Odnalezienie wraku statku szpitalnego rozbudziło w Australii bolesne wspomnienia z czasów wojny Była to jedna z największych zbrodni wojennych na morzu. 14 maja 1943 r. japoński okręt podwodny I-177 bez ostrzeżenia storpedował bezbronny australijski statek szpitalny „Centaur”. Spośród 332 znajdujących się na pokładzie ludzi tylko 64 ocalało. Z 12 pielęgniarek „Centaura” uratowała się jedna. Tragiczny los pływającego szpitala wstrząsnął wtedy społeczeństwem Australii i zwiększył jego determinację w walce z bezlitosnym wrogiem. W urzędach, w kinach i innych miejscach publicznych wywieszono plakaty „Pomścijcie pielęgniarki”, zachęcające obywateli, aby zaciągali się do wojska. Wraku „Centaura” szukano długo, lecz bez skutku. Kolejną operację zarządził w 2009 r. premier Australii Kevin Rudd. Rząd federalny oraz władze stanu Queens- land złożyły się po 2 mln dolarów australijskich, aby pokryć koszty tej akcji. Poszukiwania prowadził z wyposażonego w nowoczesną aparaturę sonarową okrętu „Seahorse Spirit” sławny łowca wraków, David Mearns. W swej karierze wytropił szczątki ponad 50 statków, w tym najstarszy do tej pory wrak z czasów kolonialnych, portugalski okręt „Esmeralda”, który zatonął w 1503 r. Dwa lata temu Mearns odnalazł wrak australijskiego lekkiego krążownika „Sydney”, zatopionego w 1941 r. wraz z całą załogą w pojedynku z niemieckim krążownikiem pomocniczym „Kormoran”. Jeszcze jedna tajemnica II wojny światowej została rozwiązana. Także tym razem wilkowi morskiemu dopisało szczęście. Co prawda nie obyło się bez trudności technicznych. 18 grudnia ub.r. „Seahorse Spirit” zgubił holowany sonar. Ale dwa dni później załoga Mearnsa przy użyciu innych sonarów odnalazła wrak statku szpitalnego. „Centaur” spoczywa na głębokości 2059 m u wybrzeży Queens-land, w odległości 48 km od południowego krańca wyspy Moreton, 74 km na wschód od Brisbane. 10 stycznia podwodny robot Remora 3 wykonał pierwsze zdjęcia. „Centaur” leży na dnie przechylony na lewą burtę pod kątem 25 stopni. Jak poinformował Mearns, zdjęcia wykazały, że japońska torpeda uderzyła w lewą burtę tuż przed mostkiem kapitańskim, dokonując ogromnych uszkodzeń. Dziób statku został niemal oderwany od kadłuba. Na fotografiach doskonale widoczny jest napis „Centaur” na dzwonie okrętowym, wizerunek gwiazdy znajdujący się na owalnej tablicy na rufie, a przede wszystkim namalowany na białym tle wielki czerwony krzyż oraz numer 47. Jak powiedział zdumiony 87-letni Martin Pash, jeden z trzech żyjących jeszcze rozbitków z „Centaura”, krzyż ten wygląda tak samo jak podczas ostatniego rejsu statku. Pash rozpoznał też otwarty luk, przez który w ostatniej chwili zdołał wydostać się na pokład i skoczył do morza, ratując w ten sposób życie. Podwodne zdjęcia rozbudziły wśród Australijczyków bolesne wspomnienia. Premier stanu Queensland Paul Lucas zażądał, aby ambasada japońska w Canberze przeprosiła za „bezsensowny i barbarzyński akt”, jakim było zatopienie „Centaura”. Japońscy dyplomaci nie są jednak do tego skłonni. W komunikacie ambasada podkreśliła, że nie wszystkie okoliczności zagłady statku szpitalnego zostały wyjaśnione, ponadto Japonia przepraszała już za zbrodnie wojenne, popełnione przez cesarskie siły zbrojne. „Centaur” został zbudowany w stoczni Greenock w Szkocji. Jednostkę ukończono w sierpniu 1924 r. Statek miał 96 m długości, szerokość maksymalna wynosiła 14,7 m. Dzięki sześciocylindrowemu dieslowskiemu silnikowi Burmeister and Wain osiągał prędkość maksymalną 12,5 węzła. Statek mógł przewozić 72 pasażerów, fracht w czterech ładowniach oraz 450 sztuk bydła. Odbywał rejsy między Zachodnią Australią a Singapurem. Po wybuchu wojny otrzymał uzbrojenie pokładowe (działo kalibru 100 mm i dwa karabiny maszynowe). W listopadzie 1941 r. uratował rozbitków z krążownika pomocniczego „Kormoran”, który w pojedynku z „Sydney” również doznał znacznych uszkodzeń i poszedł na dno. Na początku 1943 r. „Centaur” został przekształcony w statek szpitalny – zmieniono nie tylko układ kajut, ale także wygląd okrętu. Zdemontowano uzbrojenie. W swej nowej roli statek miał łóżka dla 252 pacjentów. Został pomalowany na biało, wzdłuż burt namalowano szerokie zielone pasy oraz wielkie czerwone krzyże. Na dziobie widoczny był numer 47, przez co każdy kapitan okrętu podwodnego mógł sprawdzić, co to za statek i jakie jest jego przeznaczenie. Pod tym numerem AHS „Centaur” został
Tagi:
Krzysztof Kęciek