Nawet Michał Listkiewicz, człowiek niebywale spokojny i elegancki w relacjach z ludźmi, nie zdzierżył, słuchając bredni Zbigniewa Bońka. A że nam daleko do manier Listkiewicza, piszemy wprost – Zibi bredzi. A dlaczego? Wyjaśnia to fragment komentarza Listkiewicza w „Super Expressie”: „Zbigniew Boniek twierdzi, że jego poprzednicy na fotelu prezesa PZPN skończyli z połamanymi nogami. Czyżby? Grzegorz Lato wiedzie fajne, sielskie życie, Maj, Dziurowicz i Górski pozostają we wdzięcznej pamięci, Domański prowadzi świetny tygodnik polityczny, Brzostowskiego pamiętają nie tylko w Dębicy jako twórcę gospodarczego imperium Igloopol, a i na mój widok nikt nie spluwa na ulicy. Najlepiej, gdy lider zajmuje się sobą, a poprzednikom okazuje udawany choćby szacunek”. Bońkowi, który za chwilę będzie emerytem, odrobina klasy by nie zaszkodziła. Może wziąłby parę lekcji u Listkiewicza? Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint