Cały ich świat

Cały ich świat

Dzieci niewidome i upośledzone umysłowo też mogą uczyć się normalnego życia Czy ktoś z nas zastanawia się, czego mógłby nauczyć swe dziecko, gdy urodzi się ono niewidome i z zaburzeniami umysłowymi? Na to pytanie pozwala odpowiedzieć jedyny w kraju Ośrodek Szkolno-Wychowawczy im. Ks. Prymasa Wyszyńskiego w Radomiu, gdzie opiekę znajdują dzieci i młodzież do 24. roku życia, niewidome i niedowidzące, znacznie upośledzone umysłowo, a także autystyczne, z zespołem Downa, często z wadami słuchu. Niestety, nie sprawdził się modny ostatnio pomysł likwidowania placówek specjalnych i wprowadzania wszystkich dzieci niepełnosprawnych do szkół integracyjnych. Doprowadziło to do kryzysu w udzielaniu im pomocy terapeutycznej. A przecież zawsze będzie młodzież o tzw. sprzężonych niepełnosprawnościach, potrzebująca specjalnych warunków do rehabilitacji, nauki i życia. Jest to możliwe tylko przez zapewnienie jej pomocy fachowców – oligofrenopedagogów i tyflopedagogów, którzy muszą dysponować ogromną wiedzą i dużym doświadczeniem praktycznym. W ośrodku radomskim są szkoła podstawowa i gimnazjum oraz basen rehabilitacyjny, klasy liczą od czworga do sześciorga dzieci. Istnieje też coś w rodzaju przedszkola i żłobka, czyli Pracownia Wczesnego Wspomagania Rozwoju. – W Polsce udajemy, że w wieku od sześciu miesięcy do siedmiu lat nie ma niepełnosprawności, te dzieci nie korzystają z kompleksowej pomocy terapeutycznej. Próbujemy wypełnić lukę, usprawniając je tak jak to tylko możliwe – mówi Norbert Barszczewski, dyrektor radomskiego ośrodka. Usprawnianie dotyczy zwłaszcza wzroku, dzieci uczą się omijania przeszkód, mają tu park orientacji przestrzennej i poznają tajniki gospodarstwa domowego. Dumą ośrodka jest urządzana właśnie „sala doświadczania świata”, pozwalająca na tzw. polisensoryczny odbiór wrażeń zewnętrznych. Dla osób o złożonej niepełnosprawności te zajęcia to prawdziwy cud. Dzieci odizolowane od otoczenia za pomocą specjalnych urządzeń terapeutycznych uczą się poznawać otaczający świat. Marzeniem kadry ośrodka jest zdobycie dobrych podręczników pisanych brajlem. Dzieci muszą się posługiwać grubymi niewygodnymi księgami. – A przecież są na świecie prawdziwe kolorowe książki dla dzieci niewidomych, drukowane na specjalnych foliach, piękne i trwałe – pokazuje dyr. Barszczewski. Pensjonariusze spędzają tu niemal całe dzieciństwo i młodość, do rodzin wyjeżdżają tylko na święta. I mimo że tak ciężko poszkodowani, są pełni życzliwości i uśmiechnięci. Organizują festiwale piosenki, konkursy plastyczne, tańczą. Cieszą się życiem. Polski Związek Niewidomych liczy 80 tys. członków, około 8% to osoby całkowicie niewidome. Pozostałe przy dobrej rehabilitacji mogą znacznie poprawić swój stan zdrowia. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 51/2003

Kategorie: Kraj