Andrzej Romanowski
Prawo i racja stanu
Dopiero teraz widać, co nam zrobiło PiS. Sąd Najwyższy 6 czerwca ub.r. uchylił postanowienie o umorzeniu postępowania w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, a 20 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok prawomocny, skazujący ich na dwa lata bezwzględnego więzienia. Ponieważ osoba prawomocnie skazana nie może być posłem, mandaty poselskie Kamińskiego i Wąsika wygasły z mocy prawa. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia dokonał tylko stwierdzenia tego faktu. I co? I nic. Zdawałoby się,
Dr Duda okazuje sprawczość
Gdy w poprzednim felietonie pisałem, że „pisowski prezydent ma niejednego jeszcze asa w rękawie”, wykazałem się zdolnością przewidywania, ale nie wyobraźnią. Bo nie wyobraziłem sobie, że dr Duda tuż przed świętami powie „weto” ustawie okołobudżetowej. Tyle że jemu też zabrakło wyobraźni, bo w odpowiedzi minister Bartłomiej Sienkiewicz postawił Polskie Radio, TVP i PAP w stan likwidacji. Czyli cios pisowskiego prezydenta trafił w próżnię. Czy w próżnię trafią także jego pogróżki z noworocznego orędzia? Dziś nie wiadomo jeszcze, czy dr Duda podpisze nową ustawę okołobudżetową,
Koniec cyrku
Ten cyrk trwał nie tylko dwa powyborcze miesiące, podczas których pisowska władza rozdała, co jeszcze mogła, i ukryła, co tylko chciała. Ten cyrk trwał długich osiem lat, w trakcie których pisowska władza zdegradowała Polskę do żałosnego pajaca, bredzącego światu o swej godności. Czy trzeba przypominać wojenki prowadzone z niemal wszystkimi naszymi sąsiadami, włączając w to wojenkę największą: z Unią Europejską – naszym domem? Możemy się cieszyć. Pisowscy sędziowie nie unieważnili wyborów, pisowska władza nie wprowadziła stanu wyjątkowego, pisowski
Interregnum
Wiemy, co się stało 15 października 2023 r., ale nie wiemy, jak ten dzień zapisze się w historii. Nie tylko dlatego, że trwa – sztucznie przedłużane – interregnum. Przede wszystkim dlatego, że do uchwycenia rangi przełomu potrzebny jest dystans czasowy. Wszak nawet rola czerwcowych wyborów 1989 r. długo nie była dostrzegana. Rząd Tadeusza Mazowieckiego działał od 12 września, ale dopiero 28 października Joanna Szczepkowska oznajmiła w telewizji: „Proszę państwa, 4 czerwca 1989 r. skończył się w Polsce
Opozycja totalna
Można rzec: nic nowego. PZPR też utożsamiała swój interes z interesem Polski. Stanisław Kania, I sekretarz KC PZPR, oznajmiał w 1981 r., że socjalizmu będziemy bronić jak niepodległości. Wojciech Jaruzelski w roku 1982 nazwał popierające go ugrupowanie Patriotycznym Ruchem Odrodzenia Narodowego. Takie deklaracje oburzały mnie do żywego, bo nikt nie ma monopolu na patriotyzm. A przecież miały uzasadnienie. Byt Polski, trwałość jej kształtu terytorialnego, zależały od ZSRR. A to mocarstwo żądało w Polsce ustroju socjalistycznego i sojuszniczej wierności.
Dr Duda ma czas
Dr Duda odbył już konsultacje z przedstawicielami wszystkich ugrupowań i oświadczył, że jest dwóch poważnych kandydatów na premiera: Donald Tusk i Mateusz Morawiecki. Nie bardzo wiadomo, na jakiej podstawie tak oświadczył. Tusk został oficjalnie zgłoszony przez demokratyczną koalicję, Morawiecki zgłoszony nie został, przeciwnie: jego partia daje sygnały, że stanowisko premiera mogłaby oddać. Koalicja zgłaszająca Tuska dysponuje 248 głosami, Morawiecki miałby tylko 194 głosy. Jeżeli zatem ci dwaj politycy mieliby w równym stopniu być poważni, to niepoważny
Triumf – i co dalej?
Tak po wyborach z czerwca 1989 r. zatytułowałem swój artykuł w „Tygodniku Powszechnym”. Powtarzam dziś te słowa, bo za nami wybory równie przełomowe. Czy jednak rzeczywiście „równie”? W tamtym czerwcu frekwencja wyniosła 62%. Co znaczy, że rysującego się przełomu nie dostrzegło 38% uprawnionych. Obecnie frekwencja przekroczyła 74%. Co znaczy, że przełomu nie dostrzegło tylko 26% uprawnionych. Dzisiejsi demokraci patrzyli na PiS bardziej wrogo niż dawna Solidarność na PZPR. A i pisowcy postrzegali demokratów bardziej wrogo niż PZPR ówczesną Solidarność. Bo wtedy, 34
Niezdecydowani, zdecydujcie!
Jeżeli osiem lat rządów PiS nie wystarczyło, by partia ta przestała być liderem sondaży, to może na ostatniej prostej dokona tego przynajmniej minister Zbigniew Rau? W miniony poniedziałek, 2 października, odbyła się w Kijowie historyczna narada 23 ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej. Polskiego ministra na niej nie było – zastępował go wiceminister Wojciech Gerwel, nadzorujący w MSZ… politykę azjatycką! Rau, komentując swoją absencję, uznał, że stosunki polsko-ukraińskie weszły w etap „dekoniunktury”. Oto więc kolejny
Moja mama umarła przez PiS
REFLEKSJE PESYMISTY Przeczytałem niedawno rozmowę Krystyny Jandy z Tomaszem Lisem. Wielka aktorka mówi: „Ja myślę, że PiS zabił kilka osób. Moja matka umarła przez PiS. W pewnym momencie zrobił się guz i już tego nie wytrzymała. (…) Moja matka spędzała ostatni rok życia cały czas przed telewizorem, denerwując się do tego stopnia, jakby nie mogąc się pogodzić ze wszystkim, co słyszy, że moim zdaniem niestety umarła od tego”. Czytałem, nie dowierzając: o kim mówi Krystyna
Moje zakątki
Mój zakład pracy na Uniwersytecie Jagiellońskim to Katedra Kultury Literackiej Pogranicza. Mieści się przy ulicy Gołębiej 20, w gmachu będącym matecznikiem polonistyki, a wcześniej, do 1964 r., całej uniwersyteckiej slawistyki. Przez dziesiątki lat spotykali się tu slawiści z Zachodu i Wschodu, świadomi, że przez Słowiańszczyznę przebiega granica dzieląca tradycje Rzymu i Bizancjum, że kultury słowiańskie są zawsze kulturami pogranicza. Zbiegiem okoliczności gmach ten był w XV w. własnością żydowską. Bo dopiero w 1494 r. Żydzi zostali usunięci z Krakowa do sąsiedniego Kazimierza.