Agnieszka Wolny-Hamkało

Powrót na stronę główną
Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Te śliczne, czarne ceremonie

Ortopeda długo badał mój kręgosłup. Stwierdziwszy, że nie mam mięśni i jestem jak żelek Haribo, przystąpił do planu pierwszej pomocy. Obejrzawszy z uwagą moje piękne zdjęcia rentgenowskie, pokiwał smutno głową: wiele zrobić się nie da, ale można zapobiec dalszej degradacji. Obdarzona tą smutną nowiną ruszyłam w drogę powrotną do domu. Obrażona na świat postanowiłam poddać się tanim rozrywkom epoki i z miejsca weszłam na Facebooka, gdzie moi przyjaciele i znajomi ze znawstwem opowiadają o swoich kacach, smutkach, dzieciach i książkach,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Sierota po książce

Nie jest miło być sierotą po książce, która się skończyła. Koniec świata. Przeczytane. Zamknięte. Poczułam się oszukana. Więc pomyślałam – w porządku, wykonam pierwszy ruch, dam szansę temu światu, niech pokaże, co ma. Poszłam w miasto, spotkałam stuletnią staruszkę, zasuszoną w sobie, skurczoną jak rodzynka. Jadła przed sklepem loda śnieżkę w wafelkach, zamiatała małym, drewnianym patyczkiem z taką wolą życia, takim głodem, zachłannie, że się zawstydziłam swojej samotności po książce, rzekomego porzucenia, kaca po powieściowej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Następnie pójdziemy do nieba

Nigdy nie wiadomo – dawać czy nie dawać? Trudno sobie wyobrazić okrutniejszy szantaż moralny niż te piękne, brudne dzieci z wielkimi, ciemnymi oczami, błagające o 2 zł na jedzenie. W tej sytuacji bez wyjścia każde zachowanie jest ostatecznie tylko hipokryzją. Wiedza i zdrowy rozsądek odradzają jałmużnę, wiadomo bowiem, że skuteczność dzieci tylko podwoi, potroi wysiłki rodziców, by zbierały częściej i więcej. A to tylko rozbuduje ten ponury proceder. Ale zagwarantuje – choćby na chwilę, choćby naskórkowo – jako taki spokój sumienia

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Tekst niesłuszny ideologicznie

Ten wtorek, tę środę, ten piątek – jakoś udało się przetrwać ten tydzień. Na tej Ziemi. Nie udało się wprawdzie odwołać poniedziałku (a to właśnie poniedziałek pragnie się odwołać najbardziej), ale dobrnęliśmy do soboty. Bilans strat jest bolesny. Patrzymy, szacujemy – syf. Wokół, po całym tygodniu życia. Ile białko może naśmiecić! Na kupce rachunków – kupka rachunków niestety, nieodpisane listy, także w skrzynce mejlowej, esemesy wiszące w przestrzeni wirtualnej jak wyrzut sumienia,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Proste przyjemności

Kiedy jesteśmy naprawdę smutni, pomyślmy o darmowych przyjemnościach, które funduje nam życie. Nie wymagają one dużych pieniędzy, nie są nam niezbędne, ale sprawiają, że przez chwilę czujemy się znowu młodzi albo szczęśliwi. Bałwany, które zaliczyły w tym roku niż demograficzny, przelew, który zabłądził po drodze do naszego konta, przegrany mecz – trzeba to jakoś zrównoważyć. Stwórzmy katalog prostych przyjemności. Na przednówku, w przeddzień grozy błotnistej wiosny. O tak:Popcorn – jest jednym z dziwniejszych faktów współczesnej kultury. To kwintesencja

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Nowe zabawy miejskie

Paprochy były eksponowane w witrynach jak okazy tropikalnych motyli. Każdy przypięty do tablicy szpilką z barwną, lśniącą główką. Kolekcja obejmowała dziesięć witryn, w których pyszniły się, pogrupowane i opisane. Pod każdym znajdował się kartonik z łacińską nazwą, całe zaś grupy i podgrupy tworzyły osobne gatunki – stosownie oznaczone. Paprochy łączył naturalnie kolor: szary, wpadający miejscami w grafit. Poza tym różniły się bardzo: niektóre tworzyły tzw. koty, inne – sfilcowane zwitki

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Fit

Od rana psują nam humor: są protekcjonalni, poniżają nas, pokazują nam nasze słabości. Już o siódmej wybiegają z klatek schodowych lekko i modnie ubrani, jak jakieś miejskie elfy. Podczas gdy my popijamy mocną kawą maślaną bułkę – oni wyciskają ekomarchewki i jabłka, żeby „uzbroić się po zęby w humor i witaminy”, by „mikroelementy stanęły na straży komórek”! Wyobrażam sobie, jak cudownie trawią, ich ciała są czystymi, doskonałymi mediami, które 100% pokarmu zamieniają w energię. Kiedy odpalamy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Więcej grzechów nie pamiętam

Samochód był stary i rozklekotany. Brudny śnieg rozbryzgiwał się ponuro, tworząc fontanny błota. Patrzyłam przez szyby na wygaszone, szare miasto, które wyglądało jak szkielet ryby. Siedząc na tylnym siedzeniu taksówki, trzymałam się ze zgrozą za szczękę. Wracałam od dentysty. Był gdzieś z tyłu: ząb szeregowiec, przez całe życie sumiennie wykonywał swoją pracę, a teraz ranny, z opatrunkiem, wysyłał do mózgu pociski bólu. Humor więc miałam nietęgi, pogoda była jak z pocztówki o treści „Zabierz mnie,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Kanapeczkę?

Był mroźny, piękny wyż. Pociąg mknął przez noc jak raca. W EuroCity na trasie Wrocław-Warszawa cicho szumiały laptopy. W wagonie bezprzedziałowym ciszę raz po raz przerywał dyskretny dzwonek telefonu. Jakaś kobieta rozpyliła delikatne perfumy. Szeleściły luksusowe czasopisma wydawane na błyszczącym papierze. W oknach nadawano śnieg i światła górnośląskich miasteczek. Wtem… „Kanapeczkę z rzodkieweczką, Misiu?”, padło z głębi wagonu. „Hę?”, pomyślałam, bo coś tu do siebie nie pasowało, nie przylegało jakby. „Z masełkiem, na razowym chlebku, Misiu?”.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Inni

Są wszędzie: w gazetach, w radiu, w telewizji. Poprzedzają ich reklamy, anonse, elegancki dźwięk fleszy i błyskawiczne światło. Poprzedza ich czerwony dywan. Portale relacjonują ich życie online 24 godziny na dobę. Paparazzi zaglądają do ich talerzy i kubłów na śmieci, w ich karty chorobowe i do koszy z zakupami. Pokazują nam ich zegarki i majtki. I my pokornie odbieramy ten strumień, tę relację przepuszczaną przez media, jeszcze bardziej dzięki temu doniosłą, nierzeczywistą, szaloną. Celebryci to nasi znajomi nieznajomi. Lubimy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.