Żołnierz USA, który przekazał tajne dokumenty portalowi WikiLeaks, nie uniknie surowej kary 60 tys. osób podpisało się pod petycją w sprawie przyznania Bradleyowi Manningowi pokojowej Nagrody Nobla. 25-letni żołnierz armii Stanów Zjednoczonych z pewnością jednak usłyszy wyrok skazujący go na wiele lat więzienia. Przyznał się przed sądem, że przekazał portalowi WikiLeaks tajne dokumenty amerykańskiej armii i dyplomacji. Prokuratorzy przedstawili mu aż 22 zarzuty. Najpoważniejszy z nich to pomoc nieprzyjacielowi. Proces Manninga toczy się od 3 czerwca przed sądem wojskowym w Fort Meade w stanie Maryland. Starszy szeregowy może zostać skazany nawet na 150 lat więzienia bez możliwości ułaskawienia. W obronie oskarżonego wystąpili wybitni reżyserzy, muzycy i gwiazdy prowadzący kampanię „I am Bradley Manning”. Popiera ich Daniel Ellsberg, który w 1971 r. udostępnił mediom dokumenty Pentagonu przedstawiające prawdę o wojnie w Wietnamie. Amy Davidson, blogerka „The New Yorkera”, napisała: „Czy za pomoc nieprzyjacielowi można uznać ujawnienie zbrodni wojennych popełnionych przez siły amerykańskie albo kłamstw rządu Stanów Zjednoczonych? Kto w tym przypadku pomaga nieprzyjacielowi – informator czy sprawcy tych czynów?”. Ale Manninga nie uratuje żadne wsparcie. Prezydent Obama dał już sądowi sygnał, jakiego wyroku oczekuje. Dmuchający w gwizdek Biały Dom zamierza dać odstraszający przykład innym informatorom zdradzającym kompromitujące dla władz tajemnice, nazywanym whistleblowers czyli „dmuchającymi w gwizdek”. Za rządów Obamy podjęto postępowanie karne przeciw sześciu takim osobom. To więcej niż za wszystkich poprzednich prezydentów. Założyciel portalu WikiLeaks, Australijczyk Julian Assange, oskarżony w Szwecji o gwałt, otrzymał azyl w ambasadzie Ekwadoru w Londynie. O azyl w Ekwadorze zamierza się ubiegać Edward Snowden, były analityk służb specjalnych USA, który przekazał mediom informacje o wielkim programie inwigilacji elektronicznej PRISM. Ale władze w Waszyngtonie unieważniły mu paszport i Snowden utknął na moskiewskim lotnisku. Administracja Obamy domaga się jego ekstradycji, Rosja zaś odmawia i cieszy się z kłopotów supermocarstwa. Za to władze USA mają w ręku Manninga i wymierzą mu solidną karę. Młody żołnierz jest wrażliwcem, ze skomplikowaną, skłonną do zaburzeń psychiką. Wychowywał się w trudnych warunkach. Ojciec, marynarz floty wojennej USA, przebywał długo poza domem, matka, Walijka, czuła się obco w Stanach i ratunku szukała w alkoholu. Rodzice rozwiedli się, a Bradley był zdany na siebie. Jako dziecko był niezwykle zdolny, fascynowała go technika, już jako 10-latek stworzył pierwszą stronę w internecie. Potem odkrył swój homoseksualizm, miał problemy z tożsamością płciową. Z tego powodu szykanowano go w szkole. Wstąpił do wojska, co wydaje się dziwne, ponieważ koszary w USA zaludniają przede wszystkim brutalne osiłki z prowincji. Ale młody człowiek, służąc w wojsku miał nadzieję zarobić na naukę w college’u. Zamierzał studiować fizykę. Życie w wojsku okazało się dla Manninga udręką. Specjalista komputerowy, w dodatku gej, był dla kolegów wprost idealną ofiarą. W październiku 2009 r. został wysłany do bazy Hammer pod Bagdadem. Dwaj przełożeni ostrzegali, że Manning nie nadaje się do tej służby, może stanowić zagrożenie dla siebie i dla innych. Ale armia amerykańska miała zbyt mało specjalistów komputerowych. Największy przeciek Zbudowana z kontenerów baza Hammer przedstawiała smętny widok. Manning musiał tkwić w pomieszczeniu przed monitorem kilkanaście godzin dziennie. Został analitykiem wywiadu, używał sieci komputerowej SIPRNet, stworzonej przez służby specjalne, wykorzystywanej przez Departament Stanu i Pentagon. Tym samym miał dostęp do tajnych dokumentów. Nie ograniczono go nawet wtedy, gdy problemy psychiczne żołnierza stały się oczywiste dla każdego. Manning tracił panowanie nad sobą, wywoływał konflikty z kolegami. Rozważał kurację hormonalną i zmianę płci, w internecie występował pod żeńskim imieniem Breanna. Wszystko wskazuje na to, że przekazał wtedy ok. 700 tys. tajnych dokumentów założycielowi portalu WikiLeaks. Znalazło się wśród nich 260 tys. depesz dyplomatycznych, 91 731 raportów z wojny w Afganistanie oraz 391 832 raporty z wojny w Iraku. Wyciekło nagranie z kamery wojskowego helikoptera AH-64 Apache ukazujące atak dwóch maszyn tego typu na cywilów w Bagdadzie w lipcu 2007 r., w wyniku którego zginęło 12 osób, w tym dwóch dziennikarzy
Tagi:
Krzysztof Kęciek