Buzek zatrzymał “Spółdzielnię”

Buzek zatrzymał “Spółdzielnię”

Nie chodzi o to, czy Janusz Tomaszewski odzyska stanowisko sprzed dwóch lat, ale o to, kto pokieruje polską prawicą Mordercza, choć cicha walka o władzę w RS AWS – a więc w praktyce nad całą Akcją – toczy się między byłym wicepremierem Januszem Tomaszewskim a premierem Jerzym Buzkiem i Marianem Krzaklewskim, szefem “S”. Chodzi o sprawowanie rządów w Akcji i o układanie list wyborczych. W kuluarach mówi się, że już nie tylko Marian Krzaklewski, ale teraz przede wszystkim premier Jerzy Buzek, najchętniej pozbyliby się z AWS Tomaszewskiego i grupy jego ludzi zwanych “Spółdzielnią”. Natomiast “Spółdzielnia” dąży do wycięcia obecnych liderów AWS. – Problem tego ugrupowania tkwi w tym, że kilku ludzi za bardzo trzyma się swoich stołków – powiedział wręcz Janusz Tomaszewski. Jak na razie pierwsze starcie wygrał Buzek, ale w zasadzie może się to okazać pyrrusowym zwycięstwem. “Na stu obecnych głosowało stu pięciu” Oficjalnie poszło o stanowisko w RS AWS. “Spółdzielnia” domaga się, by Tomaszewski został z powrotem sekretarzem generalnym Ruchu – funkcję tę sprawował przed procesem lustracyjnym. Powrót gwarantuje mu uchwała AWS, która mówi, że ci, którzy na czas procesu weryfikacyjnego zostaną odsunięci, po uznaniu ich przez sąd za niewinnych, muszą być na swoje dawne urzędy przywróceni. Teraz sekretarzem generalnym RS AWS jest poseł Andrzej Szkaradek i ani myśli z tej funkcji rezygnować. – Nikt mnie jeszcze nie odwołał, to nie ma powodu, żebym odchodził. Zaczekam na decyzję partii – mówi Szkaradek. Tymczasem w zeszły czwartek Rada Polityczna RS AWS po trzech godzinach obradowania podjęła decyzję, że tego dnia nie będzie rozpatrywana sprawa sekretarza generalnego partii. Takie rozwiązanie zaproponował premier Buzek, a o jego przyjęciu przesądził jeden głos. W “Spółdzielni” zawrzało. Dopatrzono się manipulacji. – Jak to się stało, że było więcej głosujących niż osób do tego uprawnionych? – zastanawiał się poseł Marek Markiewicz. – Nie mogło być mowy o innym wyniku, skoro głosy liczył Jacek Rybicki, zaufany Mariana Krzaklewskiego – twierdził asystent Tomaszewskiego. Zwolennicy Jerzego Buzka przezornie nie opuszczali sali obrad. On sam wyszedł na samym końcu. Zaś Tomaszewski ochoczo wyszedł do prasy i stwierdził, że liderzy AWS ośmieszają siebie i swoje ugrupowanie. – Nic dziwnego, że poparcie społeczne dla Akcji waha się w granicach 9% – ocenił. Przegrał, ale wygrał? Paradoksalnie jednak przegrane głosowanie świadczy w pewien sposób o sile Tomaszewskiego. Bądź co bądź, opowiedziała się za nim niemal połowa zebranych i to w sytuacji, gdy głosowanie było jawne. Rada Polityczna liczy ponad 100 członków. – Do tej pory premier Buzek miał 70-80% swoich ludzi w Radzie. Głosowanie wykazało, że nawet gdy wynik policzył Jacek Rybicki, to premier ma około 50% zwolenników A gdyby głosowanie było tajne, to nie miałby i tego – uważa poseł Tomasz Wełnicki ze “Spółdzielni”. Wiadomo, że premier Buzek starannie przygotował się do rozgrywki na Radzie. Przede wszystkim zadbano, by Janusza Tomaszewskiego, należącego do Rady Politycznej, nie było na liście uczestników posiedzenia. Członkami Rady automatycznie zostają także ministrowie, ale zazwyczaj nie przychodzą na zebrania – tym razem jednak Jerzy Buzek osobiście nakazał im przyjść na spotkanie. Jednak podczas dyskusji tylko czterech członków Rady otwarcie wystąpiło przeciw byłemu wicepremierowi. Marian Krzaklewski milczał, ale wcześniej, na posiedzeniu klubu AWS, zagłosował za “rekomendowaniem przywrócenia Janusza Tomaszewskiego na funkcję sekretarza generalnego RS AWS”. Oficjalnie więc były lider Akcji nie atakuje Tomaszewskiego, ale politycy “Spółdzielni” podejrzewają, że robi to za niego obecny… – I Buzek, i Krzaklewski chcą przetrzymać Janusza, zdenerwować, psychicznie wykończyć i zmusić do odejścia. Ale my jesteśmy twardzi i potrafimy czekać – powiedział jeden z najbliższych ludzi Tomaszewskiego. – Nie wyjdziemy z AWS – spokojnie mówi poseł Andrzej Anusz, prawa ręka Tomaszewskiego. Pomocna dłoń braci K. “Spółdzielnia” czeka i zjednuje sobie zwolenników. Ostatnio pozyskała senatora Krzysztofa Piesiewicza, rozżalonego tym, że Krzaklewski wolał zamiast niego rekomendować do KRRiTV senator Krystynę Czubę, należącą do Rodziny Radia Maryja. – Krzysztof Piesiewicz jest za mało narodowo-katolicki – zawyrokował Krzaklewski podczas spotkania prezydium Akcji. “Spółdzielnia”

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2001, 2001

Kategorie: Kraj