Jaki związek z serią zbrodni neonazistów miały niemieckie służby specjalne? RFN jest w szoku. Zbrodnie będące dziełem neonazistów wstrząsnęły pozornie solidnym państwem prawa. Komentatorzy zastanawiają się, jak bandyci mogli przez 13 lat bezkarnie zabijać, podkładać bomby i rabować. Czy niemiecka Temida jest ślepa na prawe oko? Jaką rolę odegrały służby specjalne, prowadzące z brunatnymi fanatykami skomplikowaną i nieczystą grę? Przywódcy RFN obawiają się, że ta sprawa mocno zaszkodzi wizerunkowi Niemiec za granicą. Angela Merkel nazwała zbrodnie hańbą dla kraju. Wezwała też do zastanowienia się nad delegalizacją neonazistowskiej partii NPD. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ w NPD, a także w innych brunatnych ugrupowaniach operuje wielu V-manów, czyli agentów Urzędu Ochrony Konstytucji (V-man to skrót od Verbindungsmann, łącznik, potocznie szpicel). Agenci dostają z państwowej kasy hojną zapłatę – do 40 tys. euro rocznie. Niekiedy są prowokatorami, podżegają do przestępstw. V-mani to często bezpardonowi neonaziści, którzy udzielają oficerom prowadzącym bezwartościowych informacji, a znaczną część wynagrodzenia wpłacają do kasy swojej organizacji. W 2003 r. Trybunał Konstytucyjny z miejsca odrzucił wniosek rządu i parlamentu o wyjęcie NPD spod prawa, argumentując, że nie wiadomo, które z przestępstw kryminalnych są dziełem neonazistów, a które opłacanych przez państwo agentów. Zabójcy z Turyngii Wiele pytań wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Na podstawie dostępnych informacji wydarzenia można odtworzyć w sposób następujący: serię okrutnych zbrodni popełnili pochodzący z Turyngii Uwe Böhnhardt i Uwe Mundlos, których wspólniczką była Beate Zschäpe. Początkowo mieli związki ze skrajnie prawicową organizacją Thüringer Heimatschutz (Turyngeńska Ochrona Ojczyzny), należeli też do brunatnej Wspólnoty Towarzyszy Jena (Kameradschaft Jena). Podkładali atrapy bomb i gromadzili materiały wybuchowe. W 1998 r. policja zamierzała ich aresztować, jednak wszyscy zniknęli bez śladu. Czy zostali ostrzeżeni? Obecnie wiadomo, że stojący na czele Thüringer Heimatschutz Tino Brandt był agentem Urzędu Ochrony Konstytucji – wywiadu wewnętrznego RFN. Urząd Ochrony Konstytucji (Verfassungsschutz) tropi terrorystów i wrogów demokratycznego porządku prawnego. Ma rozbudowaną strukturę – 16 urzędów w poszczególnych landach oraz instytucję federalną w Karlsruhe. O wynikach dochodzeń może informować policję, ale nie ma takiego obowiązku. W latach 1994-2000 prezydentem turyngeńskiego Urzędu Ochrony Konstytucji był Helmut Roewer, o którym mówiono, że osobiście prowadził V-manów. W końcu został formalnie oskarżony o różne machinacje finansowe i pozbawiony stanowiska. Czy Roewer i jego ówcześni współpracownicy dysponują informacjami na temat ucieczki trójki terrorystów? Zdaniem ekspertów od skrajnej prawicy, neonaziści w Jenie mają dobre kontakty ze służbami specjalnymi. We wrześniu 2010 r. policja dostała informację, że w tzw. brunatnym domu w Jenie, w którym spotykają się aktywiści NPD, przechowywane są materiały wybuchowe, ale podczas rewizji niczego nie znaleziono. Czy Urząd Ochrony Konstytucji ostrzegł swoich V-manów? Trojga zbiegłych neonazistów nie udało się wytropić. Policja doszła do wniosku, że uciekli za granicę, okazało się jednak, że zostali w kraju. Utworzyli terrorystyczne ugrupowanie Narodowosocjalistyczne Podziemie (Nationalsozialistischer Untergrund). Pieniądze na działalność zdobywali, napadając na banki. Władze uważają, że do listopada 2011 r. obrabowali 14 banków, zagarniając 70 tys. euro. Dokonali serii zamachów bombowych, nie wiadomo dokładnie ilu. Z pewnością zdetonowali bombę w Kolonii w 2004 r. Zostały wtedy ranne 22 osoby, przeważnie tureckiego pochodzenia. Być może dziełem fanatycznej trójki jest atak w Saarbrücken w 1999 r., którego celem była wystawa na temat zbrodni Wehrmachtu. Terroryści bezlitośnie mordowali imigrantów. Strzelali im w głowę z pistoletu z tłumikiem typu Ceska 83. Czeski producent sprzedał (w Szwajcarii) tylko 24 sztuki tej broni. Nie wiadomo, w jaki sposób sprawcy zdobyli pistolet. Pierwszą ofiarą był 38-letni Enver S., sprzedający kwiaty z samochodu przy drodze w Norymberdze-Langwasser, zabity 9 września 2000 r. 13 czerwca 2001 r. zbrodniarze zastrzelili w Norymberdze-Steinbühl 49-letniego krawca Abdurrahima Ö. 25 lutego 2004 r. 25-letni Yunus T. został zamordowany przy budce z kebabem w Rostocku. Terroryści urządzili prawdziwe polowanie na ludzi. Ogółem zamordowali ośmiu mężczyzn pochodzenia tureckiego oraz Greka. Jako ostatni śmierć poniósł 21-letni Halit Y., zastrzelony w kwietniu 2006 r. w kawiarni internetowej w Kassel. Trudno uwierzyć, ale policja nie dostrzegła politycznych motywów tych
Tagi:
Krzysztof Kęciek