Bunt austriackich proboszczów

Bunt austriackich proboszczów

Domagają się kapłaństwa kobiet, zniesienia celibatu, komunii dla wszystkich chrześcijan Kościołowi austriackiemu grozi rozłam. Proboszczowie rzucili wyzwanie papieżowi i swoim biskupom. Buntownicy domagają się radykalnych reform, kapłaństwa kobiet, zniesienia obowiązkowego celibatu. Już nie proszą, lecz otwarcie wzywają do nieposłuszeństwa. Znaleźli poparcie duchownych w wielu krajach. Czy uda się uniknąć schizmy? Ruch na rzecz zasadniczych zmian w Kościele austriaccy proboszczowie, kapłani i diakoni założyli w 2006 r. Zgłaszali swe postulaty biskupom, co jednak zazwyczaj pozostawało bez następstw. Arcybiskup Wiednia, kard. Christoph Schönborn, ostrzegł, że inicjatywa proboszczów nie może prowadzić do sporów i kłótni w Kościele. W 2007 r. kardynał zgodził się, aby księża reformatorzy wysłali list do Watykanu, nie zezwolono im jednak na spotkanie z papieżem Benedyktem XVI, kiedy ten odwiedził alpejską republikę. Wśród proboszczów narastała frustracja. Powołali 11-osobowy zarząd, który rozważał strategię działania. Stojący na czele ruchu 58-letni ksiądz Helmut Schüller uznał w końcu, że nadszedł czas na bardziej stanowcze kroki. Schüller jest obecnie proboszczem małej wiejskiej parafii Probstdorf, bezpośrednio na wschód od Wiednia. To ksiądz charyzmatyczny i elokwentny, specjalista od mediów, potrafiący zaprezentować swoje poglądy i bronić swoich racji. Był dyrektorem organizacji Caritas, potem został wikariuszem generalnym Wiednia, czyli najbliższym współpracownikiem, prawą ręką abp. Schönborna. Ale niepokorny kapłan nie znalazł uznania w oczach kardynała. W 1999 r. arcybiskup zwolnił go ze stanowiska. Schüller dowiedział się o swej dymisji z listu, który położono mu pod drzwiami. Niektórzy uważają, że obecny bunt proboszczów jest odwetem byłego wikariusza generalnego za doznane upokorzenie, ale to zbyt uproszczona ocena. Wydaje się, że Schüller i popierający go księża idą za głosem sumienia. 19 czerwca zbuntowani proboszczowie opublikowali siedem tez, opatrzonych dramatycznym tytułem „Wezwanie do nieposłuszeństwa” (Aufruf zum Ungehorsam). Tytuł uznany został za prowokację pod adresem episkopatu i Stolicy Apostolskiej, może jeszcze większą niż treść tego manifestu. Sufragan Salzburga, konserwatywny hierarcha Andreas Laun, określił ten tytuł jako „wariacki i niemożliwy do przyjęcia”. Struktura Kościoła katolickiego wzniesiona jest bowiem na fundamencie posłuszeństwa, które muszą ślubować księża przyjmujący święcenia kapłańskie. Przez 2 tys. lat istnienia Kościół musiał walczyć z rozłamami, herezjami i schizmami. Jedność chrześcijan zawsze była krucha, zniszczyły ją najpierw schizma wschodnia, czyli oderwanie się greckiego Wschodu, potem reformacja. „Wezwanie do nieposłuszeństwa” zatrwożyło więc austriackich prałatów. Autorzy orędzia stwierdzają, że Rzym odmawiał przeprowadzenia koniecznej od dawna reformy Kościoła, biskupi austriaccy pozostawali zaś bezczynni. Wobec powyższego inicjatorzy ruchu czują się zmuszeni posłuchać sumienia i samodzielnie przystąpić do czynu. Postanowili, że odtąd podczas każdego nabożeństwa będą się modlić za reformę Kościoła. Nie odmówią sakramentu Eucharystii wierzącym ludziom dobrej woli, w tym osobom rozwiedzionym, które zawarły ponowny związek małżeński, oraz członkom innych Kościołów chrześcijańskich. W miarę możliwości będą unikać odprawiania kilku mszy w niedziele i święta, jak również korzystania z pomocy księży będących przejazdem lub z innych okolic, ponieważ „lepsza jest samodzielnie przygotowana Służba Boża Słowa niż gościnne podróże liturgiczne”. W Austrii coraz bardziej brakuje księży, w związku z czym liturgia słowa połączona z udzielaniem komunii będzie uważana za „celebrację eucharystyczną bez kapłana” (priesterlose Eucharistiefeier). Zakaz wygłaszania kazań przez kompetentne osoby świeckie oraz nauczycielki religii nie będzie już obowiązywał, gdyż „zwłaszcza w obecnych trudnych czasach konieczne jest głoszenie Słowa Bożego”. Każda parafia powinna mieć swojego zwierzchnika, trzeba jednak osiągać to nie przez łączenie parafii, lecz przez nowy model kapłaństwa. Należy zatem dopuścić do urzędu kapłańskiego kobiety oraz żonatych mężczyzn – twierdzą sygnatariusze orędzia. Wyrażają ponadto solidarność z tymi księżmi, którzy wstąpili w związek małżeński i dlatego nie wypełniają obowiązków kapłańskich, a także z duchownymi, którzy nadal pełnią posługę duszpasterską, aczkolwiek pozostają w relacji z kobietą. Nie jest pewne, czy zbuntowani duchowni sami dokładnie wiedzą, czym ma być „celebracja eucharystyczna bez kapłana”. Na temat wygłaszania kazań przez osoby z laikatu biskupi są skłonni rozmawiać. Właściwie nie należy to w austriackich kościołach do rzadkości – wierni świeccy składają tzw. świadectwa wiary, które często

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 36/2011

Kategorie: Świat