Celtyccy hodowcy bydła i nieustraszeni wojownicy mieszkali także na Opolszczyźnie Badania archeologiczne wykazały, że Celtowie, którzy od IV do II w. p.n.e. mieli kwitnące oppidum (osadę) w dzisiejszej Nowej Cerekwi na Opolszczyźnie, należeli do potężnego ludu Bojów. Kontrolowali ważny szlak handlowy, prowadzący przez Bramę Morawską. Prawdopodobnie to celtyckie osiedle, podobnie jak Nemczice na Morawach i Roseldorf w Austrii, wchodziło w skład rozległego organizmu społeczno-politycznego, plemiennego państwa Bojów. Osada w Nowej Cerekwi była bogata. Wykopaliska prowadzili tu już niemieccy uczeni przed II wojną światową. Ale dopiero polscy archeolodzy, pracujący przy użyciu wykrywaczy metali, wytropili tu prawdziwe skarby. Odnaleźli liczne fragmenty wyrafinowanych bransolet ze szkła kobaltowego, naszyjniki i inne kobiece klejnoty z brązu oraz ogromne ilości ceramiki z dodatkiem grafitu, który nadawał naczyniom charakterystyczny szaro-niebieski kolor, prawdopodobnie mający dla Celtów znaczenie magiczne. Grafit był przecież drogi, trzeba było go sprowadzać z południowych Czech. Ale największą sensacją było odkrycie 69 monet celtyckich, w tym 17 wybitych ze złota według bojskiego systemu monetarnego. Jego najważniejszym elementem był złoty stater o masie 8,5 g. Kolejne monety miały nominały jednej trzeciej, jednej ósmej i jednej dwudziestej czwartej statera, przy czym tych ostatnich, o średnicy niewiele większej niż 5 mm, archeolodzy Marcin Rudnicki z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego i Marek Bednarek z Uniwersytetu Wrocławskiego znaleźli najwięcej. To najbogatsza do tej pory kolekcja monet celtyckich odkryta na ziemiach polskich. Znaleziono także fragmenty kruszcu o masie odpowiadającej monetom, zapewne przygotowane do przetopienia. Prace archeologiczne będą prowadzone w Nowej Cerekwi także tego lata. Nazwa Bojowie znaczy prawdopodobnie „wojownicy” albo „posiadacze bydła”. Pierwotne siedziby tego ludu znajdowały się zapewne między Renem, Menem a Dunajem. Na początku IV w. p.n.e. Bojowie, być może naciskani przez coraz liczniejsze i bitne ludy germańskie, wyruszyli na wielką wędrówkę. Osiedlili się na terenie dzisiejszych Czech i Moraw, niektórzy dotarli później także na Śląsk. Właśnie od tych Celtów pochodzi łacińska i niemiecka nazwa Czech – (Bohemia, Böhmen – boio-hemum, czyli ojczyzna Bojów). Bojowie dali także nazwę germańskim Bajuwarom i Bawarii (Bajuwarowie wyodrębnili się z germańskiego ludu Markomanów, który wchłonął znaczną część „posiadaczy bydła”). Nie jest pewne, kiedy doszło do rozdzielenia się Bojów, być może nastąpiło to podczas pochodu do Czech. Niewykluczone jednak, że rzesze Bojów wyszły dopiero z tej krainy i podążyły na południe. Bojowie przyłączyli się do innych Celtów, którzy przekroczyli Alpy i wtargnęli do Italii. Rzymski uczony Pliniusz Starszy napisał: „Opowiadają, że Galowie (tak Rzymianie nazywali Celtów) odgrodzeni Alpami (…) zaczęli najeżdżać Italię, z takiej przyczyny, iż tamtejszy obywatel ze szczepu Helwetów, Heliko, który przez jakiś czas mieszkał w Rzymie jako mistrz kowalski, wracając do ojczyzny, zabrał ze sobą suche figi, winne jagody oraz próbki oliwy i wina. Jeżeli więc tych skarbów szukali, nawet drogą wojny, nie trzeba im mieć tego za złe”. Heliko być może jest postacią fikcyjną, nie ma jednak wątpliwości, że Bojów skusiły wino, klimat i nieprzebrane skarby południa. Celtowie, którzy przeszli Alpy, zabrali kraj, miasta i kobiety Etruskom. Rzymianie nazwali zatem tę krainę Galią Przedalpejską. Bojowie osiedlili się na południe od Padu, na północ od Apeninów. Na miejscu etruskiego miasta Felsina założyli swą stolicę Bononia. Grecki dziejopis Polibiusz z Megalopolis tak opisuje życie ludów celtyckich w północnej Italii: „Mieszkały one po wsiach bez murów i nie posiadały zresztą urządzenia domów. Śpiąc bowiem na słomie i jedząc głównie mięso, a nie mając innego zajęcia prócz wojen i uprawy roli, wiodły prosty tryb życia i zupełnie nie znały żadnej innej umiejętności lub sztuki. Mienie poszczególnych stanowiło bydło i złoto, bo jedynie to można w razie przygód łatwo wszędzie ze sobą uprowadzić i przenosić według własnego upodobania. O drużyny jak najbardziej zabiegały, bo najgroźniejszym i najpotężniejszym był u nich ten, który wydawał się posiadać najliczniej usługujących mu i towarzyszących ludzi”. Celtowie nadpadańscy byli strasznymi przeciwnikami dla Rzymian, którzy przecież potrafili walczyć. Potomkowie Romulusa, podobnie zresztą jak Grecy, lękali się północnych
Tagi:
Krzysztof Kęciek