie zakończonej operacji bliźniaczek wyciągnęłam z zakamarków naleweczkę domowej roboty i toastem z sąsiadką uczciłyśmy dobre wieści – mówi siwowłosa pani Zosia, która też czeka na ulicy na „naszą Wiesię”. – 18 godzin lekarze kroili te maleńkie ciałka. Ja to nawet nie mogę sobie tego wyobrazić. Ciekawe, jak teraz wyglądają? Czy nadal Olga jest podobna do ojca, a Daria do matki? – zastanawia się. Tłum na janikowskiej ulicy gęstnieje. Już jest więcej mieszkańców niż dziennikarzy. Wszyscy stoją tuż przy domku, który gmina przygotowała dla Darii, Olgi i ich mamy. Za adaptację i wykończenie lokalu burmistrz zapłacił ok. 45 tys. zł. Trzypokojowe mieszkanie liczy 85 m kw. Duża kuchnia, łazienka i przedpokój wyłożone są kafelkami. W pokojach szwedzkie panele. Ściany w pastelowych, wesołych kolorach. Okna zdobią firanki i zasłonki. W kuchni obok lodówki i kuchenki mikrofalowej stoi nowiuteńki piecyk gazowy. Już przywieziono niektóre meble i rzeczy nowych lokatorek. W dziecięcym pokoju czekają maskotki i – w końcu – dwa osobne łóżeczka dla Olgi oraz Darii. Superwanna – Ale najfajniejsza jest łazienka. Zwłaszcza wanna – ocenia dorosła już córka pani