Od czytelników
Listy od czytelników nr 28/2024
Deweloper wciśnie ci wszystko
Patrzę na nowe osiedla, na niewielkie odległości pomiędzy budynkami – zero prywatności, balkon w balkon, ale co tam, sprzeda się na pniu. To jest patodeweloperka. Na szczęście mieszkam na starym osiedlu, gdzie przewidziano miejsce dla małych dzieci i nastolatków grających w piłkę. Jest dużo zieleni, ale osiedle było budowane w latach 80. Najbardziej oburza mnie fakt, że buduje się gdzie popadnie, nie patrząc na architekturę otoczenia. Poza tym kiedyś pokój z otwartą kuchnią będzie przekleństwem, bo niewielka powierzchnia pomieszczenia zwanego salonem szybko się brudzi. Nie pomoże nawet dobry pochłaniacz. Ceny takich mieszkań są nie do przyjęcia. Kogo na nie stać? Polityka pomocowa państwa się nie sprawdziła, dlatego pora na budowę mieszkań na wynajem. Młodzi ludzie szybciej się usamodzielnią, bo wielu nie stać na kredyt. Podzielam opinię autora artykułu co do fatalnej sytuacji mieszkaniowej.
Danuta Drelich-Pacanowska
Po co Nowacka to zrobiła
Zmiany w systemie edukacji dokonywane w ciągu ostatnich lat w imię „podniesienia jakości” to pozorna (polityczna) troska o dobro uczniów. Świadectwa ukończenia wydawane są praktycznie wszystkim chętnym (system musi mieć co najmniej 75-procentową sprawność, czytaj zdawalność) i dla wielu mają wartość pamiątki „straconych lat”. Wśród tych ze świadectwem są przygotowani do pracy lub dalszej nauki i nieprzygotowani/przegrani. Główną przyczyną tego stanu są „warunki realizacji kształcenia” w danej szkole. By uzyskać określone „umiejętności i kompetencje”, uczeń musi wykonać pracę w szkole i w domu (prace domowe). Zakres tej pracy powinien wynikać z podstaw programowych, żeby wszyscy na jednakowym poziomie realizowali ich treści i ducha, co zapewni absolwentom w miarę jednakowy status niezależnie od szkoły. Samodzielność szkoły to sobiepaństwo, realizacja własnych celów, ukryte pod nazwą „autorskich programów nauczania”.
Zbigniew Milewski
Tylko pokój nas uratuje
Artykuł prof. Kołodki – znakomity. Dodam, że historia ludzkości to czasy pokoju i wojen. Jest coś takiego w naturze człowieka, że zdobywanie siłą było, jest i będzie. Pamiętam okres przed II wojną światową i oczywiście czasy wojny. Starzy już nie żyją, a młodzi dają się wciągać w tryby tej potwornej machiny.
Leszek Kloch
Rozsypał się lewicowy elektorat
Mogę głosować na Lewicę (na PO, tak jak na PiS czy PSL – w żadnym wypadku), ale wtedy, gdy będziemy wybierać do władz przedstawicieli wyborców, a nie przedstawicieli panów Czarzastego czy Biedronia. Chciałbym wybierać ludzi, którzy będą nas reprezentować, a nie cwaniaczków, którzy, aby wyłudzić nasze głosy, obiecają wszystko. Szkoda, że w Polsce nie ma tradycji, by spisane obietnice wyborcze były podstawą do pozwu sądowego, gdy obiecujący nie realizują tego, co obiecali, a korzystają z pożytków, które im osobiście przynosi mandat wyborczy.
Józef Brzozowski
Pro domo sua
Prof. Jan Widacki w felietonie „Pro domo sua” (PRZEGLĄD nr 26) skarży się na to, że Polska Komisja Akredytacyjna i jej „rewizorzy” sprawdzają, „czy wykładowca trafnie wpisał w dokumenty, jakie po tym wykładzie student zdobędzie wiadomości, jakie kompetencje i jakie umiejętności”, chociaż „jak je oddzielić, (…) wiedzą chyba wyłącznie ci rewizorzy. A po co je rozdzielać?”, natomiast „nie oceniają, czy wykład jest na odpowiednim poziomie akademickim ani jak się ma do aktualnego stanu nauki” i w rezultacie „pozytywne oceny dostaje np. Collegium Humanum”.
Może to oczywiste, ale zacznę od stwierdzenia, że PKA wykonuje zadania przewidziane przez ustawodawcę, a jej członkowie i eksperci pochodzą z akademii, więc działanie PKA odzwierciedla w pewnym stopniu to, co się dzieje na uczelniach (przeżyliśmy np. desant teologów z KUL), lecz przede wszystkim odzwierciedla zapisy ustawowe. Zgadzam się, że obecny format raportów przygotowywanych przez uczelnie i wizytatorów nie jest optymalny, bo promuje wodolejstwo. Nie pomaga w tym umocowana w ustawie rozwlekła terminologia. Wystarczy kilka razy napisać albo przeczytać, że „harmonogram realizacji programu studiów obejmuje zajęcia kształtujące umiejętności praktyczne”, żeby zrozumieć, skąd się biorą stosy papierów. Gdyby więcej rzeczy ująć w formie punktów i konkretnych pytań, uczelnie nie traciłyby czasu na kwieciste deklaracje, a wizytujący – na dokopywanie się pod nimi faktów. Zgadzam się też, że być może kopaniu nie sprzyja definiowana przez harmonogram dwudniowej wizytacji proporcja pracy z dokumentami do czasu poświęconego hospitacji zajęć i przeglądaniu prac studentów. Wynika to jednak z istotnej kwestii, która najwyraźniej wymaga wyjaśnienia.
Istotnie, PKA nie pochwali w raporcie, że wykład X na uczelni Y był świetny. Nie takie ma zadanie. Sprawdzi za to, czy wykładu z prawa nie prowadzi magister filozofii; czy wykład nie miał być ćwiczeniami, tylko upchnięto studentów po 50 w grupie, bo tak taniej, i czy po tym wykładzie cokolwiek się weryfikuje, poza obecnością. Po co odróżniać wiedzę od umiejętności? Ano, jeśli student ma wiedzieć, z czego składa się esej, to wystarczy zrobić mu wykład, a potem test a/b/c sprawdzony przez automat, ale jeśli ma umieć napisać esej, to przydałyby się zajęcia w mniejszej grupie, na których naprawdę ten esej napisze. I fikcję w tym zakresie PKA już dostrzeże.
Co tam poziom akademicki! W ciągu dwóch dni wizytacji PKA nie sprawdzi – poza zrządzeniem losu – czy każdy wykład w ogóle się odbył, czy wykładowca był trzeźwy, czy dukał i nudził, czy sadził mizoginistyczne dowcipy i czy prezentację miał na folii sprzed lat. Sprawdzi za to, czy istnieje drożna ścieżka, gdyby studenci i współpracownicy chcieli zgłosić problem. Czy na uczelni istnieje wizja, czego ma uczyć dany kierunek i kogo w tym celu trzeba zatrudniać. Czy ktoś panuje nad tym w tak podstawowym zakresie, który pozwala stworzyć spójną dokumentację, wymóc na pracowniku uaktualnienie literatury na zajęcia, zmodyfikować program i rozwiązać wykazane problemy.
Nie pracuję dla PKA długo, ale niemal od razu przekonałam się, że nie wszędzie tak jest. Fakt, że w przypadku Collegium Humanum ktoś posunął się do korupcji, świadczy, że system stawia jednak jasne wymagania, które przestępcy próbowali obejść, by dalej prowadzić intratny biznes. Na pewno patologii do tropienia jest wiele, a system nie jest doskonały. Ale cóż – trzeba go usprawniać.
Rewizorka
Listy od czytelników nr 27/2024
Tylko pokój nas uratuje
Według informacji Ośrodka Studiów Wschodnich siły rosyjskie na Ukrainie powiększyły się do ok. 700 tys. żołnierzy mimo poniesionych strat. W tym czasie siły ukraińskie zmniejszyły się z 1 mln żołnierzy do 800 tys., w większości słabo wyszkolonych. Rosja zawarła też sojusz z silnie zmilitaryzowaną KRLD. Chyba już nikt nie uwierzy, że da się zrealizować scenariusz osłabienia Rosji albo że Rosjanie wycofają się z Ukrainy. Czemu, poza nabijaniem kabzy koncernom zbrojeniowym, ma służyć przedłużanie wojny? Zapomina się też, że wojna osłabia ekonomicznie Europę.
Paweł Stawicki
•
Prof. Kołodko przedstawił wiele ciekawych szczegółów, ale z jednym nie jestem w stanie się zgodzić: że Rosja spychana sankcjami na ekonomiczne manowce i tak jest już moralnie i politycznie przegrana. USA i ich podwładni do rozprawy z Rosją szykowali się od dawna. Zamach stanu w 2014 r. na Ukrainie to początek. Kolejne osiem lat to ostrzał Donbasu oraz rozmowy w Mińsku, które niczego nie dały, poza czasem dla Ukrainy, aby się przygotowała do wojny. Każda wojna jest zła, ale tę można zrozumieć, co piszą również ludzie Zachodu. Dzisiaj Rosja już nie potrzebuje Zachodu, a organizacja BRICS daje jej większe możliwości. Na pewno nastanie ta chwila, kiedy Zachód będzie potrzebował Rosji, ale nas do tego już nie zaproszą.
Andrzej Kościański
•
Uratować nas może jedynie mądrość narodu. (…) Partie u władzy, niekontrolowane przez społeczeństwo, przekształcają się w mafie i działają jak mafie. A jak społeczeństwo może dziś kontrolować władze, skoro nie ma na te władze wpływu?
Nie może cofnąć mandatu w trakcie kadencji, bo to ONI tworzą prawo, prawo, które ma służyć ONYM (mafiom we władzy).
Prof. Grzegorz W. Kołodko pisze: „Po co ta nierozumna militaryzacja państwa i gospodarki oraz nadchodzące w ślad za tym ograniczenie demokracji? (…) Gdyby Polsce zaiste groziło niebezpieczeństwo, to doszłoby do zawieszenia broni w polskiej zimnej wojnie domowej”. Właśnie, MY nie możemy decydować o zawieszeniu polskiej wojny domowej, bo mafie prócz aparatu przymusu muszą mieć jeszcze coś, by trzymać społeczeństwo w ryzach. (…)
Józef Brzozowski
Na wysypisku prac naukowych
Rozmowa z dr. hab. Markiem Wrońskim o stanie polskiej nauki jest jak horror Alfreda Hitchcocka. Poraża już początek: „W ostatnim czasie wiele zmieniło się na gorsze”, a potem jest coraz gorzej. Bo dalej czytamy, że minister Gowin zlikwidował większość przepisów pozwalających karać za naruszenie praktyk naukowych w awansach akademickich. Zlikwidował ustawę o stopniach naukowych. Zmieniał na gorsze inne rzeczy: zlikwidowano Centralną Komisję ds. Stopni i Tytułów Naukowych, o połowę zmniejszono liczbę członków Rady Doskonałości Naukowej, której nadzór i kontrola są iluzoryczne. Obniżono prawne wymagania jakościowe, co spowodowało spadek poczucia rzetelności naukowej, zwłaszcza że przeforsowano zasadę, iż awanse idą drogą administracyjną. Tym samym nierzetelność naukowa stała się praktycznie bezkarna! Dobre i precyzyjne przepisy dyscyplinarne najpierw Barbara Kudrycka, a potem Jarosław Gowin rozłożyli na łopatki. Wystarczy. Rzecz tylko w tym, że te patologie potęgują się i potwierdzają wielkie prawo Kopernika: gorsze wypiera lepsze.
Janusz Mikołaj Kowalski
Listy od czytelników nr 26/2024
Po co Nowacka to zrobiła
Żeby pokazać, że coś robi. Szkoda tylko, że nie wywaliła religii ze szkoły, jak obiecała. Młodzież byłaby dwie godziny krócej na lekcjach. Jednak jest strachliwa i boi się Kościoła. Nie brałam już udziału w głosowaniu do europarlamentu. I nie będę więcej głosować. Nie warto.
Waleria Lubner
Bo trzeba było cokolwiek zrobić w 100 dni.
Artur Eichhorst
Żeby jeszcze więcej osób uczyło się prywatnie.
Pi Ma
•
To jest akurat jedyna lewicowa, humanistyczna rzecz, o jakiej słyszałem, że Nowacka przy tece ministerialnej zrobiła. Wojna władzy! W tym nauczycielskiej.
Hubert Pacioch
•
Czas wolny to czas wolny, a nie czas na odrabianie lekcji. Byleby dzieciaki nie spędzały tego czasu na TikToku. Pani minister dobrze zrobiła.
Przemo Pink
Wpuszczać czy strzelać
Nie rozumiem polityki naszego kraju. Wpuścili do Polski, praktycznie bez sprawdzenia, kilka milionów ludzi wchodzących z Ukrainy, a wydają miliardy i zatrudniają tysiące ludzi po to, żeby powstrzymać kilka tysięcy uchodźców, którzy nawet nie chcą zostać w (k)raju nad Wisłą.
Michał Czarnowski
Brawo PRZEGLĄD
Tygodnik PRZEGLĄD pomaga mi przeżyć poczucie samotności w poglądach, bo tylko PRZEGLĄD jest zgodny z moimi zapatrywaniami, a dziennikarze fenomenalni! Zaczynam od Naczelnego i czytam tygodnik do ostatniego akapitu. Żałuję, że tygodnik nie jest dziennikiem i nie ma kanału TV oraz portalu z newsami w internecie (może kiedyś się doczekam). W poniedziałek czekam na otwarcie osiedlowej Stokrotki, bo w południe tygodnika już nie ma. Wykupiony.
Krzysztof Orwat
Kto to wszystko wygrywa?
Na ileż to spraw brakuje nam od lat pieniędzy! Okazuje się jednak, że można się zadłużyć po uszy w kraju, z którego kupuje się sprzęt wojskowy. Widać, im dłuższa odległość do takiego państwa, tym pamięć krótsza. Można wydać fortunę na najbardziej zaawansowany sprzęt wojskowy, którego utrzymanie jest sporym wyzwaniem dla największych potęg gospodarczych świata. Nic to. Inwalidzi poczekają na lepsze czasy. Podobnie komunikacja na prowincji, przedszkola, żłobki, przystępne cenowo mieszkania na wynajem, sprawnie działający system segregacji odpadów, ochrona wód, sieć energetyczna dostosowana do aktualnych rozwiązań alternatywnych. Polska nauka i ochrona zdrowia też poczekają. I wiele, wiele innych rzeczy. Łatwiej w kółko rozmawiać o wojnie, grać na emocjach, serwować codziennie nieprzefiltrowane informacje obcych wywiadów, niż zająć się tym, co tu i teraz. O przyszłości nie wspominając.
Michał Błaszczak
Listy od czytelników nr 25/2024
Ruch oporu PiS
W pełni zgadzam się z treścią i wymową artykułu red. Roberta Walenciaka. W nawiązaniu do tekstu przesyłam zdjęcie pokazujące, jak usteckie PiS skomentowało wyniki tegorocznych wyborów samorządowych. Napis ukazał się nazajutrz po ogłoszeniu wyników wyborów do rady miejskiej, w których wygrał dotychczasowy bezpartyjny burmistrz Jacek Maniszewski i jego komitet. Wyrazem niechętnej postawy do wygranych stała się destrukcyjna polityka radnych PiS zarówno na sesjach, jak i w mediach społecznościowych. Tymczasem zaczął się sezon letni i potrzebna jest współpraca.
Antoni Kustosz
Polityczne igraszki z prawem i społeczeństwem
Gdy słucha się wypowiedzi polityków w okienku telewizora (nie ma w nim dziennikarzy przedstawiających własne opinie), wyraźnie dostrzegalna jest coraz większa anarchia. Nieznajomość historii Polski to grzech główny społeczeństwa (powtarzamy stare błędy) i pożywka dla współczesnego sobiepaństwa – warcholstwa, które tak obficie prezentuje się w mediach. Trudno zrozumieć, dlaczego „poważni politycy” wyrażają diametralnie różne opinie na temat obowiązującego prawa, w tym konstytucji. Jeżeli prawo jest względne (zależy od punktu siedzenia lub zasobności kieszeni), jest wodą na młyn dla rozkwitu anarchii w całym życiu społecznym. Sądziłem, że wolne od anarchii jest wojsko – są dowódcy, rozkazy i ich wykonywanie. Ostatnie wydarzenia z żołnierzami strzegącymi granicy z Białorusią pokazują, że nie wyciąg-
nięto wniosków z aresztowania żołnierzy „strzelających” w Afganistanie. To pokazuje, jak pilną potrzebą jest wielopoziomowa naprawa Rzeczypospolitej.
Zbigniew Milewski
Gwiazda Zachodu na wschodzie Polski
Przeczytałam artykuł zachęcający do obejrzenia wystawy Andy’ego Warhola w Rzeszowie. Jako lokalna patriotka chciałabym dodać, że od 2016 r. z Rzeszowa do Medzilaborców, gdzie powstało muzeum Andy’ego oraz jego braci Paula i Jamesa, w miesiącach wakacyjnych (od końca czerwca do ostatnich dni sierpnia) w każdy weekend kursuje pociąg „Wojak Szwejk”. Jak więc może dziwić taka wystawa w rzeszowskim muzeum? (…) Z Rzeszowa pochodzą Jerzy Grotowski, Tomasz Stańko, na scenie Teatru im. Wandy Siemaszkowej wiele lat występował Zdzisław Kozień, w tym mieście zaczynał zespół Breakout z ojcem polskiego bluesa Tadeuszem Nalepą oraz Stanisław Guzek, czyli Stan Borys. Długo mogę wymieniać nazwiska pochodzących z Rzeszowa ludzi kultury, tworzących nawet poza granicami kraju. (…)
Barbara Koziej
Listy od czytelników nr 23/2024
Wyścig po euro
Nic dodać, nic ująć. Na okładce OSZUST Biedroń (z partnerem!), ten sam, który do dziś nie oddał PUBLICZNIE obiecanego mandatu PE… Pecunia non olet.
Włodzimierz Zielicz
W Polsce lewica musi się odbudować na zupełnie nowych podstawach, patriotycznych, socjalnych, podkreślających znaczenie stabilności w życiu człowieka pracy, prawa do wypoczynku, zabezpieczenia na starość i posiadania dzieci.
Tomasz Marek Sosnowski
Raczej nie zrobi tego kwartet Biedroniowie-Czarzasty-Żukowska.
Piotr Matejczyk
Kto z kim jest, stanowi problem prywatny, ale większym problemem jest to, że oni nie są ludźmi lewicy. I ci w parlamencie krajowym, i ci w europejskim to ludzie ze sporym odchyleniem prawicowym. Blisko im do PO, dlatego stworzyli wspólną koalicję rządową. Gdyby byli prawdziwą lewicą, nie chcieliby z tym gremium mieć do czynienia. Firmują fatalne działania rządu, a nawet w wielu kwestiach wyprzedzają. Lewica zatraciła zdrowy rozsądek, brnie w ton nadawany przez Tuska i Hołownię. Rosja tutaj jest dobrym przykładem. Oby taka ekipa w parlamencie była ostatnią.
Andrzej Kościański
Odkrzyżowanie
Zgadzam się z Wojciechem Kuczokiem, szczególnie co do przeciwskuteczności decyzji prezydenta Warszawy w sprawie krzyży. Nie chcę symboli religijnych ani emblematów ideologicznych w miejscach publicznych. Ale jeszcze bardziej nie chcę wojny religijno-ideologicznej. Szum medialny w sprawie krzyży nie służy ładowi i wyciszaniu. Dobrze napisał inny felietonista, Tomasz Jastrun, w „Świniobiciu”: „Prezydent Warszawy podpisał zarządzenie, które mówi, że w państwowych urzędach krzyże nie będą mogły być wywieszane na ścianach. Błąd. Powinien podpisać taką decyzję, z którą w pełni się zgadzam, po wyborach europejskich”. Józef Brzozowski
A ja myślę, że w sprawie krzyży w urzędach pan Kuczok jednak nie ma racji. A nawet, że przez takie podejście, typu „ustąp, nie ma o co się sprzeczać”, ustępowało się krok po kroku i w konsekwencji mamy to, co mamy, i nie wiemy, jak z tego wybrnąć. Do tego nie widać, żeby pan Trzaskowski miał choćby poparcie kolegów prezydentów. Może korzystają z doradców takich jak pan Kuczok i wolą stulić uszy.
Andrzej Nowiński
Zgadzałam się z autorem felietonu do momentu, w którym padło stwierdzenie, że demonstracje światopoglądowe na biurku urzędnika nie robią na petentach wrażenia. Owszem, robią. A mianowicie oburzają. Jeśli państwo jest świeckie, to taki urzędnik niech sobie te dwa skrzyżowane patyki w domu umieszcza, bo na szyi to już absolutnie nie. A jeśli Rafał Trzaskowski zezwala na takie pokazy, świadczy to o jego oportunizmie.
Ewa Gojawiczyńska
Usuwanie krzyży z gór wywoła większą wojnę niż to samo w przypadku urzędów, choćby dlatego, że w górach są one dłużej niż w urzędach, gdzie pojawiły się po długiej przerwie dopiero po 1989 r. W urzędach państwowych, szkołach, szpitalach itp. nie powinno być żadnych symboli religijnych. Decyzja Trzaskowskiego to krok w dobrym kierunku.
Włodzimierz Mytnik
Listy od czytelników nr 22/2024
Jaka pomoc?
Bardzo poruszyła mnie ostatnio sytuacja zaobserwowana w aptece. Jestem na emeryturze. Mam 84 lata. Pracowałam 50 lat jako nauczycielka i mój stan zdrowia jest adekwatny do stażu pracy i wieku. Leki, które przyjmuję, są niestety w całości odpłatne. Niedawno przyszłam do apteki, by zrealizować receptę. Do okienka podszedł 40-letni może Ukrainiec. Podał farmaceutce kartkę. „Darmo?”, zapytał. „Tak, bezpłatnie”, odpowiedziała farmaceutka. Dostał całą górę pudełek z różnymi lekarstwami. Spakował i poszedł. Ja za swoje zapłaciłam 140 zł.
To nie jest pomoc, tylko wykorzystywanie nas – tak to odbieram. Należałoby tę pomoc sprowadzić do normalności. Nie tylko w aptece.
EK, Zabrze
Spory o Generała
Niestety, gen. Jaruzelski podczas oddawania władzy solidarnościowcom popełnił błąd. Nie przyszło mu do głowy, że sfrustrowane solidaruchy będą się mścić na przedstawicielach aparatu państwowego, i nie zapewnił bezpieczeństwa funkcjonariuszom, np. poprzez oddzielenie grubą kreską tego, co było, od szaleństwa, które miało nadejść w kolejnych 20 latach. W rezultacie ludziom dwa razy ukradziono emerytury – najpierw dokonała tego PO, a potem PiS. Ciekawe, czy gdyby generał nadal żył, jemu również zabraliby emeryturę?
Michał Czarnowski
Podzieleni jak nigdy
Na Słowacji doszło do tragedii. Za polaryzację na naszym podwórku w największym stopniu odpowiada PiS. To ta partia na początku XXI w. sięgnęła po ówczesne novum, czyli spin doktorów, którzy w swojej działalności posłużyli się najgorszymi zachodnimi, ale też po trosze wschodnimi wzorcami i wprowadzili je do polskiej polityki.
Po katastrofie w Smoleńsku czarny PR i marketing polityczny dodatkowo nabrały znaczenia. I o ile to PiS nakręciło tę spiralę hejtu i podziałów, o tyle coraz częściej niestety zauważam podobne sekciarstwo u zwolenników KO – jakakolwiek „nieprawomyślność” w stosunku do Tuska czy Trzaskowskiego spotyka się z gwałtowną, nierzadko prymitywną reakcją. Do tego sama KO stworzyła niedawno wyborczy klip, którego nie powstydziliby się Kurski, Bielan czy dawny (?) Kamiński…
A potem będzie wielki płacz i pytania rozemocjonowanych dziennikarzy, czy do tej tragedii musiało dojść, czy nie dało się jej uniknąć. Oby to było tylko moje czarnowidztwo. Oby ktoś w końcu przekłuł ten balon nienawiści poprzez konkretne przetasowania na naszej scenie politycznej. I jakieś prawdziwie nowe otwarcie.
Bogusz Dawidowicz
Roszczeniowi czy świadomi
To ostatni moment, aby załapać się na jakąkolwiek pracę! Problem jest postawiony na głowie! Ludzie, przestańcie myśleć kategoriami XIX w., praca będzie przywilejem! Sztuczna inteligencja pozbawi nas pracy całkowicie – wielkoprzemysłowa klasa pracująca już nie istnieje. Do końca dekady znikną kierowcy, pracownicy magazynów. Następni w kolejce są pracownicy supermarketów, piloci, maszyniści, nauczyciele (z wyjątkiem szkół dla tych obrzydliwie bogatych). Biuraliści będą zbyteczni jeszcze wcześniej. Już teraz sztuczna inteligencja potrafi sama się programować. Pracy zatem nie będzie też dla informatyków. Wszystkim ludziom, spadkobiercom kreatorów cywilizacji, należy się dywidenda w postaci godnych warunków życia. Już obecnie w Kalifornii istnieje powiat (county), gdzie mieszkańcom płacą za niepodejmowanie pracy. Nawet w Polsce rozważa się czterodniowy tydzień pracy.
Marek Karczewski
Listy od czytelników nr 21/2024
Dzień Zwycięstwa?
„Z okazji Dnia Zwycięstwa odbędą się zapewne uroczystości rocznicowe z udziałem najważniejszych osób w państwie”, przewidywał red. Paweł Dybicz w komentarzu „Historia bez zwycięzców” (PRZEGLĄD nr 19). Nic z tych rzeczy. Najwyższe władze państwowe nie obchodziły żadnego Dnia Zwycięstwa. 8 maja złożono kwiaty przed Grobem Nieznanego Żołnierza z okazji „79. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie”. Zaledwie drugi albo i trzeci garnitur rządzących wziął udział w uroczystości zorganizowanej przez Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Pocieszające jest jedynie to, że jego nowy szef Lech Parell w przemówieniu nie zapomniał o żołnierzach Wojska Polskiego ze Wschodu i na równi z polskimi cmentarzami wojennymi pod Tobrukiem czy na Monte Cassino wymienił też Lenino. Jeszcze niedawno takie słowa zapewne by nie padły.
Krzysztof Bojanowski
Podziel się pan głowicą
Serwowana przez polityków prawicy (to także Koalicja) propaganda strachu jest nieznośna. Skrajni zrobili z Podlasia poligon, a demokraci to podbijają. Rząd puszcza fake newsy o podsłuchach. BBC to powiela… Handlarze strachem, gdy już lud nie zwraca uwagi na przerzucanie ludzi przez mur. A do tego trzeba przecież mobilizować zachodnich sojuszników. Dlatego Tusk zrobi tu autorytaryzm przedwojenny?
Wojtek Sańko
Nam strzelać nie kazano
Gdyby Ukraina wystrzeliwała od 10 do 20 tys. pocisków dziennie, to Władywostok na pewno zostałby zdobyty. To tylko działanie propagandowe, aby z podatnika wyciągnąć kasę na armię, ile się da. Wojskowi zawsze gadają o swoich potrzebach, a życie cywilów to dla nich inna bajka. Anglosasi wywołali tę wojenkę na Ukrainie, bo wiedzieli, że dobrze na tym zarobią. Zarabiają, a skoro taki kraj jak Polska nie ma mocy produkcyjnych, to wiadomo, że będzie musiał kupić. Nietrudno zgadnąć, gdzie te zakupy zostaną zrobione. Po socjalizmie w kraju mieliśmy solidny przemysł zbrojeniowy, ale zachciało nam się Zachodu i NATO, więc usłyszeliśmy: wasze musi zostać zlikwidowane, bo musi być tylko nasze. Jak zwykle, raz idziemy wolniej, raz szybciej, ale zawsze pod górkę.
Andrzej Kościański
Krótko przed zmianą ustrojową w Bolechowie pod Poznaniem trwała budowa fabryki amunicji o nazwie Pressta. Zakład zamaszysty w swoich założeniach. Gotowy w sporej części. Jednak nadchodzące nieuchronnie przemiany spowodowały zaniechanie tej inwestycji. Ot, historia płata psikusy. A to niby my tym wszystkim zarządzamy – zalatuje tu Wolandem. Być może podane tu przeze mnie informacje są nieprecyzyjne, jednak znam tylko takie z opowiadań.
Tadeusz Żyła
Listy od czytelników nr 20/2024
Dlaczego prawica kocha Trumpa
Kochają pieniądze, bezkarność i możliwość okłamywania milionów ludzi, którzy intelektualnie są zbyt bezbronni, żeby wiedzieć, że są oszukiwani i wykorzystywani. Kochają też Putina.
Jacek Olejnik
To proste – oprócz populizmu Trump ma jeszcze jedną zaletę. W nosie ma, czy w danym kraju jest praworządność, czy jej nie ma, grunt, że kupują u niego. Na własnym podwórku można więc robić wszystko bez obaw o reakcję Trumpa. Z UE tak się nie da, ale i tu Trump przychodzi z pomocą, widząc w UE wroga, którego trzeba rozmontować. W każdym przypadku Trump jest pisowcom na rękę.Tomasz Majewski
Gra o życie, gra o tlen, gra o tron
Przy okazji prezentacji kandydatów na europosłów nasuwa się myśl, że 20 lat temu Unia była innym tworem, niż jest obecnie. 20 lat temu Unia potrafiła jeszcze zrobić coś dobrego dla szarego obywatela wbrew interesom kapitału. Obecnie jest sterowana przez ludzi całkowicie oderwanych od rzeczywistości i grających tylko na siebie, ewentualnie na lobbystów. Dziś coraz głupsze ruchy i pomysły zamiast pomagania całej wspólnocie i poszczególnym krajom członkowskim powodują to, że Unia strzela sobie w kolano – od superdrogich rozwiązań dotyczących Zielonego Ładu, przez wyśrubowane normy w rolnictwie i przemyśle spożywczym, po nałożone na Rosję sankcje, które niszczą gospodarki krajów wspólnoty. Nie ma co się dziwić, że retoryka antyunijna znajduje coraz więcej słuchaczy.Michał Czarnowski
Najsłabsze ogniwa
W XXI w. lewica nie ma już zadań. Nie ma typowego niewolnictwa, mamy szkoły, pracę. W zasadzie zniknęło pole do jej działania. Politycy niejako z automatu przekształcili się w partie propopulistyczne, prawicowe, co dzisiaj widać wyraźnie. SLD czy PO – żadna różnica. Śmierć lewicy nastąpiła osiem lat temu, kiedy zaczęły się rządy PiS. Pozostała tylko nazwa, ale czasy i obyczaje się zmieniają, potrzeby też.
Danuta Kansy
Quo vadis lewico?
Partie polityczne są potrzebne w społeczeństwie obywatelskim tylko jako ośrodki analityczno-doradcze. Partie polityczne we władzach przekształcają się w mafie i działają jak mafie. Do władz powinniśmy wybierać swoich przedstawicieli, zależnych od wyborców mandatem. Odkąd świadomie rozróżniam lewica-prawica, zawsze byłem bardziej na lewo, w stronę PZPR czy SLD. W tej chwili SLD to w moim rozumieniu klientystyczna partia karierowiczów, jak PZPR w drugiej połowie lat 70. Potwierdzeniem tego są informacje, że trzy czwarte posłów SLD jest na posadach rządowych. Z jednej strony, dowodzi to, że trójpodział władz jest pustą nazwą, oszustwem. A z drugiej, ukazuje, że kientelizm jest wpisany w ustrój zwany demokracją, bez względu na opcję polityczną mafii rządzącej. Należałoby rozdzielić władzę ustawodawczą i władzę wykonawczą.
Józef Brzozowski
Listy od czytelników nr 17/2024
Po wyborach i co dalej PiS już lata temu „pożyczyło” od lewicy wiele socjalnych rozwiązań i – po pewnych modyfikacjach – wprowadziło do swojego programu ekonomicznego. Dla jednych było to społeczne zabezpieczenie, inwestycja, ale dla drugich zwykłe rozdawnictwo i populizm. Później PO/KO podebrała lewicy część działaczy i postulatów światopoglądowych. Lewica zaś coraz bardziej się kurczyła i kurczy. Poszła w radykalne hasła i język – co wcale nie przełożyło się na poparcie. Na własne życzenie odcięła się od połowy potencjalnych
Listy od czytelników nr 16/2024
Ustawa represyjna: wreszcie coś się ruszyło? Milicja podlegająca władzy PZPR i policja podlegająca władzy PO-PiS to ten sam zły ustrój. Ale szeregowy milicjant czy policjant to w moim rozumieniu strażnik prawa i bezpieczeństwa publicznego. Ustawa dezubekizacyjna zarówno we wcześniejszym wydaniu PO, jak i późniejsza PiS była wredna, nieludzka. To jest jedna strona medalu. A druga – jako emerytowany górnik nie mogę się pogodzić z przelicznikiem 2,6. Rozumiem funkcjonariuszy narażających życie i zdrowie dla bezpieczeństwa