Cena wojny
Warszawa 10.03.2022 r . Stacje benzynowe - ceny paliw. BP - św. Wincentego 4 fot.Krzysztof Zuczkowski
Ekonomiczna konfrontacja z Rosją będzie bolesna Codziennie jesteśmy bombardowani wieściami z frontu pod Kijowem i Charkowem czy z przejść granicznych w Hrebennem lub Medyce. Mniej interesują nas informacje z kto wie czy nie ważniejszego obszaru działań wojennych – gospodarki. Bo konflikty zbrojne wygrywają nie żołnierze, ale fabryki, banki, firmy wydobywające surowce energetyczne, produkujące paliwa, lekarstwa, amunicję i wszystko to, co niezbędne do zwycięstwa. Skutki gospodarcze każdej wojny są zaś długotrwałe i trudne do przewidzenia. Cena, jaką płacą zwycięzcy i pokonani, jest tym wyższa, im bardziej rozwinięte są państwa zaangażowane w konflikt. Dziś Polska na ukraińskim froncie prezentuje się dziarsko. Przyjmujemy uchodźców, dostarczamy Ukrainie broń, a nawet jesteśmy gotowi przekazać Amerykanom nasze myśliwce MiG-29. I nie zastanawiamy się, co czeka nas za kilka miesięcy. Ciężki czas dla kredytobiorców Polski Instytut Ekonomiczny, będący zapleczem eksperckim rządu Mateusza Morawieckiego, szacuje, że inflacja w kwietniu przekroczy 10%. I to mimo działania tarcz antyinflacyjnych. Podobnie ma być w kolejnych miesiącach, choć PIE zakłada, że średnioroczna inflacja w roku 2022 wyniesie 8,8%. To bardzo optymistyczne założenie. Przed wybuchem wojny w Ukrainie Komisja Europejska szacowała, że inflacja nad Wisłą sięgnie 6,8%. Teraz przyjdzie jej mocno zmienić prognozy. Inne ośrodki eksperckie także zakładają, że inflacja będzie wyższa niż 10%. Należy zaznaczyć, że gdy przekracza ona ten poziom, bardzo trudno nad nią zapanować. Jak to się robi, pokazał na początku lat 80. XX w. prezes Rezerwy Federalnej USA Paul Volcker, który w 1981 r. przy inflacji na poziomie 11,8% podniósł stopy procentowe do 22,36%, co wywołało w Stanach Zjednoczonych głęboką recesję i bezrobocie. W 1982 r. sięgnęło ono 10,8% i było najwyższe od czasów wielkiego kryzysu. Na identyczny ruch zdecydowała się prezes Banku Centralnego Rosji Elwira Nabiullina, która 28 lutego br. podniosła stopy procentowe z 9,5% do 20%, chcąc powstrzymać gwałtowny upadek rubla i nie dopuścić do wybuchu galopującej inflacji. Dlatego należy się spodziewać, że w kolejnych miesiącach Rada Polityki Pieniężnej będzie podnosiła stopy procentowe, próbując wyhamować niekontrolowany wzrost cen. W ubiegłym tygodniu podniosła je do 3,5%. Jednocześnie Komisja Nadzoru Finansowego wydała bankom zalecenie, którego celem jest obniżenie ryzyka kredytowego. O co chodzi? Ocenia się, że jeśli dziś miesięczna rata od 400 tys. zł kredytu mieszkaniowego wynosi ok. 2,5 tys. zł, to po wprowadzeniu przez banki wspomnianego zalecenia KNF potencjalny kredytobiorca powinien wykazać dochód pozwalający mu na spłatę raty w wysokości 4 tys. zł miesięcznie. Najwyraźniej Komisja zakłada takie podniesienie stóp procentowych NBP, że oprocentowanie tych kredytów wzrośnie niemal dwukrotnie! Oczywiście wzrośnie oprocentowanie wszystkich kredytów. Powiedzieć w związku z tym, że polska gospodarka zderzy się ze ścianą, to nic nie powiedzieć. Coraz droższy bak W ubiegłym tygodniu cena litra oleju napędowego na niektórych stacjach paliw sięgnęła 8 zł; cena litra benzyny zbliżyła się do 7 zł, a wkrótce pewnie przekroczy 8 zł. Stanie się tak nie tylko z powodu wzmożonego popytu na paliwa, ale też przez słabnięcie złotego wobec dolara i euro. Coraz szerzej rozchodzą się plotki, że Polska zaopatruje Ukrainę w benzynę i olej napędowy. Do wybuchu wojny 80% sprzedawanych w tym kraju paliw pochodziło z dwóch rafinerii białoruskich, w Mozyżu i Nowopołocku, oraz rafinerii rosyjskich. Trudno sobie wyobrazić, by dziś Białorusini i Rosjanie nadal handlowali z Ukraińcami paliwem. A przecież ukraińskie czołgi, transportery opancerzone i ciężarówki wojskowe muszą na czymś jeździć. Dostawy paliw z Polski dla walczącej ukraińskiej armii wydają się logicznym rozwiązaniem. Wiadomo, że w tym roku cena baryłki ropy znacząco wzrośnie. Ostatnio analitycy banku Goldman Sachs ostrzegli, że w przypadku ropy Brent może sięgnąć 175 dol. Bank JPMorgan Chase & Co. prognozuje, że przy zakłóceniu dostaw z Rosji baryłka może kosztować 185 dol. Według danych ICE Futures Europe w ubiegłym tygodniu zawarto co najmniej 200 umów na opcje kupna majowych kontraktów futures na ropę Brent po cenie 200 dol. za baryłkę. Jeśli ceny ropy rzeczywiście tak wzrosną, litr benzyny może kosztować ponad 10 zł. Będzie to miało dramatyczny
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety