José Cláudio i Maria, ekolodzy walczący o ochronę lasów Amazonii, wielokrotnie dostawali pogróżki. Aż zostali zabici ZASADZKĘ ZASTAWILI przy małym moście nad potokiem. Zaszyli się wśród drzew wcześnie rano – i czekali. Wiedzieli, że José Cláudio i Maria muszą tu zwolnić. Zapewne wtedy padł strzał. Wystrzelona z myśliwskiego sztucera kula trafiła oboje naraz: przeszła przez rękę Marii i utkwiła w okolicy lewej ściany żołądka José Claudia. Według innej hipotezy pierwsza kula trafiła tylko Marię. Po upadku z motocykla oboje jeszcze żyli. Zabójcy dobili ich z bliska, ciała zwlekli z drogi i odjechali w stronę miasta. José Claudiowi odcięli prawe ucho. LAÍSA, SIOSTRA MARII, nauczycielka w szkole podstawowej, była o siódmej z minutami w klasie, przygotowywała się do lekcji. Siostra i szwagier na motocyklu marki Honda mignęli w oknie. Laísa wiedziała, że we wtorek rano wybierają się do miasta. Niedługo potem sprzątaczka wpada z krzykiem: „Nie żyje, nie żyje!”. „Kto nie żyje?”. „José Cláudio. Straszny wypadek!”. W drodze na miejsce zdarzenia Laísa próbuje znaleźć słowa pociechy dla siostry. Maria i José Cláudio byli jak jedna dusza w dwóch ciałach. „To nie mój mąż, to mój towarzysz – mówiła Maria. – A to dużo, dużo więcej”. Jakimi słowami ukoić ból siostry? Na miejscu są już ludzie z sąsiedztwa, czekają na policję. Laísa dostrzega, że José Cláudio ma obcięte ucho. Popłynęły tłumione wcześniej łzy, zrozumiała, że to nie wypadek. Odcięte ucho to dowód dla zleceniodawcy, że zabójcy wykonali zadanie. Pogróżki, które José Cláudio dostawał od dawna, właśnie się spełniły. Zaczęła odganiać muchy i osy lepiące się do zakrwawionych ust szwagra. Żeby jeszcze choć na chwilę odwlec rozmowę z Marią. Wciąż nie wiedziała, co powiedzieć siostrze, jak ją pocieszyć. Kilka metrów dalej stała grupka ludzi i wcześniej Laísa nie zauważyła, że leży tam ktoś jeszcze. – Przeżyłam dwa szoki, jeden po drugim. Krzyczałam w myślach: „Siostro, dlaczego mnie opuściłaś?”. OKOŁO 8.40 RANO do Batisty, adwokata i towarzysza wspólnej sprawy, zadzwonił przyjaciel: – Właśnie słuchałem radia. Mam dla ciebie smutną wiadomość… Batiście przewinęły się przed oczami sceny z 14-letniej przyjaźni z José Claudiem i Marią. LOKALNA GAZETA „Diário do Pará” dzień później, 25 maja 2011: Ekolodzy zabici w zasadzce Dwoje ekologów – José Cláudio Ribeiro da Silva, lat 54, i Maria do Espírito Santo da Silva, lat 53 – zostało zamordowanych wczoraj rano w miejscowości Nova Ipixuna. Zbrodni dokonano najprawdopodobniej na zlecenie. Według wstępnych ustaleń biegłego Augusta Barbosy de Andrade, do każdej z zabitych osób strzelano wielokrotnie, prawdopodobnie ze sztucera myśliwskiego i rewolweru kaliber 38. „Jednak dopiero ekspertyzy potwierdzą kaliber broni i ustalą liczbę oddanych strzałów”. José Cláudio i Maria do Espírito Santo wpadli w zasadzkę przy moście nad potokiem Cupu, na terenie osady Praia Alta Piranheira, ok. 40 km od Novej Ipixuny. Ich zwłoki, po przeprowadzeniu sekcji, mają być wystawione dziś w dzielnicy Sao Félix, a następnie pochowane w Marabie. Osierocili 16-letniego adoptowanego syna. W 1996 r. należeli do pierwszych osadników w Praia Alta Piranheira, gdzie obecnie, na obszarze 22 tys. ha – w większości ogołoconych z drzew – mieszka 440 rodzin. Prowadzili walkę przeciwko madereiros1, którzy systematycznie dewastują region. W lipcu ubiegłego roku zgłaszali doniesienia do Pastoralnej Komisji do spraw Ziemi2 o pogróżkach, jakie dostawali w związku ze swoją działalnością na rzecz ochrony środowiska. Według koordynatora Komisji, José Batisty Gonçalvesa Afonso, władze nie zajęły się nawet sprawdzeniem pogróżek. „W stanie Pará historia się powtarza, nasi towarzysze składają doniesienia, nikt ich nie słucha, a następnie giną”, mówi oburzony. Opinię tę potwierdził przewodniczący Związku Rolników i Rolniczek z Novej Ipixuny Edmundo Ribeira da Silva i dodał: „Nasza krew komuś służy. Ilu nas jeszcze musi umrzeć, żeby państwo podjęło kroki przeciwko wycinaniu puszczy w naszym regionie?”. Radny Joao Batista Delmondes (Partia Pracujących3), jeden z przyjaciół zamordowanych, uważa, że zabójstwo to skutek ich działalności na rzecz ochrony środowiska.
Tagi:
Artur Domosławski