Był „Sport”, jest „Sport”

Był „Sport”, jest „Sport”

Choć Grupa Marquarda zamknęła katowicki dziennik, to jednak jego redaktorzy wydają go nadal Po zmonopolizowaniu rynku polskich dzienników sportowych („Przegląd Sportowy”, „Tempo” i „Sport”) przez koncern szwajcarskiego wydawcy Juerga Marquarda ogólnopolski kiedyś „Sport” coraz bardziej zaczął odczuwać podział strefy wpływów. Jego rola, podobnie jak rola ukazującego się w Krakowie „Tempa”, zaczęły maleć wobec coraz bardziej dominującej pozycji „Przeglądu Sportowego”. Sprzedaż „Sportu” spadła w ciągu kilku lat do poziomu średnio 10.688 egzemplarzy (dane z grudnia ubiegłego roku, a więc z okresu bez rozgrywek piłkarskich). Na początku roku „Sport” został wycofany przez wydawcę z rynku na Dolnym Śląsku i w Małopolsce, o czym redakcja dowiedziała się od… czytelników dzwoniących z pytaniami, dlaczego gazety nie ma w kioskach. 9 marca do redakcji „Sportu” w Katowicach przyjechał Tomasz Zięba, prezes Zarządu Marquard Media Polska. Oficjalnie miała to być wizyta związana z opracowaniem strategii wydawania „Sportu”. I poniekąd była, aczkolwiek zespół spodziewał się innej strategii. Po kilkuminutowym zebraniu wszyscy zostali poinformowani, że wydawanie tytułu zawieszono, a na nich (28 osób) czekają wypowiedzenia od 1 kwietnia bez obowiązku świadczenia pracy. Zawieszenie wydawania „Sportu” przez Marquard Media Polska było jednym z elementów całej kampanii. Od piątku 11 marca zniknęło z kiosków „Tempo” – nazwę przejął kolorowy piątkowy dodatek do „Przeglądu Sportowego”, który tego dnia ukazał się również na Śląsku. „Tempo” przestało zresztą istnieć dużo wcześniej jako samodzielna gazeta. W 1999 r. mający wielkie tradycje krakowski dziennik sportowy został wchłonięty przez „Przegląd Sportowy”, stając się potem zaledwie lokalną mutacją „PS”. Ze „Sportem” nie dało się tego zrobić, ponieważ, najpierw członkowie dziennikarskiej spółdzielni, do której należał tytuł, a potem udziałowcy powstałej na jej bazie spółki KTK nie sprzedali tytułu Marquardowi, a jedynie zawarli umowę licencyjną na korzystanie z praw wydawniczych do „Sportu”. Rok temu udziałowcy KTK po raz kolejny nie wyrazili zgody na sprzedanie tytułu Marquardowi, a z pracą w „Sporcie” musieli się pożegnać następni dziennikarze. – Spodziewaliśmy się 9 marca raczej kolejnych prób wywierania na nas nacisku i następnych cięć w budżecie, ale nie tak błyskawicznej decyzji wydawcy; raczej liczyliśmy się z takim scenariuszem za kilka miesięcy – mówią dziennikarze „Sportu”. – Ale pewnie pan Zięba właśnie na to liczył. Że nie będziemy w stanie szybko się pozbierać, a na śląski rynek wejdzie bez problemów „Przegląd Sportowy”. Przeliczył się. Teraz trudno byłoby chyba stwierdzić, co dla kogo było większym szokiem: informacja dla nas o tym, że „Sport” przestaje się ukazywać, czy dla pana Zięby widok „Sportu” w kioskach. Nie ma zgody Po ogłoszeniu decyzji Zarządu Marquard Media Polska zawrzało w śląskim środowisku. Swoje oburzenie z powodu próby wyeliminowania z rynku „Sportu” i zastąpienia go „Przeglądem Sportowym” wyrażali czytelnicy, trenerzy, zawodnicy i kibice. Po raz pierwszy w historii doszło do zawarcia porozumienia między walczącymi zawzięcie między sobą kibicami Ruchu, Górnika i Katowic. Zwaśnieni kibice wspólnie założyli nawet stronę internetową w obronie „Sportu”. Na informację o zawieszeniu tytułu błyskawicznie zareagował też wojewoda śląski, Lechosław Jarzębski, który napisał do Zięby m.in.: „”Sport” towarzyszył zarówno mojemu ojcu, który regularnie czytywał tę gazetę, jak również i mnie. (…) Były to tak zredagowane teksty, że pamiętam je do dziś. Także i teraz z niecierpliwością czekałem na każdy kolejny numer mojej ulubionej gazety. Podobnie czuje i myśli wielu mieszkańców Śląska – regionu, gdzie sport i kibicowanie obok hodowli gołębi od pokoleń były najważniejszą formą spędzania wolnego czasu”. Dostał odpowiedź, z której wynika, że Marquard Media Polska nie ma już nic wspólnego ze „Sportem”, wydaje go bowiem inny wydawca. Bo wbrew problemom i zapowiedziom, „Sport” nie zniknął z kiosków i ukazuje się nadal. Sami zainteresowani wzięli sprawy w swoje ręce. Promocja za stówę Zaskakująca decyzja Zarządu Marquard Media Polska nie była tak do końca zaskoczeniem dla wszystkich. Spółka KTK podjęła wcześniej wiele kroków, żeby nie zostać z niczym w takiej sytuacji. Przygotowano biznesplan wydawniczy, nawiązano kontakty, sprzęt komputerowy trafił z „Gościa Niedzielnego”. Pasek kodowy, bez którego gazeta nie mogłaby się ukazać, czekał już we Wrocławiu. Największym problemem stał

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2005, 2005

Kategorie: Media